reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Nietypowa owulacja?

Dołączył(a)
17 Listopad 2024
Postów
4
Cześć Dziewczyny☺️
Jestem tu nowa, w maju odstawiłam tabletki antykoncepcyjne, w zasadzie antykoncepcję hormonalną stosowałam z małymi przerwami blisko 10 lat. Moje cykle były regularne książkowo - 28dni. Po odstawieniu miałam nieco nieregularny cykl (1 cykl 25dni, 2 - 30dni, 3 w lipcu z owulacyjnym śluzem już 26dni, 4 - 27dni, 5 - 28dni, 6 - 29 dni, a teraz jestem w trakcie 7 cyklu i to mój 14 dzień cyklu). Z partnerem nie stosujemy żadnej antykoncepcji, kochamy się przez cały cykl, najczęściej partner kończy klasycznie, tj per vaginam, ale w najbardziej płodne dni (z różnym marginesem czasowym 😅) zmieniamy zakończenie na francuskie lub greckie.

Dni przeliczam w aplikacji, ponadto obserwuję śluz, wsłuchuję się w swój organizm - zazwyczaj odczuwam kłujący ból w podbrzuszu w okolicach owulacji, moje piersi też wyraźnie zmieniają się w trakcie cyklu, ból brzucha przed miesiączką też odczuwam jako charakterystyczny. Ponadto posiłkuję się testami LH. Ostatnio jednak mam wrażenie, że mój organizm zrobił mi "niespodziankę". Nie widziałam się z moim partnerem przez tydzień i kiedy stęsknieni spotkaliśmy się wreszcie to nie hamowaliśmy się...🤭 to był mój 12dc, chociaż jak wspominałam margines czasowy dla płodnych dni mieliśmy dosyć elastyczny...w 11dc wykonałam testy LH, łącznie 3 w ciągu doby, wszystkie ujemne, śluz stawał się bardziej ciągliwy, ale to jeszcze nie był jego szczyt. Kolejnego dnia wykonałam również 3 testy LH, w tym 2 przed upojnym spotkaniem, wszystkie ujemne, za to śluz był już typowy "białko jaja kurzego" i bardzo obfity. Nadszedł 13dc, wg wyliczeń owulacja powinna wystąpić jutro czyli w 15dc, teoretycznie powinnam mieć coraz więcej płodnego śluzu ze szczytem w dniu owulacji, a 13dc i jestem sucha jak pustynia!😯 tymczasem testy LH wykonane znów 3x, pokazują coraz wyraźniejszą, grubszą kreskę (mogę załączyć zdjęcia), choć trochę brakuje tam do zrównania kresek barwą i grubością. Stąd moje pytania: czy zdarzały się Wam potwierdzone owulacje po szczycie wydzielania płodnego śluzu? Czy taka reakcja - zmiana konsystencji i ilości śluzu może być związana z wytryskami do pochwy dzień wcześniej i jest to wtedy chwilowe? Czy nie za późno zaczęłam się testować i czy dać wiarę 3 testom dziennie (marki Facelle i Vitam naprzemiennie)?

Żeby uprzedzić ewentualne moralizatorskie komentarze, o nieodpowiedzialnym podejściu😄 nie jesteśmy nastolatkami (ja jestem 30+, partner 50+), znamy ryzyko i mechanizm zapłodnienia, chcemy mieć dzieci, partner nawet 3, ja wynegocjowałam 2😄 jakby teraz nam się przytrafiło to nic by się złego nie stało, chociaż odwlekamy trochę żeby uporządkować swoje sprawy, ale widziałam szczęście partnera gdy miesiączka spóźniła mi się o jeden dzień i lekkie rozczarowanie gdy zakomunikowałam, że jednak dostałam. Ja wtedy również nie byłam przerażona spóźnieniem, a miesiączka mnie nie ucieszyła tak jak z 10 lat temu. Ten temat poruszyłam z ciekawości bo wielokrotnie czytałam, słyszałam, że owulacja to również szczyt wydzielania śluzu 🤷🏻‍♀️
 
