reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Nasze wizyty u lekarz, USG ...:)

Milka ja jestem pod wrAZENIEM Twojego przygotowania wiedzy jaka masz , młodziutka jestes a widac ze ambitnie podchodzisz do tematu to sie bardzo ceni :) i zapamiętujesz dużo mega :)

Gaga cudowny kącik i na pewno dacie radę a maluszek szybciutko po operacji lub przed wróci z Tobą do domku w końcu go bardzo bardzo kochasz a dzieci to mocno wyczuwają :) i wiedza wtedy ze maja o co walczyć i po co zyc :)


2nn3csqvlpqqv7gd.png


1usasg18vftrzndq.png


zalwh00cp3f54s2w.png
 
reklama
Milagros staram się mieć podobne podejście. Zawsze tak mam chce wiedzieć jak najwięcej na dany temat. Co do zapamiętywania to ja zauważyłam że ciąża mnie ostatnio odmozdza. Kilka dni temu kobieta dyktowala mi numer sprawy a ja musiałam go zapisać. To ciągle musiała mi powtarzać bo co drugą cyfrę się gubilam. [emoji5]

Jestem w trakcie 38 tygodnia.
Z Polą spotkamy się 15 listopada (cc) [emoji480][emoji166][emoji258]
 
Milagros ja w pierwszej ciąży też miałam problemy z pamięcią krótkotrwałą, ale potem jak sie mózg ogarnął, to myślałam, że mogę iść studiować medycyne.

Jestem w 39 tygodniu ciąży[emoji480]tp.8.11[emoji64]
 
Hehe, ja też ;-) Kiedyś pamietalam wszystko, a w poprzedniej ciąży pojawiło się roztargnienie, skłonność do przejezyczen i trwa do dziś... Dużo rzeczy zaczęłam zapisywać. Podobno niedoczynność tarczycy też ma na to wpływ.
 
Gaga śliczne zdjęcia :-)
Juz dawno nikt nie wstawiał swoich maluszków z usg.
Tak jak dziewczyny piszą, bedzie dobrze. Człowiek ma ta tendencje ze jak znajdzie sie w gorszej sytuacji to wtedy inne ma priorytety i z mniejszych rzeczy sie cieszy. A wiec ciesz sie kochana tym że juz nie długo zobaczysz uśmiech i oczka swojego dziecka i to jest najważniejsze. Serduszko da sie naprawić bo mam żywy przykład swojego chrześniaka który wlasnie obchodził swoje drugie urodziny i jest dzieciątkiem pełnym uśmiechu o energii mimo ze urodził sie z poważna wada serca.
 
Opis porodu- dluuugi:):)

