Nareszcie jestem! Nie miałam internetu
!!!
Co do tych "niespodzianek" bliźniaczych, to bywa tak, że serduszka biją równocześnie i się ich nie rozróżni - słychać jedno i widocznie płody sa tak ułożone, że jeden zakrywa drugi.... ale dzięki za taka niespodziankę
No to napisze, jak było wczoraj u mojej pani dr:
Jak tylko usłyszała, że jestem w ciąży, to cieszyła się i gratulowała, jak osoba z najbliższej rodziny
- dlatego nie zmieniam lekarza!!!!
Wiem, że to nie jedyny wyznacznik, ale mam do niej zaufanie.
Badała mnie tylko palpacyjnie, "namacalnie", no i wszystko o.k.
Na USG jestem umówiona na wtorek, mam przyjść z M
.
Dała mi lek na zaparcia i zwracała uwagę, żeby codziennie sie załatwiać.
Kazała "odstawić"
męża, a po USG powie, czy można wrócić do przytulanek.
Zabroniła mi kąpieli (a ja mam tylko wannę
i nie brałam gorących...)tylko prysznic.
I dała skierowanie na podst. badania (morf, mocz, VDRL).
Ale byłam zakręcona i podekscytowana, że szok
!!!
Bo jak mówi, że przyjść z M na USG, to ja szybko w głowie, czy będzie mu pasować i taki był tok mojego rozumowania (czyt. nierozumowania haha): teraz chodzi na rano, więc w nast. tyg. na popołudnie - więc na 15.00 nam pasuje!!! I cała happy pojechałam do domu, dopiero tam mi się klapki w głowie pootwierały!!!
Ale może uda mu sie wyrwać z pracy.
No i jeszcze tak zagadałam doktórkę, że zapomniała mi wypisać recepty, musiałam sie wracać!!! normalnie zakręcona byłam jak metr drutu w kieszeni
I mówię jeszcze do niej, że szkoda, że nie dziś to USG, bo chciałabym wiedzieć ile, a ona na to - 8 tydzień haha, a ja - ILE ich jest!!!
To tyle z wieści lekarskich.
Powiedziałam dziś w pracy. Bałam się strasznie szefowej, bo to niezła hetera
ale o dziwo sie nawet ucieszyła i mi gratulowała!!! A jak kumpela mówiła miesiąc temu, to nie trafiła w humor i za miła to nie była
No, koniec tajemnicy!!! nareszcie!!!