tez byłam zaskoczona ze tak szybko , Dominik rodził się 23 godziny-tzn od pierwszych mocniejszych skurczy do jego urodzenia tyle wlasnie minelo , wiec było duzo gorzej , spodziewalam sie ze teraz bedzie latwiej , bo to drugie dziecko ale nie ze aż tak szybko , w koncu do najmniejszych dzieci mój Kubuś nie nalezy
reklama
wow...tyle narazie moge powiedziec..hehe
jestem pod wrazeniem Doticzka, Ann i Rybcia GRATULUJE jak ja wam zazdroszcze , ze juz Wy po i ze tak sprawnie poszlo widze, ze cesarki sa w modzie teraz..
ja zdecydowalam sie rodzic naturalnie, czekam, tez mam co jakis czas skurcze, ale przechodza, bol jak na okres, czasem zbiera mnie na wymioty, ale tylko zbiera
ciagle mysle jak to bedzie i mam nadzieje, ze szybko i bezpiecznie
pozdrawiam
jestem pod wrazeniem Doticzka, Ann i Rybcia GRATULUJE jak ja wam zazdroszcze , ze juz Wy po i ze tak sprawnie poszlo widze, ze cesarki sa w modzie teraz..
ja zdecydowalam sie rodzic naturalnie, czekam, tez mam co jakis czas skurcze, ale przechodza, bol jak na okres, czasem zbiera mnie na wymioty, ale tylko zbiera
ciagle mysle jak to bedzie i mam nadzieje, ze szybko i bezpiecznie
pozdrawiam
Anetka24
Klub grudniówek'07
Ponieważ juz urodziłam 2 dzieciaczków to powiem że wam zazdroszczę:-);-) Tak krótkich porodów
Jak rodziłam córkę nie zapomnę bólu okropny i trwał za długo i postanowiła wtedy wziąć ZO do skurczy partych spałam dobre są te znieczulenia takiej ulgi dawno nie poczułam :-) córkę rodziłam po nad 24 godzin było ciężko ale szybko zapomniałam o tym.Dodam że skurcze czułam na kręgosłupie
Syna rodziłam też długo chociaż to drugie dziecko było 15 godzin tez wzięłam znieczulenie bo byłam zmęczona za długo to trwało:-( nocka nie przespana ale z bólem sobie radziłam całkiem inny poród niż pierwszy. Tu czułam skurcze na brzuchu
Z wyliczeni wychodzi mi że trzecie dziecko powinno się rodzić tylko 7 godzin według tej statystki moich po przednich porodów ale zobaczymy jak to będzie oba moje porody długo trwały
Jak rodziłam córkę nie zapomnę bólu okropny i trwał za długo i postanowiła wtedy wziąć ZO do skurczy partych spałam dobre są te znieczulenia takiej ulgi dawno nie poczułam :-) córkę rodziłam po nad 24 godzin było ciężko ale szybko zapomniałam o tym.Dodam że skurcze czułam na kręgosłupie
Syna rodziłam też długo chociaż to drugie dziecko było 15 godzin tez wzięłam znieczulenie bo byłam zmęczona za długo to trwało:-( nocka nie przespana ale z bólem sobie radziłam całkiem inny poród niż pierwszy. Tu czułam skurcze na brzuchu
Z wyliczeni wychodzi mi że trzecie dziecko powinno się rodzić tylko 7 godzin według tej statystki moich po przednich porodów ale zobaczymy jak to będzie oba moje porody długo trwały
Anetka ja Dominika rodziłam 24 godziny , też mialam bóle krzyzowe
Przy Kubie krzyżowych nie było , podobno 2 poród jest łatwiejszy i u mnie tak było i choc spodziewalam sie tego to i tak byłam zaskoczona ze tak szybko wszystko poszło
Przy Kubie krzyżowych nie było , podobno 2 poród jest łatwiejszy i u mnie tak było i choc spodziewalam sie tego to i tak byłam zaskoczona ze tak szybko wszystko poszło
daszka
mama Jasia
No to może w końcu uda mi się napisać jak to było. Rodziłam w UK, w szpitalu. Na szczęście cała ciąża przebiegała bez problemów. W szpitalu opiekę miałam bardzo dobrą, a w czasie porodu maluszek był monitorowany przez KTG (tutaj CTG) co 10 albo 15 minut - wszystko było z nim dobrze, więc nie była wymagana obecność lekarza. I co ciekawe wcale mi go nie brakowało - była ze mną cały czas położna (na praktyce) i druga odpowiedzialna za całokształt, która przychodziła co 20 minut kontrolować co i jak. Rodziłam z Mężem w pokoju tylko do naszej dyspozycji, tak więc komfortowo.
Pierwsze bóle, ale takie słabiutkie jak na @ to zaczęły się w piątek w południe, od piętnastej były już regularne co 20 minut, od dwudziestej co 10-15, byliśmy na porodówce o pierwszej w nocy, ze skurczami co 5 minut i rozwarciem 1palec(!). Więc po pół godziny pojechaliśmy do domu z poleceniem zjedzenia paracetamolu i kąpieli. No i wytrzymałam tylko trochę, bo o czwartej byliśmy spowrotem, rozwarcie na 1,5 palca, szyjki pęknie zgładzona, skurcze co 5 minut.
