reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Odskocznia;))))

U nas to musi być tak dopięte na ostatni guzik..

8:00-8:30 śniadanie, w kolejności Weronika potem Michał (razem nie jedzą bo się kopią i plują)

o 9:30 Michał na wybieg na podwórko a Weronika z Babcią w domu lub też na podwórko. Dzisiaj mnie wyręczyli dziadkowie, dlatego mam czas :-p

o 11:30 powrót do domu, Weronika śpi a ja robię obiad

o 12:30 Michał siada do obiadu (nie je w międzyczasie nic konkretnego, jedynie jakieś chrupki kukurydziane lub bułkę mu dam jak zje mało śniadania ale on ją i tak tylko podłubie) i Michał tak je przez godzinę a ja dostaję białej gorączki i nerwicy... Babcia mnie wymienia a ja idę się wyciszyć:baffled:. a na obiad ma zupę z jajkiem (niekiedy przemycę tez posiekane mięsko), zagęszczoną kaszą manną. tradycyjną zupę albo wyleje albo zje 5 łyżek i na tym koniec, więc to by było za mało dla niego, bo drugiego dania raczej nie je. czasem zje kotleta lub klopsa ale to może 2 razy na tydzień uda mi sie go przekonać do tego....

o13 Weronika się budzi i dojada resztki po Michale a potem dociska mięskiem, ziemniakami, kluskami zależy co akurat tam mam...

potem jakies 2,5 h zabawy, bicia się, gryzienia na przemian z przytulaniem i wygłupianiem się. Jakieś małe ciasteczko na przekąskę lub paluszki

o 16:30 Michał siada do kolacji przed kompem, ogląda filmy na YouTubie np pociągi, parowozy itd. bez kompa nie zje kolacji... jak prądu nie było to nie zjadł w ogolę:angry:. na kolację robię mix bo nigdy nie wiem co akurat będzie chciał jeść.. bułka z masłem pomidor, szynka i dwie parówki

o17:30 Weronika je kolacje, parówki cielęce lub po prostu kaszka, chlebem niestety pluje...

o 18 kąpiel, najczęściej osobno bo się chlapią i leją w łazience wszędzie wodę a Michał nie lubi mieć wody w oczach, płacze i się złości na Weronikę, wiec znowu mam wojnę...

o 19 Weronika powoli idzie spać a Michał z Babcią już też w łóżku dyskutuje (usypiany jest przez babcie bo swoim gadaniem budzi weronikę, jak zaśnie to jest przeniesiony do swojego wyrka)
o 22:30 Weronika ryk, głodna.... mleko chce:baffled:
o północy lub koło tej godziny Michal prowadzi dyskusję przez sen z niewiadomo czym i kim, i często przy tym płacze lub marudzi że czegoś tam nie chce... nawet przez sen mówi" ja nie będę jadł" " nie dam jej tego auta" itd:-p i tak od tej godziny co jakiś czas takie dyskusje robi, ja wstaje uspokajam, czasem muszę go do nas zabrać do łózka to wtedy już śpi do 7 minimum. jak śpi u siebie to pobudkę robi o 6

o 5 rano Weronika ryk.. mleko.. znowu głodna, niekiedy od tej godziny ja mam po spaniu bo mała wychodzi z łózka i idzie po zabawki...

i tym sposobem dorobiłam się 11 kilogramowego pyrtka który ma 3 latka i nadal sika w gacie.... nie wiem kiedy zaskoczy żeby mnie zawołać:angry: oraz pulpecika 12kilogramowego który jeszcze nie ma nawet 1,5roku i wzrostem prawie dogoniła brata, brakuje jej może 7 cm

Telewizor u nas jest wtedy gdy Michał za bardzo szaleje, włączam mu krecika z płyty lub bajkę super auta, chyba ze akurat leci np pipi na pulsie ale ogląda max 30 minut czasem 40. Trochę odpocznie wtedy, uspokoi się i już znowu spokojnie się bawi
 
