Aneczka87 mam dokładnie to samo, dzisiaj po wizycie i informacjach od lekarza cały czas mam wrażenie że mnie boli tu albo tam i pewnie wody zaczynają odpływać jakoś tak wlgotno i wogóle
ale po kolei...
Generalnie nie jestem z wizyty zadowolona... Przyszłam do gabinetu, najpierw lekarz wypisał jeszcze dla kogoś receptę i wyszedł, potem wrócił-mógł mnie nie wołać... A tak to siedziałam mu przy biurku jak powietrze...
Pożaliłam się na
nadgarstek (nie mówiłam że w necie wyczytałam że to zespół cieśni nadgarstka), pomacał, popatrzył, stwierdził że z ciążą nie ma to nic wspólnego i po porodzie raczej samo nie przejdzie :-(
Ciśnienie takie samo jak od pół roku: 100/70
Wyniki podobno mam w porządku, no to idę na fotel-i tu niespodziewajka-mamy
rozwarcie (no rozwarciątko raczej) na pół centymetra, szyjka centralnie (chyba zawsze jest centralnie, czy nie?) i główka "napiera". Mogę rodzić "na dniach" czyli dzisiaj jutro lub za tydzień...
Jak mi robił USG zawsze wołał męża a ja w tym czasie ubierałam się. Dzisiaj prosto z fotela, na kozetkę i na USG sprawdzał ilość wód i łożysko-wód "dobra ilość", dziecko "wydolne krążeniowo", łożysko w stanie "jak do porodu" Wolałabym jakieś bardziej fachowe określenia, ale widocznie uznał że nie zrozumiem. Mąż się znowu obraził że dziecka nie widział, ja też
Dzieciątka nie zmierzył, potem jeszcze oglądał KTG które przyniosłam ze szpitala.
Pytam więc jak to
KTG wyszło: "ładnie wyszło", a ja pytam co z tego zapisu wynika: "wynika że jest bardzo ładne". No kurde rozumiem że ostatnio jestem mało rozgarnięta ale to tak widać że trzeba mi jak debilowi odpowiadać? Właśnie takiego podejścia najjjbardziej u lekarzy nie lubię i mam nadzieję że podczas porodu nie spotkam bo pogryzę (ale już po jak się pozbieram pewnie)
Umówiona jestem na nast wizytę 3 listopada, chyba ze wcześniej urodzę
Jutro rano pojadę sobie oddać krew do badań żeby mieć aktualne-dał mi kolejne skierowanie bo ostatnie już się przeterminowały.
Dziwne tylko że nie chciał dać na mocz...
Jeszcze wpakował mnie
na wagę, wyszło + 20 kg
schodzę i mówie "o jezu, dwadzieścia kilo" a lekarz:ile? 20? musiała pani tyle jeść?
jakoś nie śmiałam się głośno... niby żartował ale coś mi się nie spodobało
Czyżby wczorajsze igraszki zrobiły te pół cm? W tym tempie to musimy jeszcze 20 razy zrobić powtórkę
O celibacie doktor nic nie mówił, chociaż dzisiaj to sam od siebie niewiele mówił a nie zapytałam.
Idę po zaparzone liście malinowe.
A do następnej ciąży wyszukam na pewno innego lekarza.
Zaświadczenie do urzędu wypisze mi jak urodzę-mam się zarejestrować i wysłać męża
Po porodzie mam się zgłosić "jak już sie ogarnę z dzieciątkiem" po sześciu tygodniach... Nie za późno? Kiedy powinna być
kontrola poporodowa? W nosie mam jego wytyczne, jak ktoś mi podpowie żeby iść wcześniej to się zapiszę i pójdę-przeciez mnie nie pogoni z gabinetu. Nie wiem czemu taki dziwny jest, może ja się przewrażliwiłam, może miał gorszy dzień a może się obraził odkąd wie że nie chcę u niego w szpitalu rodzić... Nie wiem