reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Opowieści z porodówek - czyli na wieczną pamiątkę

reklama
To ja jestem dziwna miałam 2 dawki wielkiej szczykawy oksytocyny i mało pomogło w pośpieszeniu porodu.. Suma summarum rodziłam 23,5h . Faza I 12h, faza II 2 godziny z hakiem czyli 14 + czas od odejścia wód..:confused::eek:
 
A to było tak:)
pojechaliśmy rano 28.11 do kliniki, miałam regularne skurcze. O jakiejś 11 podpieli mnie pod ktg, potem pod kroplówkę i tak sie plontałam:) z racji że było dużo zaplanowanych cc nie miał się mną kto zająć więc niczego nie prowokowali za bardzo.
Ok godziny 16...przyszła Pani doktor, która miała sprawdziś moje rozwarcie...było na 4 cm. Nigdy nie zapomnę jej rąk, bólu który mi zadała..to było gorsze niżporób i trauma do końca życia na pewno. Próbowała mi włożyć chyba całą rękę w wiadome miejsce, kręciła, szarpała. To była katastrofa..miała przebić wody..nie udawało się jej. Ja sie wyrywałam i wyłąm z bólu...przebijała wody wielkimi nożycami..Jak mąż wyszedł po sprawie po coś dla mnie to mu gratulowali na korytarzu, że już urodziłam:)
Ale potem było juz lepiej. Zaraz dostałam znieczulenie, które działało 1,5 h....potem od razu bóle parte i moja kruszynka przyszła na świat 0 17.55. Dostała 10 punktów i usg się bardzo pomyliło, bo ważyła 2500kg. Drobniutka, ale w pełni zdrowa..podobno taka moja uroda. Przestroga..nie wierzmy usg.:)
 
Ok 1.00 w nocy obudzil mnie skurcz, przez nastepne 3 godziny byly nieregularne i srednio mocne wiec w ogole olalam sprawe (przeciez juz tyle razy tak bylo :p ).
po 3 pogonilo mnie do toalety i juz czulam ze cos sie swieci (nigdy w nocy sie nie zalatwiam :p)
skurcze byly silniejsze ale caly czas nieregularne, 8 min albo 15 min..
o 5 zadzwonilam do szpitala gdzie mi powiedziano ze mam przyjechac jak beda co 5 min..
o 6 rano byly co 6 min
o 6.30 byly co 4 min.. kazalam szybko ubierac dzieciaki i do kolezanki
o 7.00 byly co 2 min i juz wylam z bolu i kazalam zapitalac bo czulam przy kazdym skurczu jakby mi wszystkie kosci lamano
o 7.15 bylismy w szpitalu - rozwarcie 5cm
dostalam gaz
o 8.00 blagalam o petydyne, epidural cokolwiek - dostalam petydyne..
o 8.30 dostalam partych i krzyczalam, ze Mloda wychodzi - polozna w szoku
dwa parte i byla :-D
dopiero wtedy zadzialala petydyna hehehehe
wiec bez znieczulenia - ale Ellie jest najmniejsza z mojej trojki wiec wyskoczyla bardzo prosto
zero podarcia, ciecia i szwow - podwozie nienaruszone
;-)
 
Wow Tiluchna, zycze wszystkim nierozpakowanym jeszcze mamuskom by ich porod wygladal podobnie jak Twoj :)
Ja mojego na razie nie opisuje bo nie chce straszyc :D
 
My już w domu od wczoraj od 15:00
Miałam net w szpitalu ale na iPadzie co zaczynałam pisać - ktoś coś chciał - a t o młody , a to połozna a to badanie

Miałam naspiać szczegółowo ale nie ma sensu..każdy ma inny poród..
Skurcze miałam pierwsze w nocy z piątku na sobote i koło 5rano byłam w szpitalu ale mimo skurczy nie bylo rozwarcia wiec zabrali mnie na patologie ciazy i tak do 16 sie kuliłam na łózku bo miałam skurcze..wchodzi położna zbadać KTG a ja mowie ze musze do lazienki szybko...i czulam ze powoli ze mnie leją się wody..wiec przywiozla wózek i jade na porodówke z męzem :)

Skurcze bolały jak cholera i xiezko bylo wytrzymac ale nie chcieli podac ZZO bo mimo skurczy nie bylo rozwarcia..klelam do meza na nich ze swinie ze nie chca mi podac itd itd..
kolo 1:00 dostalam ZZO....ból jak ręką odjął - cudowny błogi stan, nagroda :)

minus - anestezjolog - świnia a nie człowiek i tego nigdy nie zapomne
Wygonili męża na ten czas a lekarz zaczyna:

