reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nasze zdjęcia

Matko, dobrze, że nic nie widać!

Tosi blizny na brzuszku też nie widać, trzeba się przyjrzeć, poza tym będzie pod majtkami, więc tylko jej mąż będzie ją oglądać :-D
 
reklama
Aza wiem przez co przechodzilas, wspolczuje. Mój Cyprian w tamtym roku miał wypadek i na czole miał 18 szwów, oprócz tego cala twarz zdarta di krwi, tez było zagrożenie ze nie będzie widział na prawe oczko. Zdjęć ze szpitala i ze szwami nie mam, chciałabym wymazać ten obraz z pamięci, bo mój synek nie miał twarzy, miał tylko dwie dziurki od nosa i dwa dni nie mógł otworzyć oczu tak był spuchniety, dużo bym dala żeby zapomnieć ten obraz, przez tydzień schudlam 10 kilo. Jak będę później na kompie to wrzuce zdjęcia z teraz, blizna jest ale trzeba się przypatrzyc, zakrywamy tez trochę grzywka, oprócz tego smarujemy Dermatixem, działa cuda tylko cena trochę powala no i lekarz mówił ze z wiekiem będzie się zmniejszać. Na razie jest " cwaniak z blizną" :)
 
AZA - pylorostenoza, czyli przerostowe zwężenie odźwiernika :) Dziecku zwęża się odźwiernik i jedzenie nie przechodzi z żołądka do dwunastnicy.


Przyczyna choroby nie jest znana (prawdopodobnie genetyczna choroba), ale jest pewne, że choruje na nią 2-3 na 1000 dzieci, 4 razy częściej chłopcy niż dziewczynki. I to raczej tylko z pierwszej ciąży, koniecznie donoszonej. :)


Tak więc drogie mamusie, które spodziewają się pierwszego dziecka - jeśli urodzicie w terminie syna, a w wieku około 4-8 tygodni zacznie chlustająco wymiotować - to wycieczka na izbę przyjęć do szpitala!


U nas bardzo widoczna blizna na środku klatki piersiowej :/
Taki dzielny byłem! :)


dzielny.jpg
 

Załączniki

  • dzielny.jpg
    dzielny.jpg
    22,9 KB · Wyświetleń: 427
Bawił się na podwórku, wszyscy go pilnowali, ale tak jak pisalam Cyprian jest jak wiatr, nie możliwe jest biegać krok w krok za nim, i przewrócił się na betonie, przejachal po nim twarzą (na szczęście to zamortyzowalo uderzenie i w głowie nie było żadnych krwiakow) i na przejechał czołem właśnie po betonowych kanciastych schodach. To było u teściów i dziadku do dziś nie mogą sobie darować ze to u nich. Teść to chciał nawet schody rozwalac mlotem. Dziewczyny nie życzę najgorszemu wrogowi tych przeżyć, do dziś jak słyszę karetkę na sygnale to mi łzy poleca, dla mnie trauma jechać nią z własnym dzieckiem, sam pobyt w szpitalu( musieli nas wiezc do wojewódzkiego) i podejście pielęgniarek to koszmar, zabrali mi z 10 lat zycia.
 
Nieobecna to dobrze wiedzieć, że są takie choroby. Po tej operacji juz macie całkiem ok czy czegoś np. nie możecie jeść?

Jezyk oj bidulek... To ładnie trzasnął, że aż 18 szwów. Niestety dzieci czasem nie da się upilnować...
 
jezyk, no niestety, dziecka nie idzie w 100% upilnować... Nam się tydzień temu Tosia tak wywaliła, że jak widziałam ten upadek, to byłam pewna, że złamany nos i powybijane zęby, na szczęście buzia zatrzymała jej się 1cm od chodnika... Skończyło się na zdartych kolanach i łokciach...


Tosia w wieku 8 miesięcy miała przepuklinę pachwinową.
Przy wysiłku wyskakiwała jej na wzgórku łonowym taka gula i bolało ją to tak strasznie, że aż siniała z płaczu.
Szpital, operacja - niby formalność, bo to normalne schorzenie u małych dzieci.
Czekałam w sali z babcią, pewna, że jeszcze wieczorem wyjdziemy, no bo to taka rutyna.
Po godzinie wchodzi anestezjolog i każe mi usiąść - ZAMARŁAM.
Okazało się, że u Tosi wystąpiła silna reakcja alergiczna na rurkę do intubacji - spuchło jej gardło tak, że nie mogła oddychać i musieli ją ponownie zaintubować i przewieźć na OIOM.
Oczywiście od razu poleciałam na OIOM, ale tam łóżka jedno obok drugiego, nawet miejsca dla rodzica nie ma!
Jak zobaczyłam Tosię, w rozpiętej piżamce, z gołym brzuszkiem, tymi wszystkimi rurkami, przyssawkami, aparaturą, związanymi rączkami i nóżkami, to dostałam spazmów...
Cały personel tylko "o, to ta panikara", a ja wyłam, bo Młodą usypiali lekami, żeby nie wyrwała tego wszystkiego i wyglądała po prostu jak martwa!
Kazali nam z mężem iść do domu, bo i tak dziecka nie wybudzą.
Nie muszę chyba mówić, że całe popołudnie, wieczór i noc przepłakaliśmy, nie mając przy sobie Młodej.
Wszyscy domownicy chodzili jak struci cały dzień...
Dopiero o 9 rano zadzwonili, że ją wybudzili, jak nas zobaczyła, to wpadła w taką histerię, że jej uspokoić nie mogliśmy...
Koszmar, do dziś dzień na samo wspomnienie płaczę jak bóbr...
 
No właśnie, niektórych wypadków nie jesteśmy w stanie przewidzieć (każde dziecko 10 tysięcy razy się przewróci), a niektóre jesteśmy (nie zapniemy dziecka w wózku - jest szansa, że wypadnie).


Nulini - biedna ta Twoja Tosia i Wy z Mężem też. Zwłaszcza, że nie mogłaś być z nią w szpitalu. Ja na szczęście cały tydzień leżałam z Młodym.


AZA - wszystko Młody może jeść, poza blizną nie ma żadnego śladu choroby. A, że był operowany jak miał 7 tygodni to i nic nie będzie pamiętał.
 
reklama
nieobecna, nie wiem, czy ten mój szpital to taka umieralnia, czy w innych szpitalach na OIOMie też tak jest, ale właśnie rodzice mogli być tylko na chwilę przy dziecku, na stojąco, nawet krzesełka nie było na sali. No i pielęgniarki nas wyganiały, bo jakby się Młoda przebudziła, to by mogła właśnie wpaść w histerię, że chce na rączki, a musiała leżeć z tą całą aparaturą i z rurką w buzi :-( Noc bez niej była koszmarem...
 
Do góry