reklama
Kobiecy organizm to nie zegarek. Tak naprawde nie wiesz dokladnie, w ktorym momencie byla ta owulacja. Tylko monitoring usg moze potwierdzic, ze pecherzyk wgl pekl. Nawet testy nie sa w stanie tego wykryc. Sluz tez nie zawsze moze byc taki sam, bo wiele czynnikoe moze wplynac na jego wydzielanie.
Nie potrafie ci odpowiedziec bardziej szczegolowo na twoje pytania. Poczekaj do terminu miesiaczki i zrob test. Ryzyko ciazy przy stosunku bez zabezpieczenia zawsze jest.
 
Ja bardzo często miałam bardzo płodny śluz, kiedy owulacji w ogóle nie było (pęcherzyk nie rósł i nie pękał - chodziłam na monitoring). W druga ciążę zaszłam w końcu w cyklu, w którym w ogóle nie miałam śluzu płodnego, "ani grama". I szok, bo ciąża. 🤷
W trzecia ciążę również zaszłam w cyklu, w którym śluz płodny nie wystąpił w ogóle i też okazało się, że ciąża jest. 🤷
No nie zawsze wszystko działa "książkowo". Ponadto uprawiając seks i kończąc w środku w 11/12 DC, gdzie owulacja jest w 14 DC, to jak najbardziej uprawiacie seks w dni płodne, bo plemniki spokojnie 2-3 dni przeżyją w drogach rodnych kobiety, a już szczególnie, jak śluz płodny jest.
Szczerze, to widzę, że oboje chcecie dziecka :) , tylko nie możecie tej kropki nad i postawić. Jak sama piszesz, Ty 30 lat, on 50, na pewno macie już stabilną sytuację, widać, że dziecka chcecie... Może warto zacząć kończyć klasycznie cały cykl i po prostu odpuścić to wyliczanie, myślenie i tak dalej. :)
 
Hej ha zaszłam we wszystkie ciąże ze stosunku od 3 do 5 dni przed owulacją, potwierdzone u ginekologa. Na zasadzie, że w sobotę sex, s we wtorek wizyta na której lekarz potwierdził dni płodne i że widzi dopiero co pęknięty pęcherzyk, czy coś w tym stylu. Z tego co wiem to niektórzy tak pkanują płeć dziecka.
 
Hej ha zaszłam we wszystkie ciąże ze stosunku od 3 do 5 dni przed owulacją, potwierdzone u ginekologa. Na zasadzie, że w sobotę sex, s we wtorek wizyta na której lekarz potwierdził dni płodne i że widzi dopiero co pęknięty pęcherzyk, czy coś w tym stylu. Z tego co wiem to niektórzy tak pkanują płeć dziecka.
Czary Mary. :) Wszystkie moje dzieci są z seksu w dniu owulacji. A mam córkę, syna i znowu będzie córka. A wg tej metody powinnam mieć samych chłopców. 😆
 
