Witajcie kochane ponownie.....
Siedzę i płaczę....już nie dam rady.....jestem bezsilna......po prostu załamałam ręce....nie wiem o co w tym wszytskim chodzi??? Czy ja jestem złym człowiekiem, że Bóg mnie tak każe, czy po prostu wystawia mnie na próbę...wymiękam .....nie mam siły walczyć z "wiatrakami".....wszystkich pocieszać...być zawsze w 100% dla każdego....pomagać....a ja??? Gdzie ja qrfa jestem w tym wszystkim? Przepraszam dziewczynki, ale po prostu nie mogę wytrzymać...muszę w końcu porządnie wszystko wypłakać, wyrzucić z siebie.....wybaczcie....
Ja tylko przytulę...kochana daj sobie też dni na płacz na krzyk i na wypowiedzenie głośno tego co Cię boli, niech inni wiedzą, że i Ty masz prawo do chwil zwątpienia i strachu nikt nie jest cyborgiem Ty też nim nie jesteś.
Modle się za teścia i trzymam kciuki za udaną operację &&&
znowu wszystko powróciło...
rok temu byliśmy najszczęśliwszymi ludźmi pod słońcem... pamiętam test, dwie niespodziewane kreseczki... łzy mojego M... pierwsza wizyta u gin, badnia... wszystko w porządku... bo przecież ciąża=dzidziuś... niestety życie w brutalny sposób zweryfikowało moje poglądy.
pamiętam wspólne zakupy... jak to M zaznaczał w naszym zaprzyjaźnionym sklepie że wedlinkę musi kupic bez konserwantów co by dzidziusiowi nie szkodzic... pamiętam jak przyszedł z malutkimi skarpeteczkami w reku... z uśmiechem od ucha do ucha mówiąc że nie mogł sie powstrzymac...
Pamiętam wizyty w sklepach dla dzieci... i M wybierającego łóżeczko... któe chciałod razu kupic...
pamiętam pierwsze usg... pamiętam jak mocno mnie trzymał za ręke... i mówił że jeszcze pokaże się serduszko... że będzie dobrze...
pamiętam drugie usg... pare dni później...i wyrok... pamiętam wzrok mojej mamy... jak wyszłam z gabinetu.... nie musiałam nic mówic...
pamiętam łzy moich najbliższych...
i nie rozumiem dlaczego juz nigdy nie będzie nam dane tak naprawdę cieszyc się ciąża, tak bez zmartwien...tak jak za pierwszym razem... dlaczego juz nigdy nie pójdziemy na usg z uśmiechem na twarzy... ciesząc się z naszego stanu... tylko ze strachem w oczach... dlaczego stan który dla każdej z nas powinien byc czasem szczęścia i radości... już taki nie będzie...
dlaczego...
Przytulam kochana bo co więcej mogę?? Nic jestem bezsilna wobec tego jak każda z nas cierpi :-(