reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Opiekunka/Zlobek/Przedszkole..???

Ania, ja bym spokojnie porozmawiała z nianią na temat Waszego stosunku do oglądania tv - powiedz jej, jak było do tej pory i jak sobie życzysz, żeby było dalej...
My mamy bardzo fajną dziewczynę do opieki nad Marcinkiem, on bardzo ją lubi, cieszy się, kiedy przychodzi i często jest niezadowolony, kiedy idzie do domu... Ale też się wiele razy zastanawiałam, jak jest pod naszą nieobecność. Nie martwię się, że ona jest dla niego niemiła, że krzyczy itp... Wręcz przeciwnie - wydaje mi się, że spełnia każdą zachciankę Marcinka i dlatego on tak lubi, kiedy ona przychodzi :-D To się niestety odbija na nas - kiedy wracam z pracy, nie zawsze mam tyle czasu, żeby poświęcić go wyłącznie na zabawy z Marcinkiem.... A on się wtedy denerwuje, albo też znajduje sobie baaardzo interesujące zajęcia typu: gmeranie w kontaktach, odłączanie jednych kabli i próba podłączania innych, wchodzenie na kolumny od wieży, wyrzucanie ubrań z szafek itp... Zrobił się z niego taki rozrabiaka, że trzeba mieć dosłownie oczy dookoła głowy, żeby sobie nie zrobił krzywdy...
 
reklama
Aniu, u nas z nianią jest ok. Raz na jakiś czas dajemy ścisłe wskazówki co i jak chcemy. Potem łatwo można poznać, czy ona się stosuje czy nie. Przy czym na pewne rzeczy przymykamy oko, a inne chcemy żeby koniecznie były spełniane (np. żeby jakiś tam rzeczy Wojtek nie wyciągał z szafki). I na te kładziemy szczególny nacisk.
Ale jak na przykład niania woli dla Wojtka rękawiczki, które ja uważam za beznadziejne, to niech sobie tamte mu zakłada.

No i uważam, że zawsze się przydaje tzw. "nalot". My mamy tą komfortową sytuację, że Marcin ma nienormowany czas pracy i czasem wraca nieoczekiwanie. I wtedy z zaskoczenia widzi, co niania i Wojtek robią.
Nie wiem, czy u Was jest taka możliwość.
 
My wlaśnie zrezygnowaliśmy z przedszkola. Ola bedzie zajmować sie znajoma teściowej za te same pieniądze. Zrezygnowaliśmy ze względu na fakt, iż uważamy z teściową, że Ola tam się nikt nie zajmuje i lata sobie samopas. Nie kłada jej tam spać i chodzi ciągle głodna. Zwracałyśmy uwagę ale to nic nie dało. Ciągle chodzi z gilem i zamoczona/ siedzi w łazience i moczy sobie raćżki w zlewie/. Nie chce wogóle mysleć co by było, gdyby sobie coś zrobiła bądź wywróciła się na posadzkę. Od czerwca ma już zapewnione miejsce w innym przedszkolu. BYłam tam i jest tam fajnie. Zresztą sąsiadka prowadzi tam dwójkę i jest zadowolona. W grupie jest 10 dzieci i 2 opiekunki. Do tego czasu będzie siedziała w domu.
 
Fredzia dobrze że masz możliwość rezygnacji z przedszkola na rzecz opiekunki. Swoją drogą co to za przedszkole żeby nie upilnowali dziecka:baffled:Ale tak to jest że grupy są przepełnione dziećmi , jest jedna opiekunka i wtedy na pewno nie zdąży upilnować dzieci a i zdarza się że mają swoje humorki:tak:Ale fajnie że masz już Olę zapisaną do innego przedszkola a ten czas do czerwca szybko zleci:-)
 
Fredka, jak czytam takie posty jak Twój, to aż strach posyłać malucha do przedszkola. :no: Normalnie nóż w kieszeni się otwiera:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:. Jak można tak wszystko olewać :wściekła/y::wściekła/y:
Ale mnie to wkurzyło.

No ale grunt, że macie inną opcję.
 
Bo to pewnie przedszkole, ale w stylu klub malucha, czyli bez żadnego nadzoru znikąd. A może jak się pani spodoba to już zostanie na stałe ;-)
 
Fredka mam nadzieje ze od czerwca mała trafi w odpowiedni już miejsce.
ja na mój zlobek nie narzekam, wręcz przeciwnie wiem, że Panie dbają o Otylkę...czasami wraca bardzo głodna i spragniona...ale wiem, że to nie dlatego, że nie jest karmiona...po prostu ona tam nie ma czasu jeść tyle tam ciekawych rzeczy jest! Poza tym Otylka bardzo dużo je, dwa razy tyle co dzieci w tym wieku, sama dobrze to zaobaserwowałam, wiec staram się, aby przed pojsciem dostała ogromny posiłek...na drogę powrotną mamy zawsze owoc, a w domu ciepłą zupę. Niestety z karmieniem dzieci to jest roznie, coś nie spasuje, nie w tym momencie, a w żłobku jest jednak sporo maluchów. Poza tym nasza oti je już całkowicie sama, wiec jesli coś jej pospada obok to niestety podejrzewam, że to jej strata:) Ale nie martwie się, wiem, że mała potrafi walczyć o swoje i na pewno wrzeszczy jak jest mega głodna:-D

Wprawdzie Otylka to gość w żłobku ale zostaje tam bez płaczu, ładnie się z nami żegna i cudownie czeka przy oknie jak wracamy.
Natomiast wiem, że jest pod dobrą opieką, nawet się zdziwiłam, że ma tam swoja kartoteke, jest czesto ważona, mierzona, a nawet podlega kontroli odnosnie szczepień....bo niestety są rodzice, ktorzy te sprawy lekceważa. Trzy razy w tygodniu maluchy maja wizyte lekarza...rutynowo sprawdzane gardełko, odsłuchiwane oskrzela itd. sama nawet nie bylabym wstanie jej tego zapwenic. Dlatego jak nie ma kto się nią zająć to wcale ale to wcale się nie martwię, że jest w żłóbku.
 
Ell, jestem pod wrażeniem, że Otylka sama je. Wojtek niby też je kanapki, owoce, warzywa, ale przy bardziej "mokrym" jedzeniu byłyby chyba spore straty...:-p
 
reklama
u nas przezywalismy katusze odnosnie samodzielnego jedzenia, zwłaszcza zup....Otylka była bardzo uparta w tej sprawie...wkoncu sie poddalismy..warto było, bo teraz dostaje talerz zupy, łyche i maszeruje jeść:-D oczywiście nie ma idelanegpo jedzenia...ale do zup ma uszyte fartuszki:) i sprawdzaja się. A ja w sumie mam wiecej czasu dla prac domowych, bo temat karmienia poszedł w zapomnienie.
 
Do góry