Ja bardzo często miałam bardzo płodny śluz, kiedy owulacji w ogóle nie było (pęcherzyk nie rósł i nie pękał - chodziłam na monitoring). W druga ciążę zaszłam w końcu w cyklu, w którym w ogóle nie miałam śluzu płodnego, "ani grama". I szok, bo ciąża. 🤷
W trzecia ciążę również zaszłam w cyklu, w którym śluz płodny nie wystąpił w ogóle i też okazało się, że ciąża jest. 🤷
No nie zawsze wszystko działa "książkowo". Ponadto uprawiając seks i kończąc w środku w 11/12 DC, gdzie owulacja jest w 14 DC, to jak najbardziej uprawiacie seks w dni płodne, bo plemniki spokojnie 2-3 dni przeżyją w drogach rodnych kobiety, a już szczególnie, jak śluz płodny jest.
Szczerze, to widzę, że oboje chcecie dziecka :) , tylko nie możecie tej kropki nad i postawić. Jak sama piszesz, Ty 30 lat, on 50, na pewno macie już stabilną sytuację, widać, że dziecka chcecie... Może warto zacząć kończyć klasycznie cały cykl i po prostu odpuścić to wyliczanie, myślenie i tak dalej. :)
Wg testu LH owulacja była 18, lub będzie dzisiaj, aż sprawdziłam chociaż mam drobne dłonie, ciężko było dosięgnąć i przy szyjce jest śluz płodny, na zewnątrz się tylko nie chce pokazać 😄 teraz trochę się zmartwiłam, tzn ciągle towarzyszy mi lekki stres, że przy takim "braku ostrożności" jeszcze nie "wpadliśmy"😅bo naprawdę sobie folgujemy, bywało i na 2 dni przed spodziewaną owulacją, raz dzień przed- częściowo tylko zdążył się wycofać, a przyjmowałam też za pewnik zmianę śluzu za koniec owulacji i normalnie w takie dni jak wczoraj, przedwczoraj czy dzisiaj kochalibyśmy się do końca, a wychodzi na to, że to mógł być nawet termin owulacji, a jedna kreska...tylko w pierwszym miesiącu uważaliśmy bardziej, a potem "jaki masz dzień? ", "2 przed owulacją", "możemy? ", "pewnie! Ryzyko tylko ok 30%😄". Myślę, że gdybym powiedziała, że owulacja, ale możemy, to też by na to przystał (też zdaje sobie sprawę, że plemniki żyją i do 7 dni)😃 a później czekał, w napięciu (takim przyjemnym napięciu), razem ze mną, na wynik testu, jak co miesiąc. Chociaż ciągle mówimy, że czekamy, ja doktorat muszę dokończyć, wykończyć mieszkanie i chciałam patent żeglarski zrobić, on sfinalizować kupno domu i podomykać sprawy finansowe i zawodowe, z rok się poznać jeszcze lepiej, trochę popodróżować, wziąć ślub i tak w ciągu 2 lat dziecko pierwsze planowaliśmy 😂 ale gdy spóźniał mi się okres to był wręcz szczęśliwy i chciał żebym podała mu rozmiar pierścionka jaki noszę na palcu serdecznym i podesłała jakie mi się wzory podobają pod warunkiem, że z diamentem minimum 2 karaty😯

Nie sądziłam, że będę chciała mieć dzieci, dopiero z nim to poczułam😊nawet nie wiedziałam czy nie pozostanę singielką co mi nie przeszkadzało, nie szukałam nikogo, czas miałam wypełniony pracą, pasjami, czy spotkaniami z przyjaciółmi/krewnymi i byłam również zadowolona z mojego życia.

Oczywiście trochę obaw mam (o ile się uda...🙏🏻🥺 Bo nowa obawa: unlocked), bo oboje z partnerem jesteśmy introwertykami, ja ze zdiagnozowanym w późniejszym wieku zespołem Aspergera (dawna nazwa), on niediagnozowanym, ale kryteria spełnia. Przed związkiem znaliśmy się ok 2 lata i zaprzyjaźniliśmy się, uderzyła nas ilość pokrewnych pasji i zbieżnych dziwactw: "ja też nie odbieram połączeń od nieznanych numerów telefonu!", "też kochałam matematykę i też byłam najgorsza z WFu i wybierali mnie zawsze ostatnią do drużyny", "też nie przepadam za warzywami, poza ziemniakami (najlepiej z boczkiem😋), "na większych imprezach dostaję napadów lęku panicznego, kolega do dziś mi nie przebaczył, że uciekłem z jego wesela - musiałbym tańczyć z dziewczyną, która złapała welon, bo na mnie wypadło na oczepinach", "ja też uciekłam z wesela gdy miałam pecha, że welon trafił pod moje nogi", "wieczór z książką >>>>>> spotkania ze znajomymi". No i nasz wzajemny najważniejszy komplement- "przy tobie czuję się równie dobrze i swobodnie jak w samotności ". Ja jestem nadwrażliwa na dźwięki, potrzebuję czasem pobyć sama bo zdekompensowana bywam rozdrażniona, no i jestem trochę zamknięta emocjonalne, potrafię komuś doradzić kilka, nawet kilkadziesiąt rozwiązań jakiegoś problemu, ale żeby już zwyczajnie pocieszyć, okazać wsparcie to już nie wiem co tak do końca zrobić. Czytanie emocji przychodzi i mi i partnerowi z trudem, zresztą gdyby nie moje 2 przyjaciółki to nawet nie zauważyłabym, że mu wpadłam w oko ( przydałby się wielki baner/neon😁), a on sam by nie wykonał kroku, tylko dalej fantazjował, bo dawaliśmy sobie znaki, tylko zbyt subtelne, w dodatku nie potrafiliśmy ich odczytać wzajemnie 🤦🏻‍♀️dla dzieci byłoby lepiej żeby chociaż jedno z nas było normalne 😂
 