Ostatnia edycja:
reklama
dziewczyny u nas kazdy dzien wygląda tak samo.Ala ma swoje rytuały od urodzenia.o tej samej porze wstajemy,jemy śniadanie,później jest drzemka,obiad,w miedzy czasie zabawy,jak jest ładnie to spacer...wszystko codziennie wygląda tak samo.spać chodzimy o tej samej porze,przed spaniem nie ma wygłupów,bo kiedyś czytałam ze dziecko przed spaniem powinno sie wyciszyć wiec czytamy sobie książeczkę,bo Ala ma taka swoją ulubioną...nie ma u nas w domu awantur,nie kłocimy się przy niej,zresztą my wogóle się nie kłócimy praktycznie...staram się aby przy niej też nikt inny nie krzyczał itd.jeśli chodzi o tv to z rana ogląda trzy bajki "dudusia wesołka,strażników miasta o autach i małpka wie,nauczy cię" i to tyle.żadnych filmów,teledysków,później włączone jest tylko radio...nuda,nuda i jeszcze raz nuda.jeśli wychodze z nia to tylko do mamy,do koleżanki obok,ktora ma 2 letnią córe i sie bawią razem i w nd zawsze do teściów na obiad...kogo się boi? wójka męża...jak go widzi to jakby ją ze skóry obdzierano tak płaczę,ale nie wiem czemu...on nigdy nic jej nie zrobił,nie powiedział...to stary kawaler,mieszka z rodzicami,dziadkami męża tymi fajnymi,wiec jeździmy tam,nie da się tego zmienić,tak raz w tyg,raz na dwa tyg,ale on już zalapał jak Ala reaguje na niego i jak przyjeżdzamy to sie nie pokazuje jej wogóle...myślę,że to on może być przyczyną...tyle,że on nie odzywa się do niej,nie zwraca na nią uwagi...rzadko jest w domu,nie wiem czemu ona tak histeryzuje jak go widzi...nawet na obcego tak nie reaguje jak na niego...może widzieć kogoś po raz pierwszy i pójdzie do tej osoby na ręce,a z nim jest taki problem.na szczęście on nie nalega,nie podchodzi do niej itd....dzisiejsza noc była lepsza.Enfamil ją syci,zjada już ok 150-160ml i śpi po jedzeniu ok 5,6h.dziś obudziła się o 23ej na jedzenie i o 3ej i spała do 7.30.obyło sie bez płaczu...czasem myślę,że ona ma taki etap...że wyrośnie z tego.rozmawiałam z kilkoma osobami i ich dzieci na etapie 1.5 roq, 2 lata miały podobnie z różnym nasileniem...w czwartek ide z nia do lekarza czy tak czy siak zobaczymy
 
Cześć dziewczynki.
Witam się "noworocznie" (jak zwykle spóźniona pieśń;-)),ale w okresie świątecznym postanowiliśmy z m nadrobić spotkania rodzinne,na które ciągle brak czasu...Potem znowu okres rozliczeniowy w firmie... ech same wiecie.
karola no nie za ciekawa ta sytuacja z Alą.Mam nadzieję,ze wizyta u lekarza coś pomoże.
zjola a moze twój m miał po prostu jakiś gorszy czas? Czasem tak jest,że za bardzo zaczynamy analizować i rózne dziwne rzeczy przychodzą nam do głowy,a potem wszystko wraca do normy...Trzymam za was kciuki.
 
patib , karola -&&& za te wasze niepokorne dzieciaki , żeby wam trochę odpuściły ...
Anty , ważne , że jesteś i zagladsz w miarę przypływu wolnego czasu :)
bo reszta babolców to już zapomniała o tym wątku :angry:
Anulka, Zjola , Magdalena , Anastazja ( Czarek już jest?) jak tak to Ci wybaczę , no i nicków zapomniałam przez to że was nie ma ....
 
Takie tam po przeczytaniu postów z tej strony Pati i Karoli:

- Pati

- a na ten obiad może on by wolał kotlety, makarony z sosem? może mu konsystencja zupy nie podchodzi?
- robiłaś mu morfologię? przy anemii może być tak, że dziecko nie je
- próbowałaś te syropy typu apetizer? może warto spróbować, nie zaszkodzi a może pomoże
- a co On zrobi jakbyś mu dawała talerz z posiłkiem nie na godzinę, a na 15 minut - nie zjadł to nie, niech czeka na następny posiłek. Bo tymi obiadami godzinnymi to on sobie chyba wzmocnił taką postawę "na złość mamie odmrożę sobie uszy", niech się mnie proszą jeść nie będę
- mój Szymek też jest raczej antyjedzeniowy - dopiero teraz potrafi zaskoczyć ilością jedzenia

no i nie zazdroszczę sytuacji

-Karola

może Cię to pocieszy - u nas po skończeniu roku przez Szymka zaczęły się pojawiać nocki, że dziecko się budzi w środku nocy i uparcie nie chce zasnąć, więc bujaliśmy się przez 2 -3 godziny, gdzie na koniec usypiał z rykiem, podstępem, przy czytaniu bajeczki itp.itd. Potem takie zarwane nocki zaczęły się zdarzać częściej, doszło do co -drugi- dzień. Ja już bałam się iść spać, bo zaraz troll się obudzi. Byłam wykończona bo w nocy cyrki, a rano pobudka i do pracy. Nie pamiętam ile to trwało, ale w końcu wyrósł z tego :-)
 
