reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Opowieści z porodówek - czyli na wieczną pamiątkę

reklama
To ja jestem dziwna miałam 2 dawki wielkiej szczykawy oksytocyny i mało pomogło w pośpieszeniu porodu.. Suma summarum rodziłam 23,5h . Faza I 12h, faza II 2 godziny z hakiem czyli 14 + czas od odejścia wód..:confused::eek:
 
A to było tak:)
pojechaliśmy rano 28.11 do kliniki, miałam regularne skurcze. O jakiejś 11 podpieli mnie pod ktg, potem pod kroplówkę i tak sie plontałam:) z racji że było dużo zaplanowanych cc nie miał się mną kto zająć więc niczego nie prowokowali za bardzo.
Ok godziny 16...przyszła Pani doktor, która miała sprawdziś moje rozwarcie...było na 4 cm. Nigdy nie zapomnę jej rąk, bólu który mi zadała..to było gorsze niżporób i trauma do końca życia na pewno. Próbowała mi włożyć chyba całą rękę w wiadome miejsce, kręciła, szarpała. To była katastrofa..miała przebić wody..nie udawało się jej. Ja sie wyrywałam i wyłąm z bólu...przebijała wody wielkimi nożycami..Jak mąż wyszedł po sprawie po coś dla mnie to mu gratulowali na korytarzu, że już urodziłam:)
Ale potem było juz lepiej. Zaraz dostałam znieczulenie, które działało 1,5 h....potem od razu bóle parte i moja kruszynka przyszła na świat 0 17.55. Dostała 10 punktów i usg się bardzo pomyliło, bo ważyła 2500kg. Drobniutka, ale w pełni zdrowa..podobno taka moja uroda. Przestroga..nie wierzmy usg.:)
 
Ok 1.00 w nocy obudzil mnie skurcz, przez nastepne 3 godziny byly nieregularne i srednio mocne wiec w ogole olalam sprawe (przeciez juz tyle razy tak bylo :p ).
po 3 pogonilo mnie do toalety i juz czulam ze cos sie swieci (nigdy w nocy sie nie zalatwiam :p)
skurcze byly silniejsze ale caly czas nieregularne, 8 min albo 15 min..
o 5 zadzwonilam do szpitala gdzie mi powiedziano ze mam przyjechac jak beda co 5 min..
o 6 rano byly co 6 min
o 6.30 byly co 4 min.. kazalam szybko ubierac dzieciaki i do kolezanki
o 7.00 byly co 2 min i juz wylam z bolu i kazalam zapitalac bo czulam przy kazdym skurczu jakby mi wszystkie kosci lamano
o 7.15 bylismy w szpitalu - rozwarcie 5cm
dostalam gaz
o 8.00 blagalam o petydyne, epidural cokolwiek - dostalam petydyne..
o 8.30 dostalam partych i krzyczalam, ze Mloda wychodzi - polozna w szoku
dwa parte i byla :-D
dopiero wtedy zadzialala petydyna hehehehe
wiec bez znieczulenia - ale Ellie jest najmniejsza z mojej trojki wiec wyskoczyla bardzo prosto
zero podarcia, ciecia i szwow - podwozie nienaruszone
;-)
 
Wow Tiluchna, zycze wszystkim nierozpakowanym jeszcze mamuskom by ich porod wygladal podobnie jak Twoj :)
Ja mojego na razie nie opisuje bo nie chce straszyc :D
 
My już w domu od wczoraj od 15:00
Miałam net w szpitalu ale na iPadzie co zaczynałam pisać - ktoś coś chciał - a t o młody , a to połozna a to badanie

Miałam naspiać szczegółowo ale nie ma sensu..każdy ma inny poród..
Skurcze miałam pierwsze w nocy z piątku na sobote i koło 5rano byłam w szpitalu ale mimo skurczy nie bylo rozwarcia wiec zabrali mnie na patologie ciazy i tak do 16 sie kuliłam na łózku bo miałam skurcze..wchodzi położna zbadać KTG a ja mowie ze musze do lazienki szybko...i czulam ze powoli ze mnie leją się wody..wiec przywiozla wózek i jade na porodówke z męzem :)

Skurcze bolały jak cholera i xiezko bylo wytrzymac ale nie chcieli podac ZZO bo mimo skurczy nie bylo rozwarcia..klelam do meza na nich ze swinie ze nie chca mi podac itd itd..
kolo 1:00 dostalam ZZO....ból jak ręką odjął - cudowny błogi stan, nagroda :)

minus - anestezjolog - świnia a nie człowiek i tego nigdy nie zapomne
Wygonili męża na ten czas a lekarz zaczyna:

