Dziewczyny widze że nie tylko u nas masakra. Zosia pierwszy raz w życiu miała gorączkę, mierzone przez pupę 39 więc w praktyce 38,5. Do tego kaszel, katar, ślinienie, gryzienie. Poza tym 3 ostatnie noce to był dla nas horor, do tego stopnia ze jak sie wczoraj kładłam to brzuch mnie bolał ze stresu że znowu tak będzie. W nocy mała tak jakby dostawała napadu kolek, płakała od 24 do 6 rano i nic nie dało rady jej utulić czy ukoić. Zastanawialiśmy się czy nie jechać na IP bo płakała kilka godzin jakby ją ze skory obdzierano, a my przebieraliśmy, wietrzyliśmym, ogrzewaliśmy , karmiliśmy ale nic to nie dalo. Ta noc była lepsza, dużo lepsza, Zosia ją przespała z dwoma krótkimi pobudkami ale ja kręcilam się do 3 w nocy, nabawiłam si chyba nerwicy przez te nagle dramatyczne pobudki. Zresztą taki nerwowoy sen mam od dość dawna.
Zosia tez tak jak zwykle zjadała wszystko co jej dałam, przestala jeść, wczoraj dalam rade jej wepchnąć dwie skórki od chleba, to znaczy sama je zjadła, ale ani cyc,ani obiad ani nic. Tak mi sie wydaję że to gorne dwojki daja o sobie znać bo dziąsła są napuchnięte, ale szczerze nie spodziewalam się takich przebojow, myślałam że nas takie dramatyczne ząbkowanie ominie. Dzisiaj i tak jedziemy do pediatry o ile ktoś nas podwiezie bo samochod nie odpala, nawet od kabli, eh
Zosia tez tak jak zwykle zjadała wszystko co jej dałam, przestala jeść, wczoraj dalam rade jej wepchnąć dwie skórki od chleba, to znaczy sama je zjadła, ale ani cyc,ani obiad ani nic. Tak mi sie wydaję że to gorne dwojki daja o sobie znać bo dziąsła są napuchnięte, ale szczerze nie spodziewalam się takich przebojow, myślałam że nas takie dramatyczne ząbkowanie ominie. Dzisiaj i tak jedziemy do pediatry o ile ktoś nas podwiezie bo samochod nie odpala, nawet od kabli, eh