No znalazłam moment dziś na opis mojej ciekawej przygody z Londyńską służbą zdrowia.
Więc jak wiecie wszystko zaczęło sie w poniedziałek o 22 były pierwsze regularne skurcze co 10 min tak było do 7 rano(wtorek) kiedy zdecydowałam sie pojechać do szpitala gdzie mnie nie przyjęli pózniej pojechałam po 12 godzinach tez niestety wróciłam do domu mając ciągle skurcze w środe też miałam skurcze troszke jednak sie wydłużył ich czas do jakiś 15 min czasem nawet 20 były nieregularne ale ciągle było coś i juz wtedy od dwóch nocy nie spałam, pózniej któraś dziewczyna (poczytam dokładnie forum to znajde ją) doradziła 3 razy kąpiel 30 minut i 3 razy spacer, 30 minut, tak tez zrobiłam skurcze powróciłyi były już częstsze co8 min na koniec dnia wyciągnęłam mojego M na spacer 2-godzinny i już wróciłam ze skurczami co 4 min, niestety w domu zrobiło sie co 6min a szpital wyraznie mówił,że maja być co 2-3 min,wtedy dzwonic i przychodzić,no ale te skurcze co 6 minut były juz tak sile że wyłam z ból może tez zmęczenie robiło swoje i zadzwoniłam do lekarza oszukałam ich że mam skurcze co 4min i tak tez kazali mi przyjść bylismy o 1.10 (czwartek) w szpitalu rozwarcie na 3cm , wody "wisiały" na jednym włosku,ale nie chciały pęknąćdo 5.30 chodziłam skakalam skurcze były co 5 min rozwarcie na 5cm i przyszła położna Angielka która mnie uratowała, która przyjmowała mnie w poniedziałek i z ogromnymi oczami i zdziwieniem spytała co ja tu robie i dlaczego nie urodziałm jeszcze, ona wiedziała od kiedy to trwało, powiedziała połoznej która mnie prowadziła,że ma mi pomóc i pomogła przebiła wody o 7.10 i od tego momentu poszło juz jak po maśle mocniejsze skurcze bolesniejsze ale pomagał mi gaz znieczulający, dla mnie rewelacja dostałam tez kroplówke na rozwarcie bo cały czas było 5 cm i to chyba najbardziej bolalao mimo,że byłam na gazie ale już mi było wszystko jedno chciałam miec to za soba o 9.02 w czwartek 20.11 urodziłam synusia w między czasie go troszke przydusilam i wzywali juz lekarza na CC ale ja usłyszałam,że małemu spada puls to na jednym skurcz parłam 4 razy i wyszedł i poczułam jego ciepłe ciałko na mnie:-) przecudowne uczucie jak zacząl sie drzeć
Dostał 9 punktów ale po 10 min przyznali 10, wazył 3.430 i 50 cm długi i wszystko w jak najlepszym porządku.
Oczywiście, to nie koniec bo jak mogłabym tak lekko zakończyc poród, prosiłam aby mnie nacieli jak będzie tak potrzeba, mówili,że wszystko jest miękkie i pójdzie ładnie bez cięcia, ale tak ładnie nie było i przecieli a potem szyli 1godz 20min, nie wiem ile mam szwów w środku, ale jak pięlęgniarka mnie zobaczyła wieczorem pytała ile ważyło dziecko bo tak pocietej to dawno nie widziala, wydaje mi sie że to przez to rozwarcie z kroplówki..
Ale,żyje siedziec nie mogę ale to minie a mój Kacperek wynagrodził ten ból