Angiee
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 7 Listopad 2020
- Postów
- 2 006
Hej!
Jestem mamą 9-dniowego synka i wszystko byłoby pięknie, gdybyśmy nie mieli problemu z karmieniem. Mały od początku nie mógł złapać brodawki, w szpitalu potrafiliśmy się męczyć godzinę zanim uchwycił pierś i zaczął ssać. Kazali mi go wybudzać co 3 godziny, a z racji tego, że ma żółtaczkę (nie jakąś dużą, ale jednak) to była naprawdę katorga, no i robiło się błędne koło.
W domu położna zasugerowała kapturki i synek w końcu zaczął jeść!
Kolejny problem pojawił się przedwczoraj, kiedy okazało się, że nic nie przybrał a nawet lekko schudł.
Położna doradziła raz na jakiś czas podawać ściągnięte mleko, ale ja praktycznie nie jestem w stanie tego zrobić, bo albo syn jest non stop na piersi, a jak już uda mi się podłączyć laktator to ściągam 20 ml w pół godziny...
W piątek już nie wytrzymałam, bo biedny krzyczał z głodu i dałam 60 ml mm i w końcu się uspokoił. Wczoraj było podobnie - miałam go przy piersi ponad 3 godziny z przerwami na 2-minutową drzemkę (budził się od razu gdy tylko się odsuwałam) i przebranie pieluchy. Wydawało mi się, że nie może być głodny, bo jakim cudem? Ale dałam mu 30 ml odciągniętego mleka a później jeszcze 60 ml mm. Wszystko zjadł i dopiero się uspokoił... Porcję mm dostał też dzisiaj w nocy, bo nie było szans obudzić go na pierś. No i w końcu pierwszy raz spał tak ładnie, spokojnie mogłam go odłożyć do łóżeczka i się nie obudził.
Jestem już tym zmęczona i nie wiem, co robić
Nie chcę dokarmiać mm, ale nie chcę też głodzić mojego dziecka. Pokarm mam, bo w nocy budzę się zalana mlekiem, jak synek je to leci z drugiej piersi, mleko zbiera się też w kapturkach.
Położna, która jest również CDL, pomagała nam w prawidłowym przystawieniu i tutaj wszystko jest ok, mały ładnie chwyta całą brodawkę, usta ma odpowiednio wywinięte, nie cmoka, nie połyka powietrza, wędzidełko jest w porządku. Jedyny problem, jaki tutaj widzę to to, że on ssie kilka razy i dopiero połyka. Myślałam, że to normalne, ale dzisiaj rano byłam w szoku, bo faktycznie słychać było przełknięcie przy każdym zassaniu. Od czego to może zależeć? Jak sprawić, żeby tak było zawsze?
A, jeszcze jedno! Położna zostawiła nam wagę na weekend i okazało się, że w końcu syn zaczął przybierać i niestety wydaje mi się, że to zasługa mm...
Czy macie jakieś pomysły, gdzie może leżeć problem?
Jestem mamą 9-dniowego synka i wszystko byłoby pięknie, gdybyśmy nie mieli problemu z karmieniem. Mały od początku nie mógł złapać brodawki, w szpitalu potrafiliśmy się męczyć godzinę zanim uchwycił pierś i zaczął ssać. Kazali mi go wybudzać co 3 godziny, a z racji tego, że ma żółtaczkę (nie jakąś dużą, ale jednak) to była naprawdę katorga, no i robiło się błędne koło.
W domu położna zasugerowała kapturki i synek w końcu zaczął jeść!
Kolejny problem pojawił się przedwczoraj, kiedy okazało się, że nic nie przybrał a nawet lekko schudł.
Położna doradziła raz na jakiś czas podawać ściągnięte mleko, ale ja praktycznie nie jestem w stanie tego zrobić, bo albo syn jest non stop na piersi, a jak już uda mi się podłączyć laktator to ściągam 20 ml w pół godziny...
W piątek już nie wytrzymałam, bo biedny krzyczał z głodu i dałam 60 ml mm i w końcu się uspokoił. Wczoraj było podobnie - miałam go przy piersi ponad 3 godziny z przerwami na 2-minutową drzemkę (budził się od razu gdy tylko się odsuwałam) i przebranie pieluchy. Wydawało mi się, że nie może być głodny, bo jakim cudem? Ale dałam mu 30 ml odciągniętego mleka a później jeszcze 60 ml mm. Wszystko zjadł i dopiero się uspokoił... Porcję mm dostał też dzisiaj w nocy, bo nie było szans obudzić go na pierś. No i w końcu pierwszy raz spał tak ładnie, spokojnie mogłam go odłożyć do łóżeczka i się nie obudził.
Jestem już tym zmęczona i nie wiem, co robić
Położna, która jest również CDL, pomagała nam w prawidłowym przystawieniu i tutaj wszystko jest ok, mały ładnie chwyta całą brodawkę, usta ma odpowiednio wywinięte, nie cmoka, nie połyka powietrza, wędzidełko jest w porządku. Jedyny problem, jaki tutaj widzę to to, że on ssie kilka razy i dopiero połyka. Myślałam, że to normalne, ale dzisiaj rano byłam w szoku, bo faktycznie słychać było przełknięcie przy każdym zassaniu. Od czego to może zależeć? Jak sprawić, żeby tak było zawsze?
A, jeszcze jedno! Położna zostawiła nam wagę na weekend i okazało się, że w końcu syn zaczął przybierać i niestety wydaje mi się, że to zasługa mm...
Czy macie jakieś pomysły, gdzie może leżeć problem?