Ale wie Pani jakie sa powiklania?ze mozna byc inwalida itd (cos w ten klimat by mnie przestraszyc)
a ja na to ,że wiem ale ,że chyba plusy znieczulenia tez są i że przy cesarce nie ma wyboru i jakos wtedy tak nie mowia o powiklaniach i widzialam ze go wnerwilam
Widac ze generalnie nie chce oni dawac ZZO do porodow silami natury ale musza jak pacjent moze i chce bo to NFZ gwarantuje od 2013 by wiecej kobet chcialo rodzic bez bólu
Pytam na czym polega znieczulenie a ten znow widac nerwy i mowi mi medycznie "podpajęczynkowe bla ba bla" a ja mowie a moze Pan po polsku bo ja nie jesten lekarzem !!!!i wtedy powiedzial co poczuje itd kazal sie poozyc i nie ruszac i znow mowi ze jak sie rusze to moze byc paraliz!!!A ja mam skurcze to jak tu sie nie ruszac !!!i jak przeszedl skurcz to sie wkul a ja sie juz nie ruszalam bo sie balam :)
Najgorsze bylo jak sie kazal przesunac na boku blizej niego i nie mialam sily i przesuwal mnie jak mięso - nie umiem tego objaśnić ale czułam się jak taki kawał świni na stole w masarni co je przesuwają za ręce i nogi bezwładnie...zero delikatnosci...

Po znieczuleniu bylo cudownie...moglabym nawet zasnac ale ...wczodzi po 20min polozna i pyta czy czuje parte..ja mowie ze nie wiem ze troszke jakbym mogla isc do wc a ona :no to rodzimy :)

koło 2:00 zaczeła się 2czesc porodu i 2:55 miałam maluszka :)

Ogólnie - ZZO SUPER SPRAWA!!!warto!!!
bylam zla ze dostalam je pozno ale w sumie po porodzie rozmawialam z dziewczynami i woelu zatrzymal akcje porodu i musialy miec oksy wiec czasem moze jednak oni wiedza lepiej kiedy podac i dzieki temu ze pozno mialam ZZO to parte mniej bolaly bo dzialalo ciagle ZZO''

Co do szpitala - W Warszawie Inflancka - SUPER! Sala dwu osobowa z śliczną lazienką, łóżka elektrczne, przewijak z podgrzewaczem wiec male nie marznie jak sie przewija, tv, dostep do srodkow jednorazowych free (podklady ,podpaski)
Jedzenie pyszne :)

Ogólnie - poród ciężka sprawa ale szpital na poziomie i super personel - połozne z wielka wiedzą i pomagają ale trzeba iść poprosić a to chyba nas nic nie kosztuje, można tez je wezwac z łożka ale ja chodziłam bo to raptem z 5metrow od pokoju a dzwonki na polozne zostawiam jak ktos ma naprawde problem czy jest po cesarce i nie ma co sie uzalac nad soba :)

Minudy to huśtawka nastrojów - depresji nie mam ale zdażyło mi sie jak mały płakał pisac do meza i tez plakac w nocy) bo nie wiedzialam co robic i bylam bardzo zmeczona.. w domu jest juz lepiej bo razem...mam mega wsparcie w mezu i wczoraj lezalam a on wszytsko sam robil z malym a ja odpoczywalam..porod wykancza fizycznie i psychicznie i najgorszy jest czas w szpitalu gdzie nas wszytsko boli a trzeba zajac sie dzeckiem ktore placze...ale juz jest cudownie bo w domu kazdy czuje sie lepiej :)

Pozdrawiam i w razie pytam jestem do dypozycji 1456645_479293632188355_401285790_n.jpg
 

Załączniki

  • 1456645_479293632188355_401285790_n.jpg
    1456645_479293632188355_401285790_n.jpg
    25,6 KB · Wyświetleń: 177
Arte śliczny maluszek to na wstępie :-) przeraziłam się tym zzo że takie robią problemy no i ten lekarz jezu święty:wściekła/y:no ale mam nadzieję że już o tym konowale nie myslisz,tylko tulisz malenstwo właśnie :-)
 
reklama
Arteofbeauty jaki super przystojniaczek :) Dzięki bardzo za opinię. Jesteś kolejna zadowoloną osobą z tego szpitala! A jakiś gbur trafi się niestety zawsze ;/ Fajnie, że jesteście w domu!
 
Do góry