reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Opieka nad maluszkami i wszystko co z nią związane

reklama
Ja tez się zastanawiałam jak wy czy może już czas przejść na zwykły proszek. Marcelek tez czasem śpi w naszej pościel i przecież często leży na naszych bluzkach itp. i nic go nie wysypuje. Wiec może jakiś delikatny zwykły proszek był by tez dobry. Trzeba spróbować :tak:
 
ja mam w domu jeszcze 6 worków loveli, M. lubi wszystko kupować hurtowo :baffled: jak się skończą - przejdę na zwykły proszek :tak:

Butelkowo-cycusiowe mamusie, czy wy dopajacie swoje dzieciątka? I jak często? Mnie się wydaje, że Kajtusiowi się czasem chce pić, ale się ksztusi i pluje, chyba mu nie smakuje :baffled:

Czy wasze dzieciaki często się ksztuszą? Mój Kajtuś to potrafi nawet własną śliną się zaksztusić jak płacze :baffled:
 
Ostatnia edycja:
J a też zwykły vizir i lenor i nic nam nie jest, cos ie ciesze bo wychodzi taniej taki zestaw niz ten typowy "dzieciowy";-)
 
ja lece na jelpie (1 opakowanie), w domu rodzinnym zużyłam próbkę loveli z porodówki. Co do dopierania trudno stwierdzić, bo na razie na ubrankach Jaśka nie było żadnych plam :-)
ale też sądzę, że po takim "przewalaniu" się w naszej pościeli, na ubraniach itd. nic mu nie będzie po zwykłym proszku.
a prasować - prasuję, bo mnie wciąż rozczulają rozmiary tych ciuszków.:-D:-D
 
Butelkowo-cycusiowe mamusie, czy wy dopajacie swoje dzieciątka? I jak często? Mnie się wydaje, że Kajtusiowi się czasem chce pić, ale się ksztusi i pluje, chyba mu nie smakuje :baffled:

Czy wasze dzieciaki często się ksztuszą? Mój Kajtuś to potrafi nawet własną śliną się zaksztusić jak płacze :baffled:
Ja mama tylko cycusiowi :-) ale tez nie dopajam. W straszne upały chciałam podać Marcelkowi wody ale mu nie smakowała. Wiem ze czasem dodają glukozy do wody. Ale ja nie wiem nawet ile tej glukozy dodac :confused:

Marcel też się czasem krztusi swoja śliną. Jak rozmawia i mu tam źle ta ślina poleci.
 
ja też cyckowo - butelkowa (moje mleko z butelki czasem podaję, jak się nie naje z cyców), a z butelki tak samo pracuje języczkiem jak je z cycka :) prócz mojego mleka dopajam czasem zwłaszcza w upały wodą, jak jest gorąco to na prawdę obala 100 ml w ciągu dnia, a że sama woda średnio a raczej mniej niż średnio Karolkowi smakuje to daję wodę z glukozą (na 100 ml 1 płaska łyżeczka glukozy). Dopajam, bo wychodzę z złożenia, że woda mu na pewno nie zaszkodzi, a odciąży mnie od wyciągania cycka co 5 minut w upał:-p
 
spaczyna, a w kwestii słodzenia glukozą, to nie boisz się, że później, przy zębach dziecko się nabawi próchnicy butelkowej? pytam z ciekawości, jakie masz zdanie, bo ja sama aktualnie dziecko niczym nie dopajam, ale ostatnio pediatra roztoczyła przede mną wizję, jak to "słodzone dzieci" później mają problemy z ząbkami:confused:

a propo krztuszenia się - zdarza się Młodemu, ale rzadko, w chwilach największej "gadatliwości". Za to zupełnie rozkłada mnie na łopatki, jak puszcza banki-ślinianki.

no i wczoraj umarłam ze śmiechu, jak wzięłam się za przebieranie pieluchy, zdejmuję śpiochy, a pod spodem - koszulka równo z wycięciem spodenek tak totalnie oblśliniona, ze musiałam go przebrać ;)
 
Ostatnia edycja:
reklama
Do góry