reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

O samopoczuciu, lękach i oznakach porodu słów kilka

reklama
na szczęście te skurcze nie są bolesne aż tak, (bardziej bolesne miałam miesiączki ;p )
mam skończone 36tc od ostatniej mies. spakowałam dzisiaj torbę do szpitala :D a jutro naszykuje rzeczy dla maleństwa na wyjście :) bo chyba już powoli się zbliża koniec wycieczki i trzeba będzie się "rozpakować" :)
 
na szczęście te skurcze nie są bolesne aż tak, (bardziej bolesne miałam miesiączki ;p )
mam skończone 36tc od ostatniej mies. spakowałam dzisiaj torbę do szpitala :D a jutro naszykuje rzeczy dla maleństwa na wyjście :) bo chyba już powoli się zbliża koniec wycieczki i trzeba będzie się "rozpakować" :)

asiulka ty to staraj się jeszcze nie rozpakowywać tylko zaciskać nogi bo macie jeszcze troszkę czasu :tak:
 
To i ja się dopiszę do tych skurczybyków :) Wczoraj od 18 do 4 w nocy mnie trzymało z przerwami na spanie, jedzenie etc. Ale tylko jak siedziałam/leżałam. Jak tylko wstawałam to brzuchol się napinał i cisza... Więc to chyba jeszcze nie to... A od rana cisza... Dzień jak co dzień... Nie lubię takiego czekania :(
 
a właściwie to jak się odczuwa takie skurcze??? Ostatnio zaczęłam się nad tym zastanawiać bo nic nie czuje? A może po prostu nie wiem na co zwracać uwagę i coś tam już występuje a ja żyję w nieświadomości???
 
hej dziewczyny !
Jestem majówką 2011 i bardzo mnie ciekawi jak się czujecie???
To moja pierwsza dzidzia i wszystko mnie przeraża:-)
Wątek styczniówek o porodzie już mam zaliczony, jakoś lepiej mi na duchu jak poczytam co i jak :-)
Trzymam za Was kciuki !!!
 
A mnie zaczyna wszystko złościć... Ciągłe telefony, smsy, zapytania - czy już? Kiedy? Jeszcze nie? No co ty? itepe itede... Na dodatek mój wspaniały lekarz, na początku stycznia oznajmił - My to się już chyba nie zobaczymy. Po czym przyszłam na kolejne dwie wizyty, i wczoraj powiedział Coś czuję, po badaniu i jak na panią patrzę że się jeszcze za tydzień zobaczymy... No czy on ze mnie debila robi? Najpierw stawia nas na alarm, już łóżeczko kończymy, już pranie, kołderka, pościel etc a teraz? Od miesiąca wszystko stoi i się kurzy :( ehh.. A najbardziej przeraża mnie fakt, że 11.01 mały ważył 3450 g... więc nie chce wiedzieć ile jest teraz i ile będzie za ew. 2 tygodnie wiedząc, że dziecko rośnie 200 g na tydzień... Tego boje się najbardziej :(
 
reklama
meyham waga sie nei martw... pol kilograma moze sie roznic od tego z usg... a telefony rozumiem... wkurzajace, mnie juz nikt o nic innego nie pyta tylko kiedy rodze! Jak sie czuje, czy mam skurcze... bleeeee a takie gadanie lekarza jest jeszcze bardziej wnerwiajace, nieraz sie z tym spotkalam! Ze lekarz mowi w ciagu tygodnia pani urodzi, my czekamy a tu dup... Jednym slowem pozostaje nam sie uzbroic w cierpliwosc... chociaz mnie jej coraz bardziej jest brak... wlasnie uslyszalam od meza ze jestem przewrazliwiona i interpretuje slowa innych na swoj sposob! Wrrrr
 
Do góry