reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

nasze samopoczucie, trymestr po trymestrze !

dziewczyny tak was podczytuję i trochę mi się przykro zrobiło....:-(

znaczy nie z tego powodu że się nie cieszycie ciążą, ale że macie takie problemy z wagą... nawet nie wiem co napisac...
ponieważ zawsze myslałam ze kobiety twierdzą ze coo się przytyje to się zrzuci... inie przejmują się tym ile będa miały na plusie...
a jednak widzę że nie zawsze się tak da....

Mijusia wiem że ci łatwiej nie czytając wątku o wadze, ale dużo osób tyje strasznie mocno podczas ciąży
nasz Tichonek też ma tarczyce , więc może byście wspólnie mogły sie wspierać i pwoymieniać doświadczeniami z poprzednich ciąż....
może wtedy będzie Ci łątwiej....
nie jedna kobieta tyje ok 30 kg w ciąży i jest to całkiem normalne...
zalezy od organizmu....

natasha nie chcę Ci mieszać , ale myslę że nie powinnaś sobie w tym stanie odmawiać jedzenia..
jeśli chodzi o ćwiczenia to dobra sprawa... można ćwiczyć w ciąży z rozwagą oczywiście...


mam nadzieję jednak.. że nie będzie tu samych dołujących postów i bedziecie się cieszyć dzidzią w brzuszku i waga :tak:
i że dużo wam nie przybędzie....
trymam kciuki za was



 
reklama
Kochane nie umiem udzielić medycznej rady, ale bardzo chciałabym dodać otuchy, więc ślę moc uścisków, podziwiam Cię Mijusia za dystans i mądrość i natasha333 życzę takiego właśnie spojrzenia, żebyś mimo wszystko cieszyła się, bo przecież jesteś Wielką Szczęściarą nosząc pod sercem taki Skarb, o którym marzy niejeden chudzielec. Trzymam kciuki Dziewczyny!
 
tajna
ja mysle że lekarz powinien dac ci jakies leki na powstrzymanie wymiotów...
masz dokładnie tak jak ja w pierwszej ciąży... więc współczuję jak najbardziej ...

zanka
ciesze sięże już lepiej
 
Zanka dobrze, że przechodzi już. Taka grypka może wykończyć.

A mnie dzisiaj migrenka straszy :( Nie rozwija się ale pobolewa lekko. Dzisiaj ogólnie mam kiepski dzień. Troszkę migrena, dreszczy trochę, rano mnie gardło piekło. A jak wróciłam z cmentarza, na który mnie zawieziono i na którym byłam dosłownie 10 minut to czułam się wykończona jak po maratonie. Wychodzi miesiąc leżenia niemalże plackiem :( Kondycja umarła!
 
Dziewczyny ja was rozumiem chociaż sama w pierwszej ciąży nie miałam problemów z wagą - mało mnie nie przybyło ale bez szału. Co nie zmienia faktu, że ja nie lubię być gruba. No co ja poradzę? Lubię siebie z płaskim brzuchem, bo czuję się wtedy zadbana. Ciężko było mi patrzeć na siebie w wydaniu ciężarowym. No i te komentarze znajomych "jak słodko się roztyłaś", "och jaki hipcio z ciebie", "no, ty to już toczysz się prawie" W końcu miałam ochotę się wrednie odgryźć "ja mam termin na czerwiec, a ty?" No nie każda kobieta musi czuć się szczęśliwa z faktu dodatkowych kilogramów nawet jeśli powstają z tak słodkiego powodu. Mi było źle. Teraz najchętniej dorobiłabym się samego brzucha i koniec - resztę poproszę bez zmian.

Ale ja mam trudny charakter tak w ogóle i było jeszcze milion innych powodów dla których miałam dość ludzi. Do szału doprowadzało mnie dotykanie mojego brzucha przez wszystkich wkoło. Ja wiem że to normalne i odruchowe. Ale po pierwsze mam łaskotki jak cholera na brzuchu i odruchowo, jak ktoś mnie tam dotknie to się odsuwam, unikam. W ciąży kiedy napęczniałam dotyk był jeszcze gorszy! A poza tym oburzałam się, że ktoś mnie dotyka. No bo jakim prawem bez pytania narusza moją prywatność?! Najgorzej miałam z teściową bo ona nie rozumiała czemu ja nie chcę tych macanek. Mam nadzieję, że tym razem jakoś wmówię sobie żeby reagować mniej agresywnie ;)

Rady, wspaniałe rady... Oj to też był dla mnie problem. Każdemu wydaje się, że wie lepiej. Normalne prawda? Mama wie swoje, babcia swoje, teściowa swoje, ciocia swoje. A najlepsze, że one się wzajemnie wykluczały :D A ja menda jestem i nie zawsze umiałam zagryźć zęby i podziękować i tyle.

Pierwsza ciąża była dla mnie trudna pod względem psychicznym. Z powodu mojego trudnego charakteru to fakt, ale czasem miałam ochotę uciekać na bezludną wyspę i wrócić jak maluch będzie miał 18 lat. Oby teraz było lepiej bo oszaleję!

