reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Nasze malusie problemy z Maluszkami

Dzieki za komentarze...Mnie najbardziej przeraza to ze ten stan trwal dokladnie 12 dni az babcia wyjechala....:eek:Rozumiem dzien ,dwa ale nie tyle czasu.....No coz nie zostaje nic tylko czekac co bedzie dalej i zostawic ja z babcia w spokoju...
 
reklama
Jak dziecko coś sobie wbije do małej główki, to ciężko wytłumaczyć. Może faktycznie jak pisze Baśka, trzeba dać Noemi czas.
A może Noemi bardzo wzięła sobie do serca słowa babci? Może liczyła na to, że coś dostanie jak już przestanie być obrażona, nie dostała, więc znów się obraziła?
Moja mama też tak mówi... albo na siłę bierze Martę na ręce i całuje. Na razie staram się spokojnie zwracać jej uwagę, ale kiedyś chyba wybuchnę.
Marta niestety często podobnie się zachowuje w stosunku do taty, i nie zawsze uda się z niej wydobyć dlaczego- różnica w tym, że nigdy nie trwało to tak długo. Kiedyś wieczorem jak leżałam z nią w łóżku (bo taki mamy wieczorny schemacik- jak Martuś jest już gotowa do spania, to czytam jej bajkę, chwilkę z nią leżę i rozmawiamy, a potem buziak i wychodzę), przypomniała jej się bajka, i była taka oto rozmowa:
Martuś: W bajce o Tchoupi była mama, wiesz?
Ja: Wiem.
M: I był też tata, tak?
J: Tak, był też tata.
M: A dlaczego?
J: Każdy ma mamę i tatę, Tchoupi też.
M: Ale po co? Ja bym chciała tylko mamę...
No i tłumaczenie, że dlaczego tak powiedziała, że nieładnie tak mówić, bo tacie byłoby przykro, przecież tata bardzo ją kocha, itp. Tym razem nie udało mi się dowiedzieć o co jej chodziło.
Tego typu sytuacje się powtarzają... jednego dnia tatuś kochany, przymila się, najchętniej bawiłaby się z nim cały dzień, innego foch, lepiej żeby nie podchodził, nie chce nawet z nim rozmawiać. Czasem nie spodoba jej się coś co do niej mówi (np. zwraca jej uwagę i ma rację, a ona się obraża), albo że ją uderzył (odwracał się trzymając coś w ręku i faktycznieją lekko uderzył, bo nie widział, że podeszła i stała tuż za nim), albo coś w tym stylu.
A ostatnio jak ją odbierałam z przedszkola, to tak się ucieszyła na mój widok, że rzuciła zabawki, którymi się akurat bawiła na środek podłogi i wybiegła, i pani zwróciła jej uwagę, że przecież mają umowę, że trzeba odkładać zabawki na miejsce. Powiedziałam, żeby w takim razie odłożyła zabawki, a ja tu zaczekam (byłam przy drzwiach do sali, które były otwarte), a Marta w płacz. Ale jaki! Aż pani się przestraszyła, że przecież ona się tak nie zachowywała nigdy, i może niech idzie w takim razie... na co ja, że nie, przytuliłam ją, wytarłam oczka, i zaczęłam tłumaczyć. W końcu przestała chlipać, poszła odłożyć te zabawki, i wyszłyśmy. W domu pytałam dlaczego tak się zachowała, w końcu wydusiła z siebie, że bała się że sobie pójdę i ją zostawię, bo kiedyś tata przyszedł, i jej nie zabrał, tylko powiedział że musi jeszcze popracować i dopiero później przyszedł. Zrobiłam wielkie oczy, zapytałam męża wieczorem, a on mówi, że faktycznie- jeszcze w poprzednim przedszkolu, Marta nie chodziła przez kilka dni, bo była chora, i jak ją zaprowadził, to pani powiedziała, że jest ostatni dzień płacenia za przedszkole, i musi do 11 zapłacić. A że nie miał przy sobie pieniędzy ani nawet karty bo zostawił w domu, to mu sie trochę zeszło- wrócić do domu po kartę, wypłacić pieniądze, w międzyczasie telefon mu dzwonił non stop, więc jak przyjechał do przedszkola, to dzieci były już na placu zabaw i Marta go zobaczyła- oczywiście się rozpłakała, ale jakoś udało mu się jej wytłumaczyć i uspokoić, wydawało się że zrozumiała. A ona sobie przypomniała po takim czasie- to było w maju.
 
Ostatnia edycja:
Oj te nasze dzieci....:eek:

Kasiu
, puściłam Wojciaszka do przedszkola i to był błąd, bo juz przed 14.00 mieliśmy telefon, że mardzi i ma stan podgorączkowy. Wieczorem gorączka 38,4oC i mówi, że gardło boli. Jutro Wojtek zostanie w domu. Staś na szczęscie lepiej.
 
Kasiu- a może Marta jest na tate anty jak miedzy wami jest nie najlepiej? nawet jesli przy niej nic bezposrednio sie nie dzieje to one i tak swoje wiedza...
Mamoot- zdrowia dla Wojciacha!!!
 
kurczaki i Klaudia mi sie rozlozyla na dobre...nie wiem co jest w piatek po przedszkolu spala, mowila, ze ja uszko boli...byla obolala ..weekend czula sie dosc dobrze, a wczoraj powtorka...
w przedszkolu Panie powiedzialy mi, ze Klaudia nic nie zjadla..tylko serek ...czyli do godz 15.30. byla na serku, po drodze zjadla banana, kanapek nie chciala..nawet z dziecmi na placu nie chciala sie bawic, byla ewidentnie jakby zmeczona?...po powrocie do domu wypila jedynie actimelka, troszke kakao i zasnela ok 17.30...doslownie jak wrocila z przedszkola..w mundurku itd...nie mialam serca jej budzic, przebierac...spala tak do 5.10...Obudzila sie tylko 2 razy na siusiu i picie i teraz o 6.30 wypila kolejnego actimelka i poszla dalej spac...jak pytam jak sie czuje, mowi, ze sie nie czuje, czyli zle...juz nie kaszle, ma straszny katar..i jest oslabiona..temp nie ma..jak pytam co ja boli, to odpowiada nic, nie mecz mnie...albo, ze ja glowa boli..tylko sie przytula i spi, gdzie stoi...
Na pewno nie puszcze jej dzis do przedszkola..um, ja do gp...mam nadzieje, ze jutro nas przyjmie, ze wrocila z wakacji...bo nie chce mi sie jechac do angileskiej lekarki..posluchac, ze niech organizm powalczy z choroba....................


Wojtusiu- zdrowiej!!!
 
Klaudusiu, zdrowiej szybciutko! Oby ta lekarka pomogła.

Baśka, też o tym myślałam. Staramy się, żeby ona tego nie odczuwała, ale jak piszesz, i tak swoje wie. Chociaż tak po cichutku powiem, że ostatnio jest jakby troszkę lepiej...
 
reklama
Zdrowka...
Moja mloda dzis z dziwacznym kaszlem sie obudzila....Takim suchym..mam wrazenie ze jak kaszle to boli ja gardlo,ale ona sama nic nie nazekala...Do oprzedszkola poszla....
 
Do góry