reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Nasze wizyty u lekarza i zdjęcia usg

Melduję się po wizycie. Najpierw dziękuję wszystkim za kciukasy ;-)

Lekarz nic złego nie wypatrzył. uff!

Rączki, nóżki, serduszko 2 komory i 2 przedsionki, żołądek, pęcherz. Kręgosłup ciągły, przepuklin nie widać. Przeziernoś mierzona była w kilku ujęciach, bo się maluch rozbrykał i źle się ustawiał ale zakres od 0,08 do 0,14 czyli nawet w maksymalnym wymiarze jest ok. Kość nosowa była ładnie widoczna. Jakieś tam przepływy sprawdził i wszystko ok. :happy2:

Ostatnio między nogami nic nie było, dzisiaj coś było i raczej to nie pępowina bo jak włączył przepływy to TO akurat nie tętniło. Moooże? Nie śmiem mieć nadziei, że chłopaka dla odmiany ustrzeliliśmy. W 2d widać było kulkę między nogami, w innych ujęciach już nic pewnego. Lekarz stwierdził, że nie zobaczył jeszcze nic za co dałby głowę ale...:confused: Zresztą zgadujmy sobie wszystkie bo wklejam zdjęcia i na 3 akurat coś widać i to nie pępowina, może stópka...:sorry2:

Ogólnie badanie trwało długo bo najpierw maluch przodem był i spał. Potem jak się rozbrykał to trzeba było szybko fotki strzelać, żeby złapać ujęcie do przezierności. Potem jak przeszliśmy na 3D pooglądać sobie to twarz schowało (nawet widać) i spać znów poszło :-) Uparciuch.

13 tc 3D.jpg13 tc profil.jpg13 tc 3D 2.jpg
 
reklama
Marzenko śliczne zdjęcia gratuluję. I rozumiem twojego lekarza tak patrzałam na to zdjęcie i niby coś tam jest, ale może to być tak jak mówisz stópka albo ptaszek, niestety nie idzie jeszcze określić.
 
Marzenko ciesze się,że wszystko dobrze:) Mam nadzieję,że jesteś już spokojniejsza?:)

Pewnie, że spokojniejsza. Po tym co spotkało moją siostrę (te wady o których pisałam na maju), po tym jak byłam w szpitalu z poronieniem w toku a potem wszystko było już dobrze i na luziku pojechałam do gina na wizytę a on prawie zawału dostał jak megakrwiaka zobaczył chociaż leżałam... I ten strach jak nie mogliśmy serduszka zobaczyć... Następne usg też było w stresie, bo istniało ryzyko, że krwiak się jeszcze powiększył a maluch umarł z powodu niedotlenienia - lekarz tego nie wykluczał chociaż kazał o tym nie myśleć.

Mi się chyba wypaliła zła ścieżka neuronowa w mózgu i każde usg powoduje u mnie stresik :D A to badanie jak wiadomo, baaardzo ważne ze względu na przezierność :)
 
Cieszę się razem z Tobą kochana:-D Przepraszam,że poruszę ten przykry temat, ale wspomniałaś o swojej siostrze-co tam u niej?
 
No to ja przeproszę za offtop ale odpowiem tu, bo chyba rozmowa większa się już nie wywiąże - jak coś to Kamcia nas przerzuci :D

Moja siostra była na kolejnym usg - 3D tym razem u innego lekarza, w Londynie. Ale jechali z nastawieniem, że lekarka raczej ich dobije niż da nadzieję. Dobiła. Po chwili oglądania obrazu na monitorze (chociaż nie powiedzieli, że wykryto im wady już gdzie indziej, widziała tylko ich miny) powiedziała, że jej przykro ale to dziecko nie przeżyje. Powiedziała, że to kwestia tygodnia, najdalej dwóch. Przykro bardzo, ale czasem chcemy, żeby decyzję za nas podjął ktoś inny - tu podjęła natura. Tak chyba lepiej. Oni czują, że teraz im lżej trochę - decyzja sama się podjęła nie obciążając ich sumień (gdyby oczywiście chcieli zakończyć tą ciążę teraz - tego nigdy nie powiedzieli).
 
Marzena, gratulacje dla Ciebie, super, że wszystko dobrze się ułożyło:) Przykra sprawa z Twoją siostrą:( Niby wiadomo, że różne rzeczy się zdarzają, ale zawsze mamy nadzieję, że to nas nie dotknie...
 
reklama
Do góry