reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

.....niepełnosprawność?

I chcialam napisac ze to na tyle....................................................................................
koniec historii o Anastasii. nic sie nie da zrobic z niuni raczka i jedynie tylko kciuk nastawic za pare lat zeby raczka byla chwytna:sorry2:.Nic poza tym dostalismy odpowiedz z Hamburga od dr.Habenichta. Kasiu podobnie jak ty jestem bezsilna a co za tym idzie nie wiem co mozna zrobic w obecnej sytuacjii?nie lubie patowych sytuacji i nie lubilam nigdy jak mi mowili czekac....teraz nic wiecej nie zostalo bo jedyne co moglo by pomoc to przeszczep calej raczki tak na prawde a jest to ryzykowne i jest mniej niz 50% ze sie powiedzie i przeszczep sie przyjmie,teraz ja rozkladam rece i patrze jak moje dziecko z dnia na ddzien ma raczke mniej sprawna i funkcjonalna i az serce mi sie kroi bo tak bardzo chcialabym jej pomoc a nie moge:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:
Mysle ze na tym zakoncze swoj watek...
dziekuje wszystkim za trzymanie kciukow
 
reklama
Marto, nigdy nie można się poddawać, chociaż też doły mam niekiedy i to okropne. Chociaż jakby mi ktoś taką odpowiedź wysłał to pewnie też bym się załamała. Wiem, że jednak we własnym zakresie bym coś z rączką robiła, czasami długotrwałe masaże i ćwiczenia potrafią zdziałać cuda, ale to wymaga wiele cierpliwości i systematyczności... I niestety gwarancji nie ma żadnej, ale spróbować zawsze warto.
Poza tym to nie jest koniec historii Nastki, to dopiero początek Jej życia i nawet jakby odpukać się nie udało z rączką to i tak będzie szczęśliwa, bo ma Was. Bez jednej sprawnej rączki znakomicie sobie w życiu da radę:tak:Nie możemy się poddawać, musimy uczyć się żyć z tym, że nasze dzieci nigdy nie będą takie same jak rówieśnicy. Ale inne nie oznacza wcale gorsze:tak: Wiesz, ja czasami dziękuję za ZD, otworzył mi oczy na wiele spraw. Często go przeklinam, ale często też dziękuję. Przeklinam za to serce, a cieszę się, bo wiem, że mogło być gorzej...
Trzymaj się Martusiu, tulimy Cię bardzo, bardzo mocno i myślę, że wątek ma sens.
Wbrew pozorom dzieci niepełnosprawnych nie jest tak mało i jeśli choć jeden rodzic takowego dziecka tutaj wejdzie i zrozumie, że warto walczyć to już jest wielki sukces.
Buziamy Was bardzo mocno, ucałuj Nastkę od nas w brzunio :-)
 
