reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Opisy naszych porodów

Antar :-) jestem pelna podziwu dla ciebie ;-) fajnie za masz to juz za soba... Pozdrowionka dla was :-D
Mam nadzieje ze moj maz tez okarze sie tak dzielny jak twoj... Jednak to jest wsparcie ktorego sie bardzo potrzebuje - tak mi sie przynajmniej wydaje....
 
reklama
Antar naprawdę GRATULACJE przez duuuuuuuuuuże G, jak przeczytałam twój opis to przypomniał mi się mój pierwszy poród, nie ma co ściemniać, jest to koszmar który kończy się wspaniałą nagrodą i nigdy nie wiadomo jak przebiegnie, ile kobiet tyle różnych porodów. Byłaś naprawdę bardzo dzielna dziewczyno :tak:
A tak pozatym to mnie osobiście przeraża temat znieczulenia, już nie pierwszy raz słyszę, że anestezjolog źle go zrobił i dziewczyny czują wszystko jedną połową ciała. To straszne :szok:

Antar czy płaciłaś za to znieczulenie pomimo, że Ci źle zrobili?? i ile teraz w W-wie takie znieczulenie kosztuje ??
Przy pierwszym porodzie absolutnie nie chciałam znieczulenia, ale teraz się zastanawiam, bo wszystkie moje koleżanki szybciej dochodziły do siebie po porodzie jak miały znieczulenie w trakcie. Ale jak mam wydać kasę i mimo wszystko ma mi to nie pomóc to dziękuję bardzo :-(
 
NinaK na karowej kosztuje 400 zł za wkłucie( ja dostałam w sumie 3 dawki, jedno o 13, drugie o 14.40 i potem na szycie- ale nie polecam, bo moim zdaniem za dużo mi dali, bo czułam czasem jakbym odpływała). Wiem że są szpital gdzie znieczulenie kosztuje 600 za każdą dawkę, a na inflanckiej jest za darmo wogóle. Ja zapłaciłam za samo wkłucie w kręgosłup.
Co do obecności męża, to jak na początku nie było( przyzedł o 10, bo wcześniej nie chcieli żeby wchodził, bo się poród nie rozpoczął na dobre) czułam się strasznie. Bo bolało i czułam się taka sama, nie miałam nawet komu powiedzieć że boli, i że się parszywie boję, bo bałam się tego co dalej się wydarzy okropnie. A potem przyszedł, i siedział 3 godziny jak te najgorsze bóle były. Kazał mi oddychać, i bardzo mocno ściskał moją rękę. Nie zbluzgałam go ani razu, tylko powiedziałam że mu okropnie zazdroszczę jego punktu widzenia, i czy by się nie zamienił. Po dostaniu znieczulenia jak mówiłam że dalej boli mnie jedna strona brzucha, czytał mi książkę i odwracał uwagę, ale na sam skurcz kazałam mu milknąć. Chyba dzięki niemu ten poród tak się skończył, bo ja najchętniej każdy skurcz brałabym na bezdechu, a tak NIE WOLNO, a i tak boli tak samo- to moje zdanie. Słyszałam na SR że niektóre kobiety tak się koncentrują na oddechu że szybciej skurcze im sie rozładowują i mniej bolą. Ale mi nie pomogło, mimo że strasznie się starałam i co położna wchodziła mówiła oddychaj...mów do mnie jeszcze.
W każdym razie cokolwiek by się dziewczyny nie dzialo musicie oddychać, bo dziecko podczas skurczu jest wtedy dotlenione. Prawdopodobnie dlatego moejj Zsoi to tętno zaczęło spadać. Oddychajcie jak kolwiek, ale oddychajcie.
 
W każdym razie cokolwiek by się dziewczyny nie dzialo musicie oddychać, bo dziecko podczas skurczu jest wtedy dotlenione. Prawdopodobnie dlatego moejj Zsoi to tętno zaczęło spadać. Oddychajcie jak kolwiek, ale oddychajcie.