Cała noc miałam nieregularne, rożnego natężenia skurcze. Były znacznie bardziej obiecujące niż te poprzedniej nocy i szły od krzyża (u mnie w każdym porodzie skurcz zaczynał się od krzyża wiec brałam to za dobry znak). Martwiło mnie tylko ze te skurcze ani nie narastały jakoś szczególnie ani nie robiły się bardziej regularne. Ale cała noc nie spałam przez te cholery ;) jak wam pisałam ze odpuszczam, że daje im jeszcze 20min, to chwilowo były co 5min, ale potem znów przeszły na co 10-8-12 itd itd. Ale! Zaczęło mnie mocno czyścić i do tego ból był coraz silniejszy. Stwierdziłam ze co tam, warto sprawdzić na IP co się dzieje, w końcu najwyżej odeślą mnie do domu. Pojechaliśmy z mężem ok 5:30. Do szpitala jedzie się 15 min. W tym czasie zaliczyłam 4skurcze! Bo akcja skurczowa, nadal nieregularna, mocno narastała. Na IP położna była śmiertelnie obrażona ze ją budzę bo spokój mieli i wszędzie cicho i ciemno ;) zmierzyła brzucho, zawołała lekarza.. a ja skurcz co chwile, ale pomiędzy byłam wyluzowana bo trzeba przecież siły zbierać;)
Wchodzi lekarka, ja sobie siedzę spokojnie i czekam, a ta zdziwiona do położnej pyta z niedowierzaniem czy"akcja skurczowa żywa??" A położna, która juz pare ostrych skurczy widziała u mnie mówi "tak, żywa" :D prawie się roześmiałam;) jak wstałam i miałam przejść do jej gabinetu to złapał kolejny skurcz to wtedy gin nie miała juz wątpliwości ;) ;) badanie pokazało ze szyjka całkiem zgładzona i rozwarcie dopiero na 3cm. Ale ze ja wieloródka to bez żartów i decyzja o porodówce. Z usg młody 3650g! Wiec byłam przerażona :/
Na porodówce trafiliśmy akurat na zmianę warty, a strasznie żałowaliśmy bo przyjmowała nas tam przesympatyczna położna która kończyła zmianę. Ale nie było tego złego, bo .. przyszła chyba jeszcze fajniejsza :D babka na starcie zapytała czy mamy plan porodu (miałam na wszelki wypadek) a ona na to "wg mnie plany porodu to jedna wielka ściema" i z miejsca ja pokochałam;) bo jak można cokolwiek zaplanować jak to idzie zawsze swoim torem;);) żartowała z nami, z ta poprzednia która odchodziła jeszcze ustalały/potwierdzały miedzy sobą, że ja nie oczekuje realizacji planu, tylko potrzebuje położnej przez wielkie P. Czuli kogoś kto mnie poprowadzi a nie zostawi sama sobie. Słuchajcie babka anioł. Wszystko tłumaczyła, wszystko wyjaśniała, była na każde wezwanie, przy każdej zmianie skurczy sprawdzała co i jak, normalnie bajka. Ona non stop angażowała mnie i mego męża, jednocześnie wszystkiego pilnując.. po zapisie ktg kazała wstać, ale to była dla mnie katorga i z radością po wizycie w wc,w której zaliczyłam 3skurcze a kolejny przy łóżku, gdzie ledwo się na nogach utrzymałam, położyłam się znów na wyrko. Powiedziała jak leżeć, jak trzymać nogi żeby dziecko schodziło bez problemu.. Żeby nie było. Bolało jak cholera, ale ten poród był inny - ja byłam bardzo zadaniowo nastawiona, wiedziałam co mnie czeka i jak to bedzie przebiegać. Każdy skurcz był mega bolesny, ale oddychałam tak żeby "rozluźniać" dolna cześć ciała, żeby małego nic nie zblokowalo... najlepsze było to ze po całej nocy skurczy byłam okropnie głodna (non stop było mi niedobrze!!) a do tego.. książkowo zasypiałam miedzy skurczami! (tak zwany kryzys 7cm). Jak poszło do 8cm, położna lekko pomogła w rozwarciu pełnym i tłumaczyła kiedy jak moge przeć a kiedy nie.. i jak usłyszałam magiczne "rodzimy" to zebrałam wszystkie swoje siły tak by tym razem moje parte były skuteczne a nie "jak zawsze" :D i wiecie co? Udało sie chyba na 5skurczach! Mimo to musieli mi oxytocyny podać bo skurcze były cieniutkie i bardzo krótkie ;) urodziłam bez problemów, bez nacięcia, grzecznie słuchając położnej która non stop instruowała, pilnowała i wydawała krótkie komendy np "przyj! Oddychaj! JesCZe poprzyj! Teraz stój, lekko, teraz dawaj!" Itd itd :):):) mały się urodził przepięknie, mąż odciął pępowinę (jak każdemu naszemu dziecku :):):) ), potem chwila walki z łożyskiem no i dwu godzinna akcja tamowania lekkiego krwotoku z macicy, co było oczywiste z racji 4porodu SN.
Mały nie jest zmęczony, ja czuje sie rewelacyjnie (No może z wyjątkiem tej silnie obkurczającej sie macicy;) ), wszystko zajęło 2,5 godziny od 3cm do narodzin.. bez stresu, bez komplikacji, słuchając siebie, swojego organizmu i robiąc to, co trzeba było akurat robic..
A położna dostała od nas masę podziękowań i bombonierkę w ramach podziękowania bo tak super (zaopiekowana) to sie nigdy przy porodzie nie czułam :)


Sent from my iPhone using Forum BabyBoom mobile app
 
reklama
Do góry