Wg testu LH owulacja była 18, lub będzie dzisiaj, aż sprawdziłam chociaż mam drobne dłonie, ciężko było dosięgnąć i przy szyjce jest śluz płodny, na zewnątrz się tylko nie chce pokazać 😄 teraz trochę się zmartwiłam, tzn ciągle towarzyszy mi lekki stres, że przy takim "braku ostrożności" jeszcze nie "wpadliśmy"😅bo naprawdę sobie folgujemy, bywało i na 2 dni przed spodziewaną owulacją, raz dzień przed- częściowo tylko zdążył się wycofać, a przyjmowałam też za pewnik zmianę śluzu za koniec owulacji i normalnie w takie dni jak wczoraj, przedwczoraj czy dzisiaj kochalibyśmy się do końca, a wychodzi na to, że to mógł być nawet termin owulacji, a jedna kreska...tylko w pierwszym miesiącu uważaliśmy bardziej, a potem "jaki masz dzień? ", "2 przed owulacją", "możemy? ", "pewnie! Ryzyko tylko ok 30%😄". Myślę, że gdybym powiedziała, że owulacja, ale możemy, to też by na to przystał (też zdaje sobie sprawę, że plemniki żyją i do 7 dni)😃 a później czekał, w napięciu (takim przyjemnym napięciu), razem ze mną, na wynik testu, jak co miesiąc. Chociaż ciągle mówimy, że czekamy, ja doktorat muszę dokończyć, wykończyć mieszkanie i chciałam patent żeglarski zrobić, on sfinalizować kupno domu i podomykać sprawy finansowe i zawodowe, z rok się poznać jeszcze lepiej, trochę popodróżować, wziąć ślub i tak w ciągu 2 lat dziecko pierwsze planowaliśmy 😂 ale gdy spóźniał mi się okres to był wręcz szczęśliwy i chciał żebym podała mu rozmiar pierścionka jaki noszę na palcu serdecznym i podesłała jakie mi się wzory podobają pod warunkiem, że z diamentem minimum 2 karaty😯

Nie sądziłam, że będę chciała mieć dzieci, dopiero z nim to poczułam😊nawet nie wiedziałam czy nie pozostanę singielką co mi nie przeszkadzało, nie szukałam nikogo, czas miałam wypełniony pracą, pasjami, czy spotkaniami z przyjaciółmi/krewnymi i byłam również zadowolona z mojego życia.

