reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Opisy naszych porodów

reklama
to się namęczyłyście dziewczyny :no: też mnie denerwowało trochę czekanie na rozruch akcji ... i tak sobie przypomne że jak usłyszałam przed północą że jak nie urodzę do 6 to "ciach" - to odechciało mi się starać by wypchać natralnie, ale o 4.32 mi się jednak udało ;-)
matussa a z tą nadżerką to mnie zagięłaś - nie wiedziałam że tak się po tym zabiegu może zdażyć
 
w końcu zostałam podłączona do świata, czyli mam neta na stałe w mieszkanku więc śpiesze sie nadrabiać zaległości i zacznę od opisu mojego porodu...
jak pisałam wcześniej 23.02 zostałam przyjęta na oddział i wykonano mi test oksytocynowy, po którym było rozwarcie na 2 cm, ale akcja się nie rozwijała więc odłączono oksytocynę i skurcze powoli się same wyciszyły, następnego dnia pan ordynator wypisał nas z hasłem cytuję" poród się rozpoczął ale proszę wrócić jak coś więcej się zacznie dziać" cała zła pojechałam do domu było już 7 dni po terminie bałam się o maleństwo.
moja położna niesamowita kobietka zadzwoniła do mnie i nie kazała mi się stresować pojechałam do niej do szpitala zrobiła mi ktg na uspokojenie moich nerwów i porzyczyła mi urządzenie do słuchania serduszka maluszka żebym była spokojna. Do domu wróciliśmy ze znajomymi posiedzieliśmy 2 razy posłuchaliśmy serduszka po 22 zostaliśmy sami a mnie coś rozbolał krzyż więc postanowiłam wejść do wanny. I tak jak to mówią wanna rozkręciła akcję zaczął boleć brzuch i czułam parcie na krzyż i odbyt... więc przesiedziałam sobie 2 godz. na toalecie pewna że to rozstrój żołądka bo przy okazji wyczyściło mnie kompletnie, mąż w końcu zagłąda do łazienki i pyta czy ja się położe dzisiaj i co się dzieje na to ja że mam rozstrój żołądka, on pyta czy wiem która godzinka a ja że chyba ok 23 na co on mi że 1.30 następbnego dnia. zupelnie straciłam poczucie czasu a bolało coraz bardziej, więc moj m każe mi się ubierać i jechać do szpitala na co ja że nie mogę im tam głowy zawracać rozwolnieniem.... wkońcu ubrał mnie bo ja sama nie byłam w stanie trzęsły mi się rece, wsadził mnie do auta i do szpitala. tam moja okazało się że odbierają już 4 poród tej nocy, moja położna załatwiła cała priocedurę papierkową, to samo co dzień wcześniej... zbadała mnie i okazało się że mam 4 cm rozwarcie i zgładzona szyjkę, zrobuiła mi ktg, skurcze zapisały się konkretne i to już co 5 min, najgorsze że ja nie odczuwałam przerw cały czas bolało. Następną godz. spędziłam na toalecie w szpitalu bo tam mi sie najlepiej siedziało w czasie surczu i chodziło w miejscu, mąż pod drzwiami stał i sprawdzał co jest grana, moja położna w końcu kazała mnie zawołać na salę porodową gdzie mnie zbadała i miałam już rozwercie na 6cm, dostałam zastrzyk który unormował akcję, bardzo szybko doszło do rozwarcia na 9 przy którym musiałam mieć zrobione ktg, to była masakra, leżysz na łóżku gdzie wcześniejszą część porodu spędziłam aktywnie chodząc bujając się na krzesełku porodowym, przy 9 cm położna powiedziała że gorzej już nie będzie niestety okazało się ze najgorsze przedemną, maleństwo było ułożone w drugą stronę tzn brzuszkiem do mojego brzuszka a nie pleckami i główka nie mogła się wstawić w kanał, ja parłam a ona nic ani drgnie, było przed 4 rano, ponad godzinę trwała druga część porodu, parłam i nic sie nie działo darłam się tak że cały szpital chodził... a mąż był przy mnie i trzymał mnie za rękę i wierzył we mnie, w pewnym momencie było mi wszystko jedno i błagałam żeby ją ze mnie wyjęli, położna pomagała bardzo mocno, parłam na klęcząco przy łóżku porodowym, w pozycji kolankowo łokciowej, we wszystkich pozycjach które mogłyby pomóc przesunąć się głowce maleńkiej, w końcu znów położyłam się na plecy i moja położna mówi, że jak tak to musi ciąć a we mnie wstąpiły nowe siły i zaparłam się wrzasnęłam na cały głos i poczułam jak mała Igusia wyszła ze mnie, pierwsze co poczułam to łzy szczęscia i dziękowałam że pomogły mi utrodzić moją córeczkę, druga położna wypchnęła ją z brzucha. nie czułam już bulu tylko radość że moge ją trzymać w ramionach, zaraz po tym jak ją umyli i mnie też dostałam ją do piersi i trak sobie leżałyśmy i odpoczywałyśmy przez 2 godz. po porodzie nie wolno było spać ale ja jeszcze taką adrenalinę czułam że nie myślałam o spaniu, mała przyssała się do cycuszka i piła sobie mleczko. mąż bardzo mi pomógł wspierał i dodawał mi sił. Poród i bół zapomniałam zaraz jak dostałam malutką w ramiona, nie byłam nacinana, ani nie miałam lewatyw, wszystko odbyło się naturalnie bez znieczulenia, niunia miała troszeczkę odkształconą główkę ale to przez ułożenie nieprawidłowe, w książkach takie porody w 100% są do CC, więć położna pochwaliła mnie że jestem wyjątkiem i świetnie się ze mną współpracowało... heh ja jestem szczęśliwa że jesteśmy w domciu ałe i zdrowe, mała dostała 10 punktów, zostałyśmy dłużej w szpitalu bo miała żółtaczkę fizjologiczną i miała fototerapię ale teraz jest już wszystko ok.
Igusia urodziła się o 5.50 a ja do szpitala dotarłam na 2.15 poszło nam szybko:)
 
Martussa a jak oceniasz Łubinową??? Jak opieka? jakie wrażenia?

Abeja- nigdzie indziej nie chciałabym urodzić Hanki... fakt- chwilami miałam wrażenie że leżę w fabryce- bo sporo porodów było jak przyszłam ;-)ale położne są rewelacyjne!
prawda jest, ze jedna z nich może dwie miały jakieś humorki, ale służyły pomocą w każdej chwili. a te od Noworodków- w środku nocy przywoływane robiły herbatkę na laktację, pomagały przy maluszkach, pomagały przystawić mi do piersi... dzwoniłam kiedyś do nich po porade w nocy, jak byłam zdjąć szew- też poszłam z wątpliwosciami- są super!!

wiesz, ja po cc jestem 12 dzień i czuje sie rewelacyjnie, brzuszek prawie nie boli, wciecie w talii wraca, ;-)Mała zdrowa- a to najważniejsze.

generalnie możnaby się do kilku rzeczy pewnie przyczepić, nie wiem jak w państwowym szpitalu zachowaliby sie lekarze z moim przypadkiem, ale nie sądzę, by otoczyli mnie czułą opieką... no, ocena tak na pięć minus.. :-):-) polecam!
 
reklama
Do góry