Podłączyli nas do KTG, i po 2 godzinach skurcze były już co 10, potem znowu co 15 minut... więc o ósmej rano pojechaliśmy do domu z tabletkami codeiny i na następną kąpiel itd. Miałam dość, ale nie widziałam ze nie ma sensu zostawać w szpitalu dłużej. W domu trochę pospałam między skurczami do trzynastej i potem już były częściej, bo znowu co 5-6-7 minut, o piątej dzwoniliśmy do szpitala, popytać, w końcu przyjechały dwie połozne i sprawdziły co i jak - rozwarcie na dwa palce. I powiedziały że nasz Jasiek to juz dawno gotowy na przyjście na świat, ale coś z tą szyjką nie tak - i możliwe że po mojej elektrokoaguologii (10 lat temu) tak się działo. Pomasowały szyjkę, zbadały mnie i powiedziały że niedługo się zobaczymy na porodówce.No i faktycznie o dwudziestej pierwszej byłam przyjęta na oddział. No i się zaczęło...
Siedzenie na piłce (okropnie bolą na niej skurcze) oddychanie mieszanką tlenu i podlenku azotu (nawet fajne, ale nie wiem czy to działało przeciwbólowo...) w końcu poprosiłam o ten zastrzyk przeciwbólowy (bo chciałam uniknąć tego znieczulenia zzo). Fakt że tez nie jetem pewna czy to działało. Ale źrenice miałam podobno jak szpileczki:-).Generalnie poród to wyczerpująca rzecz, tym bardziej że wszystko trw\ało dość długo, ale wsparcie położnych i osoby towarzyszącej to bardzo ważna rzecz i bardzo pomaga.
W końcu chyba po mniej więcej 40 minutach skurczy partych Jasiek był z nami, Dostał 9 punktów bo miał ciałko różowe, ale rączki i nóżki niebieskie.
Niestety po tym zastrzyku znieczulającym miał problemy z przysysaniem do piersi (efekt zastrzyku minął dopiero po około 24 godzinach). Po wszystkim dostałam tosty z dżemem, herbate, przygotowano mi kąpiel i w końcu trafiliśmy na oddział poporodowy. A tam położne na każde zawołanie i zawsze miłe i słuzące pomocą.
No i to tyle - może trochę przydługi opis, ale może dziewczyną które mają rodzić w UK coś pomoże...
POzdrawiam (szczęśliwa mama 12 dniowego Maluszka )
Pierwsze bóle, ale takie słabiutkie jak na @ to zaczęły się w piątek w południe, od piętnastej były już regularne co 20 minut, od dwudziestej co 10-15, byliśmy na porodówce o pierwszej w nocy, ze skurczami co 5 minut i rozwarciem 1palec(!). Więc po pół godziny pojechaliśmy do domu z poleceniem zjedzenia paracetamolu i kąpieli. No i wytrzymałam tylko trochę, bo o czwartej byliśmy spowrotem, rozwarcie na 1,5 palca, szyjki pęknie zgładzona, skurcze co 5 minut.
Podłączyli nas do KTG, i po 2 godzinach skurcze były już co 10, potem znowu co 15 minut... więc o ósmej rano pojechaliśmy do domu z tabletkami codeiny i na następną kąpiel itd. Miałam dość, ale nie widziałam ze nie ma sensu zostawać w szpitalu dłużej. W domu trochę pospałam między skurczami do trzynastej i potem już były częściej, bo znowu co 5-6-7 minut, o piątej dzwoniliśmy do szpitala, popytać, w końcu przyjechały dwie połozne i sprawdziły co i jak - rozwarcie na dwa palce. I powiedziały że nasz Jasiek to juz dawno gotowy na przyjście na świat, ale coś z tą szyjką nie tak - i możliwe że po mojej elektrokoaguologii (10 lat temu) tak się działo. Pomasowały szyjkę, zbadały mnie i powiedziały że niedługo się zobaczymy na porodówce.No i faktycznie o dwudziestej pierwszej byłam przyjęta na oddział. No i się zaczęło...
Siedzenie na piłce (okropnie bolą na niej skurcze) oddychanie mieszanką tlenu i podlenku azotu (nawet fajne, ale nie wiem czy to działało przeciwbólowo...) w końcu poprosiłam o ten zastrzyk przeciwbólowy (bo chciałam uniknąć tego znieczulenia zzo). Fakt że tez nie jetem pewna czy to działało. Ale źrenice miałam podobno jak szpileczki:-).Generalnie poród to wyczerpująca rzecz, tym bardziej że wszystko trw\ało dość długo, ale wsparcie położnych i osoby towarzyszącej to bardzo ważna rzecz i bardzo pomaga.
W końcu chyba po mniej więcej 40 minutach skurczy partych Jasiek był z nami, Dostał 9 punktów bo miał ciałko różowe, ale rączki i nóżki niebieskie.
Niestety po tym zastrzyku znieczulającym miał problemy z przysysaniem do piersi (efekt zastrzyku minął dopiero po około 24 godzinach). Po wszystkim dostałam tosty z dżemem, herbate, przygotowano mi kąpiel i w końcu trafiliśmy na oddział poporodowy. A tam położne na każde zawołanie i zawsze miłe i słuzące pomocą.
No i to tyle - może trochę przydługi opis, ale może dziewczyną które mają rodzić w UK coś pomoże...
POzdrawiam (szczęśliwa mama 12 dniowego Maluszka )
reklama
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 16
- Wyświetleń
- 1 tys
- Odpowiedzi
- 17
- Wyświetleń
- 4 tys
- Odpowiedzi
- 25
- Wyświetleń
- 15 tys
Podziel się: