reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Opieka nad maluszkami i wszystko co z nią związane

reklama
Ja tez się zastanawiałam jak wy czy może już czas przejść na zwykły proszek. Marcelek tez czasem śpi w naszej pościel i przecież często leży na naszych bluzkach itp. i nic go nie wysypuje. Wiec może jakiś delikatny zwykły proszek był by tez dobry. Trzeba spróbować :tak:
 
ja mam w domu jeszcze 6 worków loveli, M. lubi wszystko kupować hurtowo :baffled: jak się skończą - przejdę na zwykły proszek :tak:

Butelkowo-cycusiowe mamusie, czy wy dopajacie swoje dzieciątka? I jak często? Mnie się wydaje, że Kajtusiowi się czasem chce pić, ale się ksztusi i pluje, chyba mu nie smakuje :baffled:

Czy wasze dzieciaki często się ksztuszą? Mój Kajtuś to potrafi nawet własną śliną się zaksztusić jak płacze :baffled:
 
Ostatnia edycja:
J a też zwykły vizir i lenor i nic nam nie jest, cos ie ciesze bo wychodzi taniej taki zestaw niz ten typowy "dzieciowy";-)
 
ja lece na jelpie (1 opakowanie), w domu rodzinnym zużyłam próbkę loveli z porodówki. Co do dopierania trudno stwierdzić, bo na razie na ubrankach Jaśka nie było żadnych plam :-)
ale też sądzę, że po takim "przewalaniu" się w naszej pościeli, na ubraniach itd. nic mu nie będzie po zwykłym proszku.
a prasować - prasuję, bo mnie wciąż rozczulają rozmiary tych ciuszków.:-D:-D
 
Butelkowo-cycusiowe mamusie, czy wy dopajacie swoje dzieciątka? I jak często? Mnie się wydaje, że Kajtusiowi się czasem chce pić, ale się ksztusi i pluje, chyba mu nie smakuje :baffled:

Czy wasze dzieciaki często się ksztuszą? Mój Kajtuś to potrafi nawet własną śliną się zaksztusić jak płacze :baffled:
Ja mama tylko cycusiowi :-) ale tez nie dopajam. W straszne upały chciałam podać Marcelkowi wody ale mu nie smakowała. Wiem ze czasem dodają glukozy do wody. Ale ja nie wiem nawet ile tej glukozy dodac :confused:

Marcel też się czasem krztusi swoja śliną. Jak rozmawia i mu tam źle ta ślina poleci.
 
ja też cyckowo - butelkowa (moje mleko z butelki czasem podaję, jak się nie naje z cyców), a z butelki tak samo pracuje języczkiem jak je z cycka :) prócz mojego mleka dopajam czasem zwłaszcza w upały wodą, jak jest gorąco to na prawdę obala 100 ml w ciągu dnia, a że sama woda średnio a raczej mniej niż średnio Karolkowi smakuje to daję wodę z glukozą (na 100 ml 1 płaska łyżeczka glukozy). Dopajam, bo wychodzę z złożenia, że woda mu na pewno nie zaszkodzi, a odciąży mnie od wyciągania cycka co 5 minut w upał:-p
 
spaczyna, a w kwestii słodzenia glukozą, to nie boisz się, że później, przy zębach dziecko się nabawi próchnicy butelkowej? pytam z ciekawości, jakie masz zdanie, bo ja sama aktualnie dziecko niczym nie dopajam, ale ostatnio pediatra roztoczyła przede mną wizję, jak to "słodzone dzieci" później mają problemy z ząbkami:confused:

a propo krztuszenia się - zdarza się Młodemu, ale rzadko, w chwilach największej "gadatliwości". Za to zupełnie rozkłada mnie na łopatki, jak puszcza banki-ślinianki.

no i wczoraj umarłam ze śmiechu, jak wzięłam się za przebieranie pieluchy, zdejmuję śpiochy, a pod spodem - koszulka równo z wycięciem spodenek tak totalnie oblśliniona, ze musiałam go przebrać ;)
 
Ostatnia edycja:
reklama
Do góry