reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Obawy i rozterki mam wracających do pracy

mój dzień dzisiaj ciężki...
poszłam na 8:00, żeby robić bankomat, przed 16:00 cieszyłam się, że zaraz wyjdę... o 15:55 przyszedł serwisant tym razem do sejfu skarbca, powiedziałam, że nie będziemy tego teraz robić, bo idę już do domu, a dziewczyny muszą obsługiwać klientów i nikt nie może z nim siedzieć (sala pełna osób). On zadzwonił gdzieś tam, że jest problem, ten ktoś do naszej centrali, centrala (a ściślej biuro bezpieczeńtwa wewnętrznego) do mnie, że mam umożliwić mu wykonanie usługi i to jak najszybciej, bo usluga jest płatna na minuty :wściekła/y: wkurzyłam się na maksa, ale co miałam robić... wpuściłam go. Skończył o 17:30 :angry: A najlepsze było to, że nie bardzo wiedział, co i jak ma robić i wisiał na telefonie... W międzyczasie zadzwonił do mnie inny koleś w całkiem innej sprawie to się na nim wyżyłam :-( a potem przyszlam do domu: o 18 (a wyszłam o 7:30) i pech chciał, że poza M. zastałam w nim jeszcze teściową (M. zadeklarował, że ją odwiezie). I ona mimo że widziała, jaka jestem wkurzona, mówiła standardowo, że mam się uśmiechnąć itd. Więc w pewnym momencie powiedziałam jej, że będę się uśmiechac, jak będę mieć na to ochotę. I ta się obraziła i wyszła i czekała na M. na dworze. No więc zadzwoniłam do niej potem i przeprosiłam... ale chyba dalej ma focha. Generalnie jestem osobą, że jak jestem zła to bez kija nie podchodź...i stąd to wszystko...
a poza tym teściowa zaczęła mnie wkurzać tym, że przemeblowywuje mi dom, przestawia np. kwiatki, ustawia jakieś swoje świeczki, zapachy itd. To już przesada... jestem jej wdzięczna, że opiekuje się Tysią, no ale same pomyślcie... mój dom, a ona się szarogęsi... i strach jej coś powiedzieć, bo się obrazi...więc nie mówię tylko po swojemu ustawiam... gadałam o tym z mamą, to powiedziała, żebym nic nie mówiła, bo jeszcze się obrazi i zaniecha opieki nad małą...
 
reklama
Hej dziewczyny. Troszkę was podczytałam i nie zazdroszczę stresującej pracy. Ja wróciłam jak mała miała 5,5 miesiąca. Moja praca polega głównie na czekaniu i sprawdzaniu (controling i coś w rodzaju audytu) no i na przełomie miesiąca jest ciężko. Na szczeście pracuję 7:00-15:30 i ani minuty dłużej:)
Jak ja wróciłam do pracy to mala poszła do żłobka - normalny, państwowy:-) Było nam ciężko na poczatku - chorowanie (drogi moczowe), ząbkowanie. Dopiero teraz chodzi już 4 tydzień pod rząd - wcześniej ja non stop na L4.
Dla mnie najgorsze to ustalenie schematu - zmienia nam się codziennie, bo mała dorasta. Ale teraz juz jest ok:-) Mąż ja wozi i odbiera - ja jestem ze 30min przed nimi w domq więc mogą min ogarnąć i coś na obiad zrobić na szybko. Ale jak tylko wychodzą w drzwi to oboje jestesmy cali dla Uśki - tarzamy się po dywanie, budujemy z klocków wieże, chodzimy w 3 za rączki. Potem tata kąpie, karmi i usypia:-) ja w tym czasie trochę sprzątam. Jak mała zasypia mamy czas na swoje przyjemności - jakis film, książka, kąpiel. Czasami zdaża mi się prasować, upiec ciasto, jakis obiad na następny dzień przyszykować. Generalnie jak mała idzie spać nie rzucam się na sprzątanie, prasowanie i jakoś brudem nie zarośliśmy przez te pół roku.
Najważniejsze to po pracy poświęcic cały swój czas i uwage dziecku i wtedy chyba mozna sie bardziej poczuć mamą. No i oczywiście nie wolno zapominać też, że dziecko bardzo duzo zyskuje na jak najczęstszym kontakcie z tatą.
Pozdrawiam :-)
 
ja do pracy wróciłam jak Ania miała 14 m-cy, zostaje w domu z nianią. Też staram się po pracy poświęcić jej cały czas, bawić się, wygłupiać. Dzieci pracujących mam są bardziej samodzielne, uczestniczą w domowych obowiązkach, bo przecież żeby ze wszystkim zdążyć trzeba robić razem z dzieckiem. Moja wie gdzie jest co w domu (chyba bardziej niż tata;-)), co potrzebne jest żeby ugotować zupę, czy upiec ciasto.
Chociaż nieraz jest ciężko, bo: praca, dom, małe dziecko, pies, mąż i ogarnięcie tego wszystkiego to doby mi brakuje i zero czasu dla siebie. Dzisiaj padam na twarz, małej wychodzą 5 i w nocy się wybudza
 
Witam Mrówki Robotnice i stare i nowe:-) Nic nie pisałam bo miałam urwanie głowy niczym Mitaginka. Prawie cały tydzień w rozjazdach byłam na delegacji a potem na szkoleniu, ale jeszcze ten tydzień będzie ciężki a potem mam nadzieję że już z górki. Najgorsze że nie mam pomysłu jeszcze na prezenty o kasie nie wspominając:baffled:. A co u Was?
 
hello
u mnie średnio
M. był od środy na szkoleniu, a mi Tysia dała popalic. W pierwszą noc nie chciała długo zasnąc, nie chciała też, co gorsze, w ogóle cyca :-( musiałam ją bujac, nosic, wkurzałam się na maksa, nie wiedziałam o co chodzi i dlaczego nie chce ciumac swojego kochanego cycusia...
W drugą noc już całkiem porażka. Pobudki najpierw co 15 minut, potem co godzinę, półtorej. Po raz pierwszy od jej urodzin spałyśmy razem, nie odkładałam jej do łóżeczka, bo nie miało to sensu, po prostu dawałam cyca i całe szczęście, że chciała... Po ciężkiej nocy byłam dzisiaj 9,5 h w pracy, nie miałam jak zjesc, padam, dlatego idę zaraz si ę umyc i spac... dobrze, że M. wrócił...

sciskam Was mocno
 
Mitaginka - ja nie mogę to noska tragedia, a nie mogłaś Jej zapodać czopka, wyspałoby się przede wszystkim dziecko nie cierpiąc i Ty przy okazji.

Mucha666 - mrówki robotnice buhaha świetne określenie, :laugh2: jeszcze chwila i z górki. Pomysły mam na prezenty, kasy niet, tragedia :confused2:

lolkak - a ja wykrakałam ostatnio z tym dentinoxem i poszedł w ruch czopek, bo pobudki przy wychodzącej trójce co chwilę były i w końcu żal mi Jej było i nie chciałam by się męczyła, więc czopek w tyłek i spanko jak ta lala było ;-)

zea - co do schematów, u nas kompletnie siadły regularne posiłki, ale plan od dzisiaj na nowo wprowadził stale pory jedzeniowe. Troszkę nam to też legło, bo drzemki uległy zmianie. Tak jak mówisz dzieci dorastają, zmieniają się potrzeby. :tak:

rossa - oj Adrianna tez uwielbia w kuchni działać, a ja wtedy programuję się na "niekończącą się cierpliwość", bo Ona wiele rzeczy sama chce :-p

A ja dzisiaj chcę pokleić pierogi, ma któraś dobry przepis? Chcę pokleić tyle by jeszcze zamrozić ;-) Póki co jestem w pracy, jak widać ;-):laugh2:
 
Lilijanna pierogi to moja miłość i specjalność

:-) Zawsze robię według przepisu Siostry Anastazji (zakonnica autorka książek kucharskich w stylu jak zrobić coś z niczego, jak gotować za 5 złotych itp)
0,5 kg mąki pszennej
1 jajo
0,5 łyżeczki soli
1 szklanka letniej wody
Mąke przesiać na stolnicę, wbić jajo i dodać sól i wodę.Zagnieść ciasto, dobrze wyrobić. Wałkować cieniutko i lepić lepić lepić:-D

Zawsze do wody dodaję łyżkę oleju jak mam mrozić to wtedy pierogi się nie posklejają w mrożeniu.
Smacznego
 
liljanna Viburcol na nią nie działa, a paracetamolu nie będę przecież cały czas dawac, zwłaszcza, że noce codziennie teraz są kiepskie...
 
reklama
Do góry