Oczywiście trochę obaw mam (o ile się uda...🙏🏻🥺 Bo nowa obawa: unlocked), bo oboje z partnerem jesteśmy introwertykami, ja ze zdiagnozowanym w późniejszym wieku zespołem Aspergera (dawna nazwa), on niediagnozowanym, ale kryteria spełnia. Przed związkiem znaliśmy się ok 2 lata i zaprzyjaźniliśmy się, uderzyła nas ilość pokrewnych pasji i zbieżnych dziwactw: "ja też nie odbieram połączeń od nieznanych numerów telefonu!", "też kochałam matematykę i też byłam najgorsza z WFu i wybierali mnie zawsze ostatnią do drużyny", "też nie przepadam za warzywami, poza ziemniakami (najlepiej z boczkiem😋), "na większych imprezach dostaję napadów lęku panicznego, kolega do dziś mi nie przebaczył, że uciekłem z jego wesela - musiałbym tańczyć z dziewczyną, która złapała welon, bo na mnie wypadło na oczepinach", "ja też uciekłam z wesela gdy miałam pecha, że welon trafił pod moje nogi", "wieczór z książką >>>>>> spotkania ze znajomymi". No i nasz wzajemny najważniejszy komplement- "przy tobie czuję się równie dobrze i swobodnie jak w samotności ". Ja jestem nadwrażliwa na dźwięki, potrzebuję czasem pobyć sama bo zdekompensowana bywam rozdrażniona, no i jestem trochę zamknięta emocjonalne, potrafię komuś doradzić kilka, nawet kilkadziesiąt rozwiązań jakiegoś problemu, ale żeby już zwyczajnie pocieszyć, okazać wsparcie to już nie wiem co tak do końca zrobić. Czytanie emocji przychodzi i mi i partnerowi z trudem, zresztą gdyby nie moje 2 przyjaciółki to nawet nie zauważyłabym, że mu wpadłam w oko ( przydałby się wielki baner/neon😁), a on sam by nie wykonał kroku, tylko dalej fantazjował, bo dawaliśmy sobie znaki, tylko zbyt subtelne, w dodatku nie potrafiliśmy ich odczytać wzajemnie 🤦🏻‍♀️dla dzieci byłoby lepiej żeby chociaż jedno z nas było normalne 😂
Nie przejmuj się, że jeszcze nie wpadliście, o niczym złym to świadczyć nie musi. Zdrowa para, która uprawia seks regularnie, także w owulację, z tego co pamiętam, ma tylko jakieś 30 procent szans na zapłodnienie. A Wy mimo wszystko tego największego dnia płodności unikacie. ;) Jeśli w końcu podejmiecie decyzję o dziecku i by Wam nie wychodziło z pół roku, to wtedy myślę, że można zacząć szukać przyczyny dopiero. :) Chociaż ogólnie mówi się o minimum roku, ale ja nie jestem za czekaniem tyle. :) Szczególnie, że Twój partner jest sporo starszy, więc szkoda marnować czas + pewnie najlogiczniej w takim wypadku zacząć od zbadania jego wtedy (w sensie zrobienie badania nasienia z pełną morfologia).

Jeśli chodzi o wychowanie dziecka, to faktycznie dwójce osób w spektrum może być ciężko i przydałoby się, żeby "chociaż jedno było normalne". 🙃 Ale to już wszystko od konkretnej jednostki zależy. No i pamiętać musicie w takim razie, że Wasze dzieci mają duże szanse na odziedziczenie spektrum i wcale nie w tak "łagodnej" wersji, jak Wy macie, bo to już loteria. Mój mąż jest niezdiagnozowany (bo nie potrzebuje diagnozy "do szczęścia"), ale na pewno w spektrum (nawet psychiatra mu to powiedziała 🙃), mamy dwójkę dzieci, są jego kopiami, młodszy w spektrum, starsza również, z tym, że starszą ma autyzm wczesnodziecięcy i mimo teoretycznie normy intelektualnej funkcjonuje słabo, jest niesamodzielna, chodzi do szkoły specjalnej, jest z nią bardzo ciężko i wcale nie jest "łatwiej" im jest starsza. Do tego ma nadpobudliwość ruchową, padaczkę, podejrzenie schizofrenii dziecięcej. Musicie się z tym liczyć na pewno i wziąć pod uwagę, że możecie (choć oczywiście nie musicie!) mieć bardzo zaburzone dziecko, jeśli przejmie dane geny z obu stron i ułożą się mu w "fatalnej" kombinacji. I moim zdaniem jest to coś do przemyślenia poważnego. Nie mówię, że nie powinniście mieć dzieci, mówię tylko, że na pewno powinniście przegadać, czy w razie czego jesteście gotowi na wychowywanie dziecka w spektrum, a szczególnie dziecka nisko funkcjonującego lub z niepełnosprawnością intelektualną (bo często to idzie w parze niestety).