A dajcie spokój, jakie już, szlak człowieka trafia.
Na ktg skurcze, maksymalny ok 70%, szyjka miękka, rozwarcie 1,5 cm - waga mojego Czarownisia 3900 a i tak mnie nie zatrzymał dzisiaj na wywołanie, jestem wnierwiona na maksa. Jak pytałam o ewentualną CC - wskazanie od 4,5 kg, albo podczas porodu patrzą na stosunek dziecka i miednicy matki - jestem dalej wnerwiona. Ja to chyba nigdy nie urodzę, może jak będzie miał z 10 kg to pomyślą o jego wyciągnięciu :angry::crazy:
 
reklama
just :-D
obiad, kotleta zje od czasu do czasu, makaronem pluje, jedynie jeszcze to podchodzi mu czasem kotlet mielony, lub krokiet ale on go musi sam sobie zroibić :-D często go do gotowania zaprawiam bo po prostu wtedy też coś podjada, posmakuje itd. i ma radoche ze mi "pomaga"
on nie siedzi przy tym jedzeniu godzine ciągiem.. wlasnie robimy podjescia kilkakrotne, ktore trwaja max 20 minut, wiec jest tychpodejsc okolo 3 a potem ja pasuje i czekam np do kolacjii czy kolejnego posilku.. kolacje je bez problemu bo siada przed kompa :-p

syropki probowalam, wychlastal caly i nic :baffled: nawet w zielarskim sklepie bylam i dostalam mleczko pszczele 20 saszetek 41zł :szok:, smakowalo mu ale z jedzeniem nie ma jakies znacznej poprawy

mamy to rodzinne bo ja nie jadłam i moja mama tez nie wiec cos siedzi juz w genach

Byłam u psychologa z nim i wyszło na to ze młody jest mega wielkim manipulantem i owinął nas sobie wokół palca a szczególnie dziadka, u tej babki pokazał w pełnej krasie jakie histerie potrafi odwalać (przeczołgał się na plecach z 10 metrów bo on chce w tej chwili iść na podwórko, a że nie pozwolili to się będe drzeć).....on ma właśnie takie fazy że drze się bez powodu że coś tam koniecznie chce (całkiem bezsensownego) ja mu tlumacze ze nie mozna i dlaczego itd a ten sie wydziera ze chce i już.. ja go olewałam zostawiałam na podlodze i wychodzilam bo bym chyba mu zaraz w tylek wlała, więc wolałam wyjść i policzyc do stu.. a wtedy dziadek leciał z góry "czemu ty michałku tak tu płaczesz, co się stało, biedaczku" a michał "ja chce iść do góry!!" dziadek go na ręce i niósł manipulanta do góry.... ja mogłam gadać, tłumaczyć że tak się nie robi bo michał wygrywa itp...ale dla dziadka bylo tak że ja go krzywdziłam bo on ryczy :confused:. A po wizycie u psycholog to już wiem że robiłam dobrze tylko nigdy jego histeria nie byla dobrze zakończona tzn nigdy sam od siebie nie przestał się drzeć tylko zawsze był ratowany z tego przez dziadka... a powinien sie sam uspokoic i pomyslec ze jego ryki nie działaja na mnie...

dzis juz dziadka wytresowałam :-D przy pomocy babci, babcia go ochrzaniała jak tylko leciał na ratunek. Michał darł się 30 minut że nia ma nóg i nie moze isć sam po schodach do góry, a potem wymyślił żebym mu auto pomalowała na granatowo i tak sobie wymyslał i lezał w kuchni na podlodze, po 20 minutach wzielam go na drugi sposob czyli na kolana i trzymałam tak zeby sie nie wyrwał... uspokoił sie po 5 minutach, czerwony ze złości i juz sam nie wiedział o co mu chodzilo.... dziadek w tym czasie do kuchni leciał ze 4 razy bo "on potrzebuje czułości a nie żeby płakał tak", a zaznacze że nie uronił młody ani jednej łezki....

szczerze powiedziawszy to ja myślałam ze sie posikam ze śmiechu jak ten urwis tak sie wydzierał i wymyślał coraz to głupsze pierdołki a dziadek latał jakby mu szpilki w tylek wbili...

psycholog stwierdziła ze tak z pół roku takiej musztry i bedzie ok:baffled: tylko pytanie dla kogo ta musztra bedzie bardziej bolesna, dla dziadka czy dla michała....
 
Do góry