Na wstępie chciałam bardzo podziękować za możliwość wypróbowania Dove Purely Pampering z kreme pistacjowym i magnolią.
Swoją opinię rozpoczną od żelu pod prysznic.
Gdy rozpakowałam przesyłkę i trzymałam żel w ręce pomyślałam sobie, czym właściwie Dove może mnie jeszcze zaskoczyć. Markę znam od zawsze, kosmetyki i ich działanie są do siebie bardzo podobne, od czasu do czasu kupuję produkty, ale jak to kobieta skupiam się na poszukiwaniu nowości i czekałam, czy kiedyś Dove wypuści jakąś bombę. Dove jest firmą, która wie, że każda kobieta pragnie czuć się piękna w swojej skórze, wie również jak sprawić, aby codzienna pielęgnacja była niezwykle przyjemnym rytuałem. Dla mnie, jak również większości kobiet równie ważna, co skuteczność kosmetyków jest przyjemność ich stosowania. Konsystencja, aplikacja czy zapach to elementy, które nie umkną mojej uwadze. Formuła Nutrium Moisture™ zawiera substancje uzupełniające barierę lipidową naskórka: naturalnie występujące w skórze kwasy tłuszczowe (stearynowy) oraz glicerynę, która z kolei ma zdolność wiązania wody w naskórku. Udowodniono, że absorpcja składników w głąb naskórka pomaga uszczelniać jego powierzchnię i zapobiega utracie wody, jednocześnie umacniając zewnętrzną powierzchnię płaszcza lipidowego, jako barierę ochronną. Żel jest bardzo delikatny, subtelnie i czule myje skórę, a zapach? zmysłowy, pociągający, wręcz seksowny, kojarzy mi się z zapachami, które kiedyś przywiozłam z Indii. Skóra po użyciu żelu była odświeżona, miękka, ewidentnie nawilżona i pachnąca. Miałam uczucie, że nic właściwie nie jest mi już potrzebne. Wystarczyło tylko wytrzeć skórę, otulić się w szlafrok i dalej celebrować wspaniały wieczór poświęcony na relaks. Już wiem, że dzięki temu żelowi, będę mogła wyjątkowo zakończyć dzień.
Balsam do ciała.
Balsamy Dove uwielbiam. Wszystkie. Za wszystko to, co dają mojej skórze, a jest ona bardzo wymagająca. Czasami przesuszona, wrażliwa i odwodniona. Nie wyobrażam sobie, szczególnie teraz, gdy jest lato, by codziennie rano nie nawilżyć skóry, jest to mój święty rytuał. Ucieszyłam się tym bardziej, że w paczce do testowania znalazł się oprócz żelu także balsam do ciała z tej samej linii. Balsam zawiera unikalny Deep Care Complex™ z naturalnymi dla skóry składnikami odżywiającymi oraz bogatym olejkiem, który głęboko odżywia wierzchnie warstwy naskórka i wspomaga regenerację. Nawilżenie utrzymuje się do 24 godzin, co można wyraźnie odczuć, jeszcze długo po nałożeniu balsamu. Zawsze miałam problem z tym, że po użyciu niektórych balsamów skóra po jakimś czasie dalej sprawiała wrażenie przesuszonej. Tutaj jest inaczej, olejek zawarty w balsamie tworzy na skórze delikatny film, który zapobiega przesuszeniu. Skóra jest wyraźnie odżywiona i piękniejsza. I oczywiście zapach, który uzupełnia zapach żelu. Nie wiem kto wpadł na pomysł połączenia pistacji z magnolią, ale był to strzał w dziesiątkę. Aż się dziwię, że tak może pachnieć Dove, bo wszystkie ich kosmetyki pielęgnacyjne miały zawsze podobny aromat.
Wiem, że nowa odsłona Dove zawita u mnie na dłużej. Urzekł mnie zapach i fakt, że skóra jest nawilżona a ja czuję się wspaniale.