dokładnie tak, wiadomo, że zawsze jak dowiadujemy się o ciąży w bliskim środowisku, to jest niby radość, ale przeważa wtedy złość i smutek, no wiemy ile ta cała droga Nas kosztuje i naprawdę dajemy z siebie w tej materii 200% i efektów albo nie widać, albo są marne… My też niedawno dowiedzieliśmy się o ciąży kolejnej kuzynki starego i gdy rodzice Nam powiedzieli to tylko się zaśmialiśmy, bo na jesień obstawialiśmy jej ciążę, bo ich syn już dorósł do przedszkola, a mąż kuzynki jej zapowiedział, żeby szukała pracy (on tylko pracuje, a mieszkają u jej rodziców), a że ona z pracą na bakier, to tylko czekaliśmy kiedy zrobią drugie… Ale mimo to poczułam ucisk w sercu, że kolejna w ciąży i nie musi się niczym przejmować, a ja te ciąże ciągle tracę, a teraz jak może się udać to muszę tyle czekać (wiecie sam powrót do starań to do wytrzymania, ale potem te rozczarowania i czekanie na pozytywny test - to kolejny czas i nikt nie wie ile to będzie trwało)