chyba Pati masz racje...bo dzis- mam nadzieje, ze utwierdzilam sie w przekonaniu, jak w pierwszej wersji pisalam, ze to jest na tle jedzenia- tzn. zaczelo sie to od incydentu z mandarynka, ktorej Klaudia nie chciala zjesc- Pani wowczas na nia nakrzyczala, by nie wymyslala i zjadla ja- po czym ja zwymiotowala...i czesto mi powtarzala- mamo nie chce jesc...brzuszek boli- wiec w ciemno stawialam na robaki-jednak w weekendy Dusia je..po przedszkolu tez- a jak zaobserwowaly Panie przed obiadem - wie, ze za chwile idzie - zaczyna plakac, ze zle sie czuje i noe chce jesc...a mi w dfomu powtarza, ze boi sie tam Pani Balomi, bialych stolow...i to juz chyba nie jest jej wymysl...
I dzis rano wstala i od momentu otwarcia oczu..marudznie, jeczenie, placz...ale tlumaczac jej, powiedzialam- nie chcesz nie jedz..ale musisz isc...
poszla, smutna zostala w przedszkjolu- Panie spytaly jak dzis- powiedzialam,z e ot samo- one, ze pewnie jest chora- ja ze nie- to wina stresu...
Po godzinie dostalam jednak tel, ze Klaudia jest smutna, czuje sie zle i bym ja odebrala...no to mnie troche telepnelo- bo ja robie wszytsko by ja tam na spokoju zaprowadzac, ...teraz trzeba ja jakos zachecic, odstresowac..juz nawet nie szukac powodu..ale przyjzec sie jej i sprawic by jak danwiej lubila chodzic..
Przyszlam - i powiedzialam Paniom, ze ona jest zdrowa- to stres- bylo przed lunch timem , wiec stres u Dusi siegnal zenitu...ale ja tlumaczylam Paniom, ze tak nie mozna...ze ona buczy Panie do mnie dzwonia..ja owszem moge ja zabrac..ale to nie zmieni sie gdy zostanie w domu...(a tu nawet jakbym chciala Klaudie zostawic w domu, tak by ten rok przesiedziala ze mna w domu - nie moge! swoja droga dla jej dobra, a dwa tu jest obowiazek szkolnictwa juz- i to tak jakbym w PL nie poslala 7 letniego dziecka do szkolu - place kare ..itd..nie ma takiej opcji!
Przyznaly mi racje, porozmawialysmy z Klaudia nie obylo sie bez lez...na pytanie Pani w j. ang. odpiowiala- because I don`t want to eat.. obiecalam jej, ze nie bedzie musiala nic jesc..zabralam jej lunch bag i jakby jej ulzylo-wesola poszla sie bawic...
Na lunchu mam kolezanke...nie opiekuje sie juz grupa Klaudii..ale poprosilam ja by sie dzis Klaudia zajela- tak by p. Balomi byla jak najdalej od niej- co kobicie sie nie spodobalo...i powiedziala zeby nie cudowac, dziecko nie bedzie zadzilo i jutro Klaudia ma jesc tam gdzie jej miejsce....Marzena do mnie zadzwonila-nie chcac sie mieszac...powtorzyla mi to, ze Klaudia dzis podczas jedzenia byla wesola, jadla to co jej ona dala, pila..i bylo jak dawniej...wiec ja nabuzowan na maxa..ruszylam na te p.Balomi, ale jej nie bylo...dyr. spytala mnie a w czym moze pomoc..no wiec idac za ciosem...opowiedzialam jej..ona w pierwszej chwili,z e duzo dzieci ostatnio ma problemy z brzuszkami..spadek apetytu, ze pewnie Klaudia jest chora- ja jej tez ze nie! w domu jest ok...po przedszkolu tez..je i czuje sie b.dobrze!! no wiec dyr. powiedziala, ze jutro porozmawia z Pania Balomi...by Klaudii odpuscila te niejedzenie...
Przyszla g. 15.15 - odebralam szczesliwa Klaudie..radosna...- wczensiej obserwowalam ja jak sie bawi z innymi dziecmi..bo juz zostalam na terenie szkoly ..bylam od ok 14.30,,
Te syt. zdazyla poznac inna kolezanka nauczycielka, ktora obecnie jest na macierzynskim ..i powiedziala,z e mi pomoze jesli chce..bo tego tak nie mozna zostawic, by jedzenie dziecko stresowalo! do tego stopnia.. i w tym momencie P. Balomi sie pojawila...i ta pognala, ja za nia...i wytlumaczyla jej...a ta jakas nie wiem nie chce jej obrazac..ale az ta moja kol. mowi, wiesz co jakbym rozmawiala ze sciana..ja nie mowie jze jej cos zrobilas, ale odpusc jej, bo nakrzyczalas raz..a teraz b. sie Ciebie boi..przed lunchem dzwonia bo jej mame, bo dziecko placze..a ona- ale mnie nie ma przed lunchem:O...nie no..najpierw mowi, ze ona na nikogo nie krzyczala..a za chwile,z e ona jest do opieki nad dziecmi podczas lunchu i nie da sie czasem inaczej :O...(kiedys Wam pisalam, ze ja mialam tak tam pracowac, ale zaszlam w ciaze....)zobaczymy co jutro bedzie...
Generalnie szumu narobilam...choc dla mnei najwazniejsze, ze juz wiem co i jak..teraz zrobie wszystko by Klaudia znowu chetnie zaczela chodzic do przedszkola!