:tak::tak::tak::-)...a najlepiej ....ćwiczyć juz teraz w domku :-p
Antar ale ty jesteś dzielna babeczka :happy::happy::happy:
 
Niesamowite Antar!!!!!!
Gratuluję Wam z całego serduszka!!!!!!!!!
Bylas mega dzielna!!!!
Ja juz sie trzese ze strachu na mysl o porodzie....zakladam ze zadnego znieczulenia nie wezme ale to sie okaze.........
Jeszcze raz gratulacje!!!!!!!!!!!!
 
antar jak czytam o twoim porodzie to na prawde cie podziwiam - dzielne dziewczyny z was :tak:
z drugiej strony jak dodałam te wszystkie twoje "szpitale koszty" to prawie pół mojej pensji tam zostawiłaś :szok:
 
Dobra to teraz ja napisze :) W sobote ok. 2 w nocy wstałam do łazienki. Po powrocie poczułam ze popuściłam. Byłam pewna, ze to mocz. W niedziele od rana co jakis czas popuszczałam, stwierdziliśmy z mezem, ze tak dla pewnosci pojedziemy do szpitala zbadać czy to nie czasami wody plodowe. POjechalismy do innego szpitala niż Ujastek, bo głupio mi było. 3 dni wczesniej wyszłam i jakby okazalo sie, ze to falszywy alarm to nie za fajnie bym sie czula :) W szpitalu żeromskiego zbadali mnie i od razu dowiedzialam się, ze ewidentnie sacza mi sie wody. Tam zostałam przyjeta na patologie ciazy. Cała noc czekalam na skurcze, a tu nic! :crazy: jak na zlosc! cala ciaze meczylam sie ze skurczami a jak byly potrzebne to ich nie bylo. Wydaje mi sie, ze to przez te kroplowki, ktore bralam w ujastku.

Rano po obchodzie wzieli mnie do badania. Potwierdzili saczenie sie wod. I Zabrali mnie na porodówke! Bali sie o dziecko, bo moze dojsc do zakazenia przy zbyt dlugi saczeniu sie wod. POdłoczyli mi 7,5 j Oksytocyny. Przez pierwsze 3 h nic nie czulam. Polozna była zalamana. Dopiero po tym jak polożna przebiła mi pecherz, zaczeło sie porzadne skurcze. O g. 14 mialam dalej rozwarcie na jeden palec. O 16 na 2 palce, od 18 3 palce i na tym sie zatrzymalo. 9 godzin mocnych skurczy a rozwarcie malutkie. O 19.45 zdecydowali sie zrobić mi cesarke ze wzegledu na brak postepu porodu i do tego bali sie o dziecko. 42 godziny minely odkad zaczly sie saczyc wody. Wymeczyli mnie strasznie nie dosc, ze bolały mnie skurcze, do tego mialam bóle krzyzowe i ta cholerna nerka :-:)-(

Ok. 20 zawiezli mnie na cesarke. Tam dostałam znieczulenie ZZO. Pan anastezjolog mowil, ze za 10 min sie zacznie, ale Panie zaczeły od razu mnie kroic! Znieczulenie nie zadzialalo do konca. JA darlam sie w nieboglosy z bolu! Czułam wszystko co mi robili. Maz sie poplakal na korytarzu, bylo mnie slychac na cala porodowke ;/ Potem Anaztezjolog mnie przepraszal za wszystko. TRAGEDIA!

POkazali mi maluszka i zabrali. Najważniejsze, ze moj Kochany synuś jest zdrowy. OD razu po porodzie dostał antybiotyk i tak przez 3 doby dostawal 2 razy dziennie przez wenflon. Zrobili mu mase badan, w kier. ewentualnego zakazenia i BOgu dzieki wszystko jest w porzadku.

JESTEM TAKA SZCZESLIWA! Mam nareszcie moją ukochana kruszynke przy sobie! :-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D
 
Ostatnia edycja:
Habcia - gratuluję! Ale widzę, że strasznie się nacierpiałaś podczas porodu. Ale nie rozumiem, dlaczego anestezjolog Cię przepraszał. Przecieź to nie jego wina, że Panie postanowiły od razu Cię kroić a nie po tym, jak zacznie działać znieczulenie. :sorry2: Biedny mąż też musiał osiwieć, słysząc jak krzyczysz.
Najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło! Masz już Maksa przy sobie i możemy Ci tylko pozazdrościć. Zdaję się, że jesteś piątą lutówką. Daję głowę, że szósta już urodziła, tylko my o tym nie wiemy...
Jeszcze raz wielkie gratulacje i buziaki (a wczoraj śniłaś mi się i zresztą lajfikowi też - i przeczuwałam, że już jesteś rozpakowana!):-):tak::-D
Ucałuj Maksia!
 
reklama
Do góry