Fajnie, że na siebie trafiliście, bo wygląda na to, że dobrze Wam razem i tworzycie fajny związek. Faktycznie, jak chcecie najpierw się wyszaleć ;) , to warto najpierw trochę popodróżować itd... No albo wziąć pod uwagę, że nadrobicie, jak dziecko/dzieci będą "odchowane". ;)
 
@Cora95 Mnóstwo w tym emocji jak na introwertyków... A fakty są takie, że do ciąży warto się przygotować choćby w zakresie suplementacji folianów, która wcale nie jest oczywista. Rozkminy o 3 nad ranem to też nie najzdrowsza aktywność, szczególnie jeśli podejrzewasz, że już jesteś w ciąży (a jeszcze bardziej alarmujące, jeśli nie śpisz, bo się martwisz, że w niej nie jesteś). Macierzyństwo to ocean wiedzy wszelakiej. Moje zdanie jest takie, że każdy może w nim pływać, ale skoro już masz potencjał intelektualny oraz doświadczenie diagnozy psychiatrycznej, to możesz je wykorzystać jako wspomagacze. Także w tym zakresie, żeby mieć dobrego ginekologa, dobrego psychologa, dobrze dobierać lektury.
 
reklama
@Cora95 Mnóstwo w tym emocji jak na introwertyków... A fakty są takie, że do ciąży warto się przygotować choćby w zakresie suplementacji folianów, która wcale nie jest oczywista. Rozkminy o 3 nad ranem to też nie najzdrowsza aktywność, szczególnie jeśli podejrzewasz, że już jesteś w ciąży (a jeszcze bardziej alarmujące, jeśli nie śpisz, bo się martwisz, że w niej nie jesteś). Macierzyństwo to ocean wiedzy wszelakiej. Moje zdanie jest takie, że każdy może w nim pływać, ale skoro już masz potencjał intelektualny oraz doświadczenie diagnozy psychiatrycznej, to możesz je wykorzystać jako wspomagacze. Także w tym zakresie, żeby mieć dobrego ginekologa, dobrego psychologa, dobrze dobierać lektury.
Nie jestem socjopatką, tylko introwertyczką😄 różnica introwertyk-ekstrawertyk dotyczy odmiennej formy "ładowania akumulatorów" tj ekstrawertyk ma więcej energii gdy spotka się z ludźmi, a introwertyk potrzebuje samotności. Bywam przebodźcowana ludźmi, tym bardziej, że pracuję z nimi na codzień i niekiedy rezygnuję ze spotkania z przyjaciółmi po pracy, bo nie będzie to dla mnie wypoczynek gdy jestem wykończona kontaktami interpersonalnymi. Introwertycy potrafią być bardzo emocjonalni, ale są skupieni na swoim świecie wewnętrznym, wbrew obiegowej opinii nie muszą być nieśmiali czy lękowi, mają węższe grono bliskich, bo nie lubią tracić energii na podtrzymywanie wielu płytkich relacji. Osoby w spektrum, także posiadają emocje- problem mają z ich wyrażaniem, nazywaniem i odczytywaniem u innych. Zespół Aspergera manifestował się u mnie najpełniej w wieku wczesnoszkolnym, gdy miałam ogromne problemy z nawiązywaniem relacji z rówieśnikami, miałam swoje fiksacje w niszowych tematach, lepiej rozmawiało mi się z dorosłymi niż z rówieśnikami, zazwyczaj bawiłam się sama, nie lubiłam być przytulana, miałam wybiórczość pokarmową, swoje rytuały, byłam niezdarna na WFie. Obecnie dopiero przy bliższym poznaniu odbiegam od normy. Przyjaciółka czasem się na mnie denerwuje, że nie odpisuje jej albo opisuję pojedynczym słowem - tylko jak mam się odnieść do czegoś niekonkretnego? Nie lubię gdybania, rozmów o niczym, uzewnętrzniania się. Albo nie wiem kiedy powinnam zagaić rozmowę, powiedzieć coś miłego, co jest dla mnie zbędnym ozdobnikiem, ale kiedy np. przyjaciółka mi to zarzuca to przypominam jej, że to nie jest dla mnie naturalne, bo nie zwracam na coś takiego uwagi i ja nienawidzę postawy "domyśl się!", ale nie chcę jej ranić dlatego pytam czego oczekuje i mogę sobie w kalendarzu nastawić przypomnienie żeby co miesiąc powiedzieć/napisać jej coś miłego np. że cenię sobie naszą przyjaźń. Cenię, ale nie rozumiem tego, że muszę to powtarzać, jakby coś się zmieniło to przecież dam znać. Działam zadaniowo, ktoś ma konkretny problem to chętnie zapoznam się z tematem i pomogę. Mam swoje dziwne pasje, które potrafią mnie pochłonąć, bywam "zbyt" szczera czym wielu zrażam do siebie, jestem nieco obsesyjno- kompulsywna, jestem przewrażliwiona na dźwięki, nienawidzę tłumów, jak coś sobie postanowię to jestem uparta jak osioł i musi być po mojemu, nienawidzę konwenansów i norm społecznych - tych które nie mają logicznego uzasadnienia, dlatego subtelne niuanse randkowania zawsze mnie irytowały. Przy podejmowaniu decyzji kieruję się rozumem, nie emocjami.

