W fizjologicznej ciąży estrogen jest wyższy niż przy stymulacji. Gdyby estrogeny były tak niebezpieczne to ciąża byłaby dla kobiety zabójcza.
Znam osoby, które miały 20 i więcej transferów i żyją.
Poza tym nie znam żadnych badań potwierdzających możliwość wystąpienia przedwczesnej menopauzy, bo stymulacja działa na pęcherzyki antralne, te widoczne malutkie na początku cyklu. Stymulacja może chwilowo obniżyć amh, takie rzeczy widziałam, ale po czasie wszytko powinno wrócić do normy.
O zrostach na jajnikach po punkcji pewnie mówisz... Nic mi o tym nie wiadomo. Ja czytałam ulotki leków, zalecenia przed punkcja i narkoza itd. I muszą napisać o skutkach ubocznych. Zrosty przy punkcji nie były jednym z nich.
Wg mnie najniebezpieczniejszą z całej procedury jest narkoza.
A jeśli chodzi o depresję to nie oszukujmy się - która para podchodząca do in vitro jest w stabilnym stanie psychicznym? Ja jestem wrakiem po tym czasie, serio. Podczas stymulacji miałam momenty niezlych załamek. Zwłaszcza po punkcji miałam jebitny zjazd. Minął cykl od tego i stary do mnie powiedział, że wróciła stara Magda
a po in vitro, mimo że nieudanym, inaczej do tego podchodzę. Ile rozczarowań miałam podczas starań naturalnych! Ile ciśnienia na seks w TYM dniu. In vitro daje mi poczcie, że zrobilam wszytko i więcej się nie da.jesli się nie uda to moge pożegnać się z macierzyństwem, ale zrobiłam wszystko co w mojej mocy. Zupełnie inaczej się psychicznie czuję. Lepiej. A i seks znowu się udaje.
O zaburzeniach metabolicznych nic mi nie wiadomo, ale tematem interesuje się już parę lat i z opowiadań, naprawdę niewielka ilość kobiet przytyła po stymulacji. Niektóre chudną. Ale ja przy stymulacji nie uprawiałam sportu bo po prostu nie miałam na to siły, dlatego parę kilo przytyłam. Do tego wieczne terminy, organizacja tego wszystkiego wymaga czasu, czasem nie ma go na sport czy zdrowe jedzenie.