I chcialam napisac ze to na tyle....................................................................................
koniec historii o Anastasii. nic sie nie da zrobic z niuni raczka i jedynie tylko kciuk nastawic za pare lat zeby raczka byla chwytna:sorry2:.Nic poza tym dostalismy odpowiedz z Hamburga od dr.Habenichta. Kasiu podobnie jak ty jestem bezsilna a co za tym idzie nie wiem co mozna zrobic w obecnej sytuacjii?nie lubie patowych sytuacji i nie lubilam nigdy jak mi mowili czekac....teraz nic wiecej nie zostalo bo jedyne co moglo by pomoc to przeszczep calej raczki tak na prawde a jest to ryzykowne i jest mniej niz 50% ze sie powiedzie i przeszczep sie przyjmie,teraz ja rozkladam rece i patrze jak moje dziecko z dnia na ddzien ma raczke mniej sprawna i funkcjonalna i az serce mi sie kroi bo tak bardzo chcialabym jej pomoc a nie moge:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:
Mysle ze na tym zakoncze swoj watek...
dziekuje wszystkim za trzymanie kciukow
Mamo Nastki ja cały czas wam kibicuję.Nie załamuj się i nie poddawaj to co dzisiaj jest nie możliwe za kilka lat może byc realne.Jesteś silną kobietą i twoje dziecko ma naprawde kochanych rodzivców.Pewnie,że każda z nas chciałaby żeby jej niunia była zdrowa,sprawna czy tym podobne...ale nie zawsze tak jest.Wiesz nigdzie o tym nie pisałam ale ja też jestem niepełnosprawna /jedna noga krótsza od drugiej 5 cm/ i żyję.Funkcjonuję normalnie mam 3 wspaniałych dzieci i cudownego faceta u boku.Kalectwo nie jest wyrokiem.Nie liczy się wygląd ale wnętrze człowieka.Twoja córcia może byc dumna z ciebie,bo robiłaś wszystko co w twojej mocy .Ja jestem dumna ze swoich rodzicow.Z kalectwem można życ i byc wartościowym człowiekiem,fakt może troche trudniej ale godnie.Pisze to z własnego doświadczenia.Wiem że warto walczyc, choc nie zawsze to się udaje.Nadal wam kibicuję i życze powodzenia.
 
ja od kilku dni zbieram się, aby tu napisać, ale chyba jeszcze nie mam siły.....
 
Kasiu dziekuje za wpis wiemy ze Anastasia poradzi sobie doskonale z taka raczka jaka ma ale pomimo wszystko nie myslelismy ze sprawy sie tak potocza i bedziemy mieli to na pismie:baffled:. Walczylismy i nie zamierzamy spoczac na laurach ale na ta chwile medycyna nie posunela sie tak daleko zeby pomoc naszej malej a ja mialam nadzieje ze jednak bedzie mozna jej pomoc w jakis sposob,trudno:-(
Mamo Julci jestem ci wdzieczna za to ze na forum probujac,w jakis sposob podniesc mnie na duchu napisalas o swojej wadzie ktora absolutnie nia nie jest i wiem ze dla naszego Skarba tez nie bedzie bo ja tego nauczymy ale niestety swiat i dzieci sa okrutne a przed zyciem nie bedziemy ja w stanie ustrzec:-:)no:,Ja po prostu mialam nadzieje ze chociaz z lokciem mozna bedzie cosik zrobic ale bez z powodu braku kosci i wiekszej wady niz sie spodziewalismy nie uda nic sie zrobic na ta chwile.Dziekuje Ci serdecznie:tak: za to ze probowalas i w jakims sensie pomoglo. Myslalam ze sie uda bo boje sie przyszlych reakcji dzieci i swiecie wierze ze jednak niunia bedzie silniejsza i nie da sie nikomu:tak:.
maga_86 dziekuje Ci rowniez za wpis i rowniez wiem jak baardzo trudno jest napisac cokolwiek.....
serdecznie Wam dziekuje za to ze jestescie na tym forum i wierze ze gdybysmy mogly sie spotkac na pewno spotkanie to byloby czyms co kazdej z nas by dalo duzo sil i wiary. W zaistnialej sytuacji pozostaja mi podziekowania online
dziekuje serdecznie wszystkim,mama Nastki, Marta
 
Martusiu, ja Was uwielbiam :-)Musimy się Kochana trzymać razem, nie dajmy się zwariować;-)Ewentualnie mój numer to: +44 785 727 1508, nie mam nic do ukrycia;-)I jeśli komukolwiek ten numer pomoże to zrobi nam się lepiej :-)Jestem dumna jak nie wiem co z mojego Oliśka :-)
Martusiu, buziamy przeogromnie :tak:
 
dzieki kasiu my wam tez przesylamy ogromne buzialki:tak::-D:-D
U nas jakby lepiej jak juz nie myslimy o calym tym zawirowaniu :tak:
Poza tym mamy niedzielke i odpoczywamy przed kolejnym tygodniem
 
ja od kilku dni zbieram się, aby tu napisać, ale chyba jeszcze nie mam siły.....

Maga, po to tu jesteśmy, żeby sobie nawzajem pomagać i żeby dzielić się doświadczeniem:tak: Jak będziesz miała siłę to napisz, a napewno chociaż w niewielkim stopniu Ci pomożemy:-)

Byliśmy dzisiaj u kardiochirurga i generalnie jestem zadowolona :tak: Kardiochirurg orzekł, że Oliś jest w doskonałym stanie, wpisał nas na początek listy oczekujących na operację i tydzień przed operacją szpital nas o tym poinformuje. To chyba będzie najgorszy tydzień w moim życiu od tego telefonu do operacji. Ryzyko wiadomo, że zawsze jest, no ale to jedyny ratunek dla Młodego, później może wystąpić nadciśnienie płucne, które jest nieodwracalne i już nie będzie za ciekawie. Jedno jest pewne, do września już napewno będziemy po operacji. Sama operacja jeszcze nie jest taka tragiczna, gorzej będzie po niej. Niestety dzieci z ZD są mniej odporne na wszelakie infekcje, a po operacji są na nie szczególnie narażone. Ale kardiochirurg pocieszył nas, że skoro Młody do tej pory nie chorował to powinno być dobrze. Narazie mi to wystarcza i się cieszę każdą chwilą:-)
Dziękujemy, że jesteście :tak:
 
kasiu to jest wspaniala wiadomosc:tak::tak::tak:
Super ze maly zdrowy i ze juz czekacie na zawiadomienie o operacji:-):-):-):-):-)
U nas nic jak na razie sie nie zmienilo,jutro jedziemy na wizyte do szpitala z Rehabilitantka czy Fizjoterapeutka bo sama w sumie nie wiem:sorry2: ale wazne ze jedziemy. A w nastepnym tygodniu w srode mamy nasza PIERWSZA wizyte u genetyka i zobaczymy co i jak bedzie bo fiolkowego pojecia nie mamy:baffled:.
Zastanawiamy sie ile wizyta bedzie trwala czy beda pobierac np. krew do badania od nas??:dry: A niestety moj malzonek zaczal w ten ponieddzialek nowa prace i zobaczymy czy dostanie wolne te 2 godz na wizyte?!jak nie to trudno jestem dobrej mysli.
A Olis da sobie rade i zobaczysz jak bedziesz zdziwiona a skoro potzrebuje tej operacji to na pewno mu pomoga Kochana wiec na prawde tylko czekac i cieszyc sie a w nastepnym roku jak wrocimy do tego co dzis piszemy to bedziemy sie smialy na pewno obie;-);-),Wiem to:-)
raz jeszcze buziaczki
maga wiem jak jest trudno przelac uczucia tak zeby je inni zrozumieli i jak trudno jest pisac o tym....
trzymamy kciuki i do napisania laseczki;-):-):-D
 
reklama
Kasiu ja trzymam kciuki za twojego Oliwierka.Musi byc dobrze musicie w to wierzyc- a wiara czyni cuda.Wiem z własnego doświadczenia.Ja mam skrajną wcześniaczke ur. w 25/26 tyg. ciży z wagą 750g i wiesz lekarze nie dawali jej najmniejszej szansy .# razy nam umierała.Dzisiaj ma blisko 3 latka i jest zdrową mądrą dziewczynką choc wiele trudu nas to kosztowało.Nigdy nie zwątpiłam ,nie dopuściłam myśli o jej śmierci do siebie,choc mogło byc różnie.Prosiłam Boga by nam pomógł nie liczyło się dla mnie czy będzie zdrowa czy chora prosiłam o jej życie.Bozia nas wysłuchała i teraz Julcia jest zdrowym dzieckiem.Tego i waszym maleństwom życze bo wiem co to strach o zdrowie i życie dziecka .
 
Do góry