Co do suplementacji kwasu foliowego, to zaczęłam zażywać przy odstawieniu tabletek antykoncepcyjnych, chociaż badania laboratoryjne wykonuje co pół roku/rok, również poziomy witamin i kwas foliowy był w normie, ale wolę dmuchać na zimne i nie ryzykować wadami dysraficznymi u dziecka, suplementuję już od kilku lat również wit D3, kiedyś miałam niedobór, obecnie podtrzymuję stały poziom, też m.in wpływa na płodność. Nie lubię wyrazu
"suplementacja"😁 nigdy nie kupuję suplementów, często są przedrożone, nie mają badań randomizowanych jak leki, więc nie muszą nawet zawierać deklarowanej zawartości substancji, nie muszą się nawet wchłaniać, także substancja musi przynajmniej mieć dla mnie status leku OTC, a jeszcze lepiej leku na receptę. Na nic się nie leczę przewlekle, wyniki książkowe, poza problemem z niedoborem wit D3 lata temu.

Zgadzam się, że zaburzony rytm dobowy nie jest zdrowy, ale takie rozkminy o 3 nad ranem mogę potraktować jako najzdrowszą aktywność z ostatniej doby, miłą przerwę w pracy obfitującej w duuużo więcej niezdrowych aktywności, znacznie gorszych- bo mogących bezpośrednio zadziałać teratogennie. Dziękuję za troskę, ale naprawdę mam dużo więcej, dużo poważniejszych powodów, na które mogłabym zrzucić winę na ewentualną bezsenność niż zmartwienia o płodność, a mimo to sypiam bardzo dobrze i zazwyczaj gdy pracuję to staram się wykorzystać na sen każdy dostępny moment.

Owszem odczuwam lekki niepokój, choć na razie zdaję sobie sprawę, że jest bezpodstawny, bo nie zaczęliśmy jeszcze tak "na poważnie" się starać, chociaż frustrująca jest świadomości, że niekiedy ludziom do "wpadki" (którzy nie chcą być rodzicami) wystarczy jeden stosunek w losowym momencie cyklu, a nawet przy stosowaniu antykoncepcji, tymczasem po 6 miesiącach bardzooo luźnego podejścia do wyboru dni bezpiecznych z pełnym stosunkiem osiągnęłam jak dotąd skuteczność jak na tabletkach antykoncepcyjnych 😂 Żartuję, wiem że w statystykach mieszczę się jeszcze w normie.
 
Do góry