Przepraszam, że wbiłam się z takimi pierdołami ale to tylko po to żeby pokazać, że nie jesteście same z problemami, które zadręczają mimo, że moje banalne. Największy problem mamy czasem same ze sobą, prawda? A od siebie nie uciekniemy.Oby tym razem było lepiej nam wszystkim!
 
ponieważ zawsze myslałam ze kobiety twierdzą ze coo się przytyje to się zrzuci... inie przejmują się tym ile będa miały na plusie...
a jednak widzę że nie zawsze się tak da....


:-:)-(ano widzisz.....nie zawsze się tak da....wydaje mi się że w dużej mierze mają takie problemy osoby nie tyle co wrażliwe a tzw myśliciele....wiele kobiet absolutnie się takimi problemami nie przejmuje ....ale zwróćcie uwagę dokładnie tak samo jest w innych dziedzinach życia tych wielu kobiet......nie będę się na ten temat rozpisywała bo nie sądzę aby był to temat popularny a nie chcę za mocno podbijać tu feministycznych poglądów......mówię tu ściśle o sobie......ja się czuję z tym bardzo źle....a jeszcze gorzej z tym że nie pozwala mi to cieszyć się tym że bije we mnie drugie serduszko....dzięki bogu że facet mój mnie znosi bo byłoby ciężko:tak:....i jak pokazuje post powyżej jest wiele rzeczy które mogą nam przeszkadzać...niekoniecznie taki problem jak mój......nic na to nie poradzę że już zastanawiam się jak wrócę do wagi, że boję się panicznie porodu i już umawiam się na poród w niemczech i cc.....że ważny jest dla mnie mój komfort.....co dziwne nie należę do egoistek, wręcz odwrotnie.....a może należę po prostu do grupy kobiet które nie zaliczają się do matek polek? nie wiem uwierzcie mi.....swojego 11 letniego syna kocham bardzo....ale tutaj też przy jego wychowaniu bardziej kieruję się zdrowym rozsądkiem niż ślepą miłością matki.......ale uwierzcie mi że wolałabym położyć rękę na brzuchu i czuć falę miłości jaka mnie opływa....a tego mi brak i mam wyrzuty sumienia:-(
 
Dziewczyny ja was rozumiem chociaż sama w pierwszej ciąży nie miałam problemów z wagą - mało mnie nie przybyło ale bez szału. Co nie zmienia faktu, że ja nie lubię być gruba. No co ja poradzę? Lubię siebie z płaskim brzuchem, bo czuję się wtedy zadbana. Ciężko było mi patrzeć na siebie w wydaniu ciężarowym. No i te komentarze znajomych "jak słodko się roztyłaś", "och jaki hipcio z ciebie", "no, ty to już toczysz się prawie" W końcu miałam ochotę się wrednie odgryźć "ja mam termin na czerwiec, a ty?" No nie każda kobieta musi czuć się szczęśliwa z faktu dodatkowych kilogramów nawet jeśli powstają z tak słodkiego powodu. Mi było źle. Teraz najchętniej dorobiłabym się samego brzucha i koniec - resztę poproszę bez zmian.

Ale ja mam trudny charakter tak w ogóle i było jeszcze milion innych powodów dla których miałam dość ludzi.

hehehehe....w dodatku mam ten sam problem....ludzie mnie denerwują....ci sami znajomi których uwielbiałam teraz mam alergię na nich......jak słyszałam w pierwszej ciąży ich słodkie "cześć słoniku" to myślałam że wgryzę się w aortę.....słyszałam nieraz że się wredna zrobiłam....a to chyba nie tak.....po prostu coś co przed ciążą udało mi się przemilczeć z powodzeniem, w trakcie ciąży wybuchało jak granat.....nie dało się siedzieć cicho.......eh.....takie właśnie ciążowe animozje które ciążą
 
Czytając Was i na podstawie własnych doświadczeń widze że największy wpływ na nasze paskudne odczucia jest otoczenie które nas nie akceptuje. Ja w pierwszej ciąży startowałam z wagi 62kg (176cm) nosiłam rozmiar 38 a po porodzie miałam +30.
Dotarło to do mnie jak założyłam spodnie z przed ciąży do wysokości kolan. Te cholerne 30 kg udało mi się zrzucić dosyć szybko ale nie z powodu diety czy ćwiczeń ale potwornego stresu. Właściwie to całe życie mam problem z utrzymaniem wagi...
Rok przed tym jak zaszłam w ciążę z Gabi rzuciłam palenie i +25kg w expresowym tempie!! Tego nie mogłam się pozbyć.
W ciąży z Gabi faktycznie nie przytyłam po ciąży nawet troche schudłam...Teraz startuje z wagą 92kg jak na razie przybył kilogram ale co z tego skoro waga startowa jest taka....Z powodu bliźniaków na pewno przytyje z 15 kg...Z wiekiem coraz ciężej jest się tego pozbyć...
Mam dziewczynki nadzieje że uda się Wam pozbierać i nabrać dystansu bo tak na prawde są ważniejsze rzeczy.
Nasz sąsiad kiedyś spotkał nas pod blokiem i krzyknął CZYM TY JĄ KARMISZ!!! Myślałam że s... zatłukę. On ze swoją żoną mają obsesje na punkcie jej chudości (ona jak karmiła piersią jadła mniej niż dziecko).
Teraz wyprowadziliśmy się na wieś i mam tu taki swój azyl,troche ie wyobrażam sobie powrotu do Wawy to by mnie za dużo kosztowało.

