Przerzucę mój problem z zasypianiem Nikusia na odpowiedni wątek.
Niestety metoda "Uśnij wreszcie" u nas okazała się katastrofą :-(, Nikuś przespał ładnie 2 pierwsze noce, a później był dramat, budził się w nocy wiele razy, w piątek od 5-7 nie spał z czego od 5-6 miał świetną zabawę, że go odprowadzam do łóżeczka, a od 6-7 wył jak opętany. Kładzenie spać stało się koszmarem i jestem strzępkiem nerwów, na dodatek mam wyrzuty sumienia, że tak go męczyłam :-(. Dwa dni w ciągu dnia wogóle nie spał, bo usypianie trwało 2 godziny bez skutku, od płaczu był taki samarkany, że ledwo co oddychał i strasznie się zanosił. Dzieciak chodzi niewyspany, rozdrażnony i teraz już wcale nie che zostawać sam w pokoju. Przełomem w przrwaniu tej obustronnej katorgi było, jak wołał z łóżeczka "mama kuchaj, mama kuchaj" (mama ukochaj), pierwszy raz tak powiedział, popłakałm się, przytuliłam i zasnął w moich objęciach od razu.
Nie będę męczyć ani siebie ani jego, spróbuję go usamodzielnić tej kwestii za kilka miesięcy.
Uff, aż mi ulżyło.