Ale wie Pani jakie sa powiklania?ze mozna byc inwalida itd (cos w ten klimat by mnie przestraszyc)
a ja na to ,że wiem ale ,że chyba plusy znieczulenia tez są i że przy cesarce nie ma wyboru i jakos wtedy tak nie mowia o powiklaniach i widzialam ze go wnerwilam
Widac ze generalnie nie chce oni dawac ZZO do porodow silami natury ale musza jak pacjent moze i chce bo to NFZ gwarantuje od 2013 by wiecej kobet chcialo rodzic bez bólu
Pytam na czym polega znieczulenie a ten znow widac nerwy i mowi mi medycznie "podpajęczynkowe bla ba bla" a ja mowie a moze Pan po polsku bo ja nie jesten lekarzem !!!!i wtedy powiedzial co poczuje itd kazal sie poozyc i nie ruszac i znow mowi ze jak sie rusze to moze byc paraliz!!!A ja mam skurcze to jak tu sie nie ruszac !!!i jak przeszedl skurcz to sie wkul a ja sie juz nie ruszalam bo sie balam :)
Najgorsze bylo jak sie kazal przesunac na boku blizej niego i nie mialam sily i przesuwal mnie jak mięso - nie umiem tego objaśnić ale czułam się jak taki kawał świni na stole w masarni co je przesuwają za ręce i nogi bezwładnie...zero delikatnosci...

Po znieczuleniu bylo cudownie...moglabym nawet zasnac ale ...wczodzi po 20min polozna i pyta czy czuje parte..ja mowie ze nie wiem ze troszke jakbym mogla isc do wc a ona :no to rodzimy :)

koło 2:00 zaczeła się 2czesc porodu i 2:55 miałam maluszka :)

Ogólnie - ZZO SUPER SPRAWA!!!warto!!!
bylam zla ze dostalam je pozno ale w sumie po porodzie rozmawialam z dziewczynami i woelu zatrzymal akcje porodu i musialy miec oksy wiec czasem moze jednak oni wiedza lepiej kiedy podac i dzieki temu ze pozno mialam ZZO to parte mniej bolaly bo dzialalo ciagle ZZO''

Co do szpitala - W Warszawie Inflancka - SUPER! Sala dwu osobowa z śliczną lazienką, łóżka elektrczne, przewijak z podgrzewaczem wiec male nie marznie jak sie przewija, tv, dostep do srodkow jednorazowych free (podklady ,podpaski)
Jedzenie pyszne :)

Ogólnie - poród ciężka sprawa ale szpital na poziomie i super personel - połozne z wielka wiedzą i pomagają ale trzeba iść poprosić a to chyba nas nic nie kosztuje, można tez je wezwac z łożka ale ja chodziłam bo to raptem z 5metrow od pokoju a dzwonki na polozne zostawiam jak ktos ma naprawde problem czy jest po cesarce i nie ma co sie uzalac nad soba :)

Minudy to huśtawka nastrojów - depresji nie mam ale zdażyło mi sie jak mały płakał pisac do meza i tez plakac w nocy) bo nie wiedzialam co robic i bylam bardzo zmeczona.. w domu jest juz lepiej bo razem...mam mega wsparcie w mezu i wczoraj lezalam a on wszytsko sam robil z malym a ja odpoczywalam..porod wykancza fizycznie i psychicznie i najgorszy jest czas w szpitalu gdzie nas wszytsko boli a trzeba zajac sie dzeckiem ktore placze...ale juz jest cudownie bo w domu kazdy czuje sie lepiej :)

Pozdrawiam i w razie pytam jestem do dypozycji 1456645_479293632188355_401285790_n.jpg
 

Załączniki

  • 1456645_479293632188355_401285790_n.jpg
    1456645_479293632188355_401285790_n.jpg
    25,6 KB · Wyświetleń: 170
Arte śliczny maluszek to na wstępie :-) przeraziłam się tym zzo że takie robią problemy no i ten lekarz jezu święty:wściekła/y:no ale mam nadzieję że już o tym konowale nie myslisz,tylko tulisz malenstwo właśnie :-)
 
reklama
Arteofbeauty jaki super przystojniaczek :) Dzięki bardzo za opinię. Jesteś kolejna zadowoloną osobą z tego szpitala! A jakiś gbur trafi się niestety zawsze ;/ Fajnie, że jesteście w domu!
 
Do góry