Całuję Was strasznie mocno:***********
 
reklama
Czytając Was i na podstawie własnych doświadczeń widze że największy wpływ na nasze paskudne odczucia jest otoczenie które nas nie akceptuje. Ja w pierwszej ciąży startowałam z wagi 62kg (176cm) nosiłam rozmiar 38 a po porodzie miałam +30.
Dotarło to do mnie jak założyłam spodnie z przed ciąży do wysokości kolan. Te cholerne 30 kg udało mi się zrzucić dosyć szybko ale nie z powodu diety czy ćwiczeń ale potwornego stresu. Właściwie to całe życie mam problem z utrzymaniem wagi...
Rok przed tym jak zaszłam w ciążę z Gabi rzuciłam palenie i +25kg w expresowym tempie!! Tego nie mogłam się pozbyć.
W ciąży z Gabi faktycznie nie przytyłam po ciąży nawet troche schudłam...Teraz startuje z wagą 92kg jak na razie przybył kilogram ale co z tego skoro waga startowa jest taka....Z powodu bliźniaków na pewno przytyje z 15 kg...Z wiekiem coraz ciężej jest się tego pozbyć...
Mam dziewczynki nadzieje że uda się Wam pozbierać i nabrać dystansu bo tak na prawde są ważniejsze rzeczy.
Nasz sąsiad kiedyś spotkał nas pod blokiem i krzyknął CZYM TY JĄ KARMISZ!!! Myślałam że s... zatłukę. On ze swoją żoną mają obsesje na punkcie jej chudości (ona jak karmiła piersią jadła mniej niż dziecko).
Teraz wyprowadziliśmy się na wieś i mam tu taki swój azyl,troche ie wyobrażam sobie powrotu do Wawy to by mnie za dużo kosztowało.

Całuję Was strasznie mocno:***********


zastanawiałam się bardzo długo nad tym i też mi się tak kiedyś zdawało......to absolutnie nie jest problem mojego otoczenia i akceptacji ....to ja akceptuję siebie tylko wtedy kiedy się sobie podobam.....od lat mam ten problem ze sobą.....wieczne dążenie do doskonałości.....możliwe że wynika to z problemów z dzieciństwa ale napewno nie z braku akceptacji otoczenia......muszę się dobrze czuć ze sobą i wtedy moja psychika nie szwankuje.....nie wiem czy jest to już jakiś poważniejszy problem czy jeszcze nie.....moja siostra ma również coś takiego.......stąd takie rozterki......w ogóle mam zupełnie inne podejście do życia i pewnych kwestii......dla niektórych kobiet zajście w ciążę wywołuje już poczucie że są w pełni spełnione, czują stabilizację i wierzą głęboko że mają faceta na zawsze.....u mnie zaś pojawia się pytanie.......czy będę dalej dla niego atrakcyjna? co zrobić żeby jego obraz nie zmienił mnie w matkę karmiącą z którą się nie idzie do łóżka.......mam takie mało popularne podejście do takich kwestii stąd może rozterki które mną targają.......kiedyś jak rodziłam syna na jednej sali leżała ze mną kobieta.....nie mogłam i nie chciałam nawet rozumieć jej postępowania......ona przed każdą wizytą męża malowała się, czesała, wkładała czyściutką koszulkę nocną pomimo tego iż leżała w szpitalu i miała prawo do bycia w tej danej chwili nie w pełni rynsztunku.....patrzyłam na nią ze zgrozą......wyśmiewałam jej podejście a jego nazywałam terrorystą......wszystko do momentu dopóki nie zrozumiałam że jednak ona nie bała się jego......ona miała wyższy stan świadomości.......ona chciała bardzo mu się podobać.....nie musiała ale chciała.......bo oni są zwierciadłem również naszej duszy......i wg mnie ich akceptacja nie ma nic wspólnego z tym o czym mówię......chcę żebyście mnie dobrze zrozumiały......każdy ma prawo być taki jaki jest.....ale ja niestety mam takie a nie inne podejście......i uwierzcie mi nie jest mi z tym lekko.......jak również nie jest mi z innymi rzeczami w które potrafię się wgłębić myślami......nei należę do głupich gąsek i dlatego czasem jest mi ciężko dyskutować w pewnych kręgach a i facetom moje opinie wydają się mało popularne....tu jestem raczej anonimowa dlatego dzielę się tym z Wami.....cieszę się że nie jestem sama.....że nie tylko dla mnie ciąża to nie jest tylko okres błogosławiony......ale również moment na zmaganie się i przezwyciężanie własnych słabości....
 
Do góry