he he to ja dzis pierwsz mowie dzien dobry
wstalam juz... teraz ide sie jakos lekko ogarnac i trzeba bedzie brac sie za sprzatanie...
wczoraj maz zrobil nam zabezpieczenie lozka, bo ten nasz maly urwis juz 2 razy nam spadl... zasypia na naszym lozku, potem go okladam dookola koldra zwinieta w rulon , poduchy i ...nic to nie dalo... wec teraz mamy zamykane lozko, he he maz zrobil na 40 cm wysokosci a na cala dlugosc takie a'la drzwiczki na zawiasach, fajne nawet bo lozko jest z drewna sosnowego, i to tez (kupilismy w Nomi takie drzwi z malutkich listeweczek - pod katem, jak zaluzje) i teraz maluch spi, a ja zeszlam na dol sie uberac itp... maz juz spi teraz u starsaka (k. 7mej Oskarek przychodzi i mowi "pospalem" i jedyne wyjscie to isc i polozyc sie z nim u niego to jeszcze z godzinke przykima) ...
Dobraczarownico... ja pamietam swoja ciaze z Oskarem - jak w nocy wstawalam pilam cieple mleko i ukladalam sie na boczku, by maluszek przestal juz szalec i poszedl spac... a z Oskarem chodzilam 41 tygodni... i na koniec planowana cesarka...
z Szymciem 38 tygodni, bo cesarka juz wczesniej zaplanowana, wiec nie musialam dluzej chodzic... w kazdym razie teraz to musisz ze soba powoli, delikatnie i ostroznie, bo gfaktycznie przy takich upalach to masakra...
Franiowamamo, bo tak mialam pytac juz wczesniej i jakos sie "zagadalam" powiedz to, ze Franiu urodzil sie wczesniej i komplikacje z tym zwiazane to pzez toxoplazmoze? Czy moze "przez" to za duze slowo, ale czy to ona byla glownym powodem tego wszystkiego?
Dobra bo ja to sie rozgadam z ranca, a mialam tyyyyyyyyle rzeczy juz robic poki domek spi