reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Nowy Rok to spełnienia marzeń czas - więc dwie kreski ⏸️ wysika każda z Nas 🥰

mi jeszcze chyba brakuje pewności siebie, żeby tak jeździć. Np mogłabym jechać do kauflanda, biedry, alabu, nawet byłam ze Starym na zwiadach, ale się boję sama. Nie mogę się przełamać.

a czego się boisz?

Ja w ogóle miałam inny plan, miałam jeździć na początku wieczorami z mężem, żeby mi podpowiadał itd. Ale kupiłam samochód w sobotę dwa tygodnie temu (no teraz prawie 3), a w poniedziałek miałam zrobić zakupy świąteczne w centrum, spotkać się z przyjaciółką, a jeszcze było mega zimno i jakoś tak jak pomyślałam, że będę się tłuc autobusem, a później tramwajem, a w drogę powrotną jeszcze obladowana zakupami, stać na tych przystankach i marznąć, a auto pod domem... No i pojechałam, sama, bez pomocy kogoś na fotelu pasażera, jak tylko dojechałam i zaparkowałam w centrum (aż zadzwoniłam do mamy się pochwalić 😂) zaczął padać marznący deszcz, na drodze i chodnikach lodowisko, miasto sparaliżowane, więc ani mąż nie mógł po mnie przyjechać, ani nie mogłam porzucić auta i wrócić taksą (czas oczekiwania 3h na taksę) i wracałam w tę gołoledź.

Więc jak przy pierwszej samodzielnej jeździe od 13 lat trafiłam na gołoledź i przeżyłam, to uznałam, że dam radę :D
 
reklama
To jest prawda chociaż pamiętam że jak odebrałam prawko to robiłam w ten sam dzień za kierowcę w ciągu nocy zrobiłam chyba ze 100km😂😂 i tak jakoś się w sumie na dobre mi wyszło 😂. Ale jestem typem uparciucha trochę, że ja nie dam rady 😂
To podziwiam👏👏👏 trasa plus noc brzmi baaardzo profesjonalnie - dla mnie jeszcze nieosiągalne 😂
 
a czego się boisz?

Ja w ogóle miałam inny plan, miałam jeździć na początku wieczorami z mężem, żeby mi podpowiadał itd. Ale kupiłam samochód w sobotę dwa tygodnie temu (no teraz prawie 3), a w poniedziałek miałam zrobić zakupy świąteczne w centrum, spotkać się z przyjaciółką, a jeszcze było mega zimno i jakoś tak jak pomyślałam, że będę się tłuc autobusem, a później tramwajem, a w drogę powrotną jeszcze obladowana zakupami, stać na tych przystankach i marznąć, a auto pod domem... No i pojechałam, sama, bez pomocy kogoś na fotelu pasażera, jak tylko dojechałam i zaparkowałam w centrum (aż zadzwoniłam do mamy się pochwalić 😂) zaczął padać marznący deszcz, na drodze i chodnikach lodowisko, miasto sparaliżowane, więc ani mąż nie mógł po mnie przyjechać, ani nie mogłam porzucić auta i wrócić taksą (czas oczekiwania 3h na taksę) i wracałam w tę gołoledź.

Więc jak przy pierwszej samodzielnej jeździe od 13 lat trafiłam na gołoledź i przeżyłam, to uznałam, że dam radę :D
Mega mi się to podoba, dumna jestem 💚💚💚💚
 
uparcie trenuję :D dzisiaj jechałam do apteki, więc zajechałam po drodze do Lidla. Stanęłam na samym końcu parkingu, w mniej zatłoczonej części (co tam się działo dzisiaj!), ale uznałam, że jakoś stoję jak frajer na środku, a ktoś by mógł jeszcze stanąć, więc wycofałam, poprawiłam się. Ale jak wysiadłam to zobaczyłam, że dalej jakoś krzywo, więc znowu wsiadłam, poprawiłam. Wysiadłam, a tam w samochodzie na przeciwko siedzi dwóch facetów i pokazują mi kciuki w górę i się śmieją. To im pomachałam i poszłam 😅

Generalnie się stresuje, ale jeżdżę do centrum i jakoś parkuję, nie zawsze przed samym wejściem i czasami muszę zrobić ze dwa kółka, zanim znajdę odpowiednie miejsce, ale jakoś idzie. Najwyżej poprawiam kilka razy 😂
Podziwiam i trochę zazdroszczę. Ja wyjezdzilam 20 godzin i nie mam zamiaru kończyć kursu właśnie po tym, jak mi tłumaczył jak parkować tyłem między dwoma autami, a ja nic z tego nie zrozumiałam 😒
 
Podziwiam i trochę zazdroszczę. Ja wyjezdzilam 20 godzin i nie mam zamiaru kończyć kursu właśnie po tym, jak mi tłumaczył jak parkować tyłem między dwoma autami, a ja nic z tego nie zrozumiałam 😒
ale ja tylem też jeszcze nie parkowałam. No tyle że na egzaminie to trzeba umieć, a w życiu to trzeba sobie umieć po prostu poradzić
 
a jak powiesz że robilas i wynik wyszedł zły? Ja też robiłam w Polsce badania i okazało się że mogę mieć z tarczyca problemy więc po powrocie od razu zrobiłam dramacik u GP. Wysłał mnie na powtórkę badań a teraz do endykronologa
U mojego GP trzeba skamlać i prawie umierać i prosić i finalnie tak czy siak czeka się kilka miesięcy na skierowanie do specjalisty, także podziękuję nauczona doświadczeniami wcześniejszymi.
 
Ja nabrałam pewności siebie jezdzac sama! Jazda że starym to dla mnie za dużo stresu xd jak z nim jeżdżę to jestem spięta jak struna (czuje się jak na egzaminie😂), a jak sama to jest świetnie 😃
no a mój Stary jest mega dobrym nauczycielem i instruktorem :D no o świetnym kierowcą. Czuję się z nim dużo pewniej. Ale wiem, ze muszę się przełamać. Skręcę w inną stronę i już nie będzie odwrotu :D
 
No masz ten komfort, że ktoś może, ale jak Cię los zmusi to szybko przyjdzie 💚. Wiadomo po centrum Warszawy nie dwie się, bo sama nie lubię po dużych miastach samochodem jeździć 🤷‍♀️. Z czasem Ci przyjdzie to ważne żeby robić kroki do przodu 💚 i nie poddawać się ✊
no wiem, tak miałam z dojazdem do pracy. Stary jeździł ze mną, żeby ćwiczyć, no ale jak już faktycznie zaczęłam pracować, musiałam jechać sama, nie miałam wyjścia. I też spotkałam jakieś trudności różne, ale musiałam sobie poradzić. I dlatgo wiem, że musze sama jeździć w miejsca, których nie znam.
 
a czego się boisz?

Ja w ogóle miałam inny plan, miałam jeździć na początku wieczorami z mężem, żeby mi podpowiadał itd. Ale kupiłam samochód w sobotę dwa tygodnie temu (no teraz prawie 3), a w poniedziałek miałam zrobić zakupy świąteczne w centrum, spotkać się z przyjaciółką, a jeszcze było mega zimno i jakoś tak jak pomyślałam, że będę się tłuc autobusem, a później tramwajem, a w drogę powrotną jeszcze obladowana zakupami, stać na tych przystankach i marznąć, a auto pod domem... No i pojechałam, sama, bez pomocy kogoś na fotelu pasażera, jak tylko dojechałam i zaparkowałam w centrum (aż zadzwoniłam do mamy się pochwalić 😂) zaczął padać marznący deszcz, na drodze i chodnikach lodowisko, miasto sparaliżowane, więc ani mąż nie mógł po mnie przyjechać, ani nie mogłam porzucić auta i wrócić taksą (czas oczekiwania 3h na taksę) i wracałam w tę gołoledź.

Więc jak przy pierwszej samodzielnej jeździe od 13 lat trafiłam na gołoledź i przeżyłam, to uznałam, że dam radę :D
no boje się, że nie będę wiedziała jak jechać i spodowuję jakąś stłuczkę albo coś. Czasem jak jeżdżę z mężem to nie wiem jak jechać i dre się "nie wiem co mam roooooobić"
 
reklama
no boje się, że nie będę wiedziała jak jechać i spodowuję jakąś stłuczkę albo coś. Czasem jak jeżdżę z mężem to nie wiem jak jechać i dre się "nie wiem co mam roooooobić"
a nie jest tak, że Stary działa jak wentyl bezpieczeństwa i przy nim "głupiejesz"? Ja zauważyłam u siebie, że ostatnio jechałam z mężem i miałam w tym samym miejscu identyczna sytuację jak kilka dni wczesniej jak jechałam sama. I jak jechalam sama, to sobie poradziłam pięknie i płynnie, a z mężem wpadłam w panikę i właśnie było "aaaa, co ja mam zrobić"! I dopiero jak dojechałam, to sobie pomyślałam: ty frajerko, a jak jechałaś sama to nawet się nie zestresowalas tym, ledwo zwróciłaś uwagę, wrzuciłaś kierunek, poczekalas trzy sekundy aż Cię puścił ten z lewego pasa i ominelas przeszkodę, a tu panika
 
Do góry