ardzesh polewałam nawet jej chłodną wodą nogi i nic.
golimku ale się uśmiałam wyobrażając sobie twojego Łukasza leżącego i czekającego na zbawienie.
Tak, robimy wsie badania- morfologię z OB, żelazo, mocz, kałek itp., itd.
Aga podobno chłopcu łatwiej złapac mocz niż dziewczynce.
Ciąg dlaszy ...
Po 20 min. drzemce Amelia wstała happy.crazy. I znowu pamper w dół i na nocnik hop- siu.
Pomyślałam ( co nie jest moją mocną stroną i rzadko sie zdarza ;-)) iż wezmę ją z tym kibelkiem do kuchni co by połączyć przyjemne z pożytecznym . I ja wzięłam się za zmywanie naczyń po porannej burzy sniadaniowej a Amelia siedząc na nocniki operowała przy kole wózka przygotowanego do szybkiego wyjścia z domu.
Patrzę na nią a ona coś spokojnie sobie siedzi ( to raczej nie w jej stylu). Patrzę i ... sąąąąąą!!! Wielka radość, moc buziaków, usciskań... Szybkie nałożenie pampera, portek co by było prościej i natychmiastowe wyjście z domu. Pędziłam do tej przychodni niczym kot ganiany przez perszinga.Aż ludzie przystawali i patrzyli się na mnie jak na waryjatkę ( z resztą prawie niczym sie nie różnię )z pędzącą na sygnale spacerówką za 1 zł.
Dotarłam na czas... uff...
Wyjmuję zawartość zapakowaną w foliową torebkę a tam..... no coment...
Wsio pływa w jednym. Chyba z tego pośpiechu nie podokręcałam tych kubeczków.
Skapitulowałam i wróciłyśmy do domu.
Ciąg dalszy w poniedizałek.
golimku ale się uśmiałam wyobrażając sobie twojego Łukasza leżącego i czekającego na zbawienie.
Tak, robimy wsie badania- morfologię z OB, żelazo, mocz, kałek itp., itd.
Aga podobno chłopcu łatwiej złapac mocz niż dziewczynce.
Ciąg dlaszy ...
Po 20 min. drzemce Amelia wstała happy.crazy. I znowu pamper w dół i na nocnik hop- siu.
Pomyślałam ( co nie jest moją mocną stroną i rzadko sie zdarza ;-)) iż wezmę ją z tym kibelkiem do kuchni co by połączyć przyjemne z pożytecznym . I ja wzięłam się za zmywanie naczyń po porannej burzy sniadaniowej a Amelia siedząc na nocniki operowała przy kole wózka przygotowanego do szybkiego wyjścia z domu.
Patrzę