Podziwiam Was, że tak funkcjonujecie po stratach, aż ciężko mi sobie to wyobrazić. Na początku jeszcze to jakoś człowiek liczy się, bo tam wszyscy mówią, byle do 3 miesiąca, chociaż żadna strata nie jest fajna, ale wydaje mi się psychicznie inaczej mimo wszystko niż urodzić i nagle stracić to dzieciątko, no na sama myśl mi serce pęka
, wydaje mi się poprostu im bardziej zaawansowana ciąża tym bardziej zżyty i tym bardziej bolesne to jest. Oczywiście nawet biochemy mogą boleć i zapewne każdy ma indywidualne podejście, ja mówię stricte o sobie jak mi się wydaje, ale no ja nie zaszłam nigdy, więc ta spojrzenie też może mi się zmienić.
Tak naprawdę wszystkie tu staraczki to silne i cudne babeczki z Was
i dlatego czekam i trzymam kciuki za ten wysyp kresek mam nadzieję niebawem
bo ile mogę czekać.