reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

O samopoczuciu, lękach i oznakach porodu słów kilka

a właściwie to jak się odczuwa takie skurcze??? Ostatnio zaczęłam się nad tym zastanawiać bo nic nie czuje? A może po prostu nie wiem na co zwracać uwagę i coś tam już występuje a ja żyję w nieświadomości???

to jest ból brzucha promieniujący aż od krzyża, taki jak na miesiączkę, tylko jeśli poród się rozpocznie, to jest dużo dużo silniejszy
 
reklama
ja mam tak zaczyna sie od twardniejacego brzuszka, przechodzi mi w bol krzyza a potem silny bol na dole... no i przechodzi... bylo by super po takim skurczu odetchnac, ale wtedy moja dzidzia zaczyna szalec... mysle ze te skurcze nie sa bez wplywu na nia i ona tak odreagowuje, niestety wtedy znow dopada mnie bol, jej wiercenia sie :(
 
U mnie samopoczucie związane z porodem w miarę dobre, w końcu będę miała planowaną cesarkę za 11 a do tego czasu raczej nic się nie wydarzy więc się nie martwię...

Ostatnio jednak łapią mnie lęki związane z tym co będzie po porodzie... tyle miesięcy w ciąży, przygotowania do przyjścia dziecka itp. i za kilkanaście dni to ma się skończyć. \I rozpocząć całkiem nowy etap w naszym życiu... A jak się nie będziemy umieli z M odnaleźć w nowej sytuacji? Ja generalnie nie lubię zmian, każda na początku mnie przeraża a to będzie ogromna zmiana...

W sobotę pokazywaliśmy znajomym zdjęcia z naszych różnych wyjazdów, m.in. z wyjazdu do Berlina jeszcze przed ciążą i jak patrzyłam na siebie na zdjęciach to aż ciężko było mi siebie poznać...
 
Suseł, coś wiem na ten temat. Do dziś jeszcze jak staje przed lustrem i patrzę na M1 małego (brzuszek), to nie wierze że będę mamą. A wczoraj coś mnie dopadło i jakoś tak minęła fascynacja, radość, szczęście, oczekiwanie, zniecierpliwienie na przyjście małego na świat. Nawet przeszło mi przez myśl - czy ja się w ogóle cieszę z tego że lada dzień ma się urodzić mój syn? Dziś jest mi wszystko jedno czy będzie boleć przy porodzie czy nie, co się stanie... :( ehh... mam nadzieję, że to chwilowe i mi przejdzie...
 
MI już ostatnio codziennie śni się poród albo coś związane z Małym. Mam coraz więcej wątpliwości, obaw. Poród jak poród - musimy go przejść, bez względu na ból i inne dolegliwości. Mnie bardziej przeraża to co będzie później. I to już nawet nie chodzi o kwestie pielęgnacyjne, tego się nauczę, bardziej martwi mnie kwestia wychowawcza i to czy sobie poradzimy jako rodzice i będziemy potrafili wychować naszego synka na dobrego człowieka.

Mam pytanie? Czy ktoś będzie Wam pomagał w tych pierwszych dniach? Ja sobie wymyśliłam, że nie chcę, chociaż teściowa proponowała, że przyjedzie NA MIESIĄC. No, ale ja się uparłam, że wszystkich zapraszam w odwiedziny, ale nie chcę nikogo na stałe bo to dodatkowy stres i teraz się zastanawiam czy dobrze zrobiłam :)
 
ja jakoś samego porodu się nie boję jak narazie przeraża mnie myśl, że nie zdążę do szpitala, że coś przegapię, że dojadę za późno, albo nie będzie miał mnie kto zawieźć bo nikt nie będzie telefonów odbierał, żartuje ostatnio nawet że zadzwonie do kierownika z pracy żeby mnie wiózł jak będzie trzeba,

ostatnio śniło mi się że odeszły mi wody w pracy i właśnie kierownik mnie wiózł na porodówke, przeraża mnie to że źle rozpoznam skurcze, że źle policzę co ile są....:(

masakra ;(
 
Pacyśka - też się tego boje. Jak ja byłam mała to biegało się po podwórku, skakało po płotach, drzewach. A teraz? No ale co ma być to będzie! Damy sobie radę. Bardziej mnie martwi powrót do pracy i znalezienie żłobka dla małego.

A co do pomocy - to fajną masz teściową. Moja nawet nie zaproponowała. Bo po co? Przecież sobie poradzimy! Mimo, że mieszka 400 m od nas... Prawdopodobnie moja mama będzie u nas, ale nie wiem na jak długo. Pewnie ze 2 pierwsze tygodnie zanim co. A później się zobaczy.

Myślę, że może warto było skorzystać z pomocy. Nas "nowi" rodzice, straszą, że nie będzie czasu na nic. Nawet na zrobienie sobie głupiej herbaty. Ale myślę, że wiele zależy od naszego przewrażliwienia na punkcie "ojej mały zamruczał pewnie coś chce" i od samego dzieciątka :) Czy da nam w kość już od samego początku, czy pozwoli na odetchnięcie ;)
 
Ja wolalbym miec spokoj... nie chce miec nad glowa ludzi ktorzy "wiedza lepiej" chce sie wszystkiego nauczyc na spokojnie... dlatego dobrze by bylo jak by mala sie urodzila przed 14 - odtad maz ma dwa tygodnie urlopu... potem jak on do pracy wroci a bedzie pracowal czesto czasem 4 dni z rzedu po 11 h to poprosze mame zeby przyjechala, bo rzeczywiscie nie bedzie nawet komu chleba kupic...
 
reklama
ja po porodzie z pierwszym dzieckiem byłam tylko z mężem przez pierwszy tydzien a później sama bo mąz do pracy no i dawałam rade... w ogóle wydawało mi sie jakbym opiekowała sie dzieckiem od zawsze... jakis taki instynkt sie pojawił i chyba tez to, ze nie moge na nikogo liczyć tak na mnie wpłyneło, że zacisnęłam poslady, czasem poplakalam sobie w koncie bo hormony po porodzie tez szaleją, ale wszystko z czasem przeszło i z dnia na dzien bylo już tylko lepiej... teraz ma moja mama przylecieć w środe, ale to głównie dlatego, że ktoś musi zostać z Alą na czas porodu bo ja przeciez na poród nie zabiore a męża chce mieć na porodówce bo to zawsze raźniej i zalatwi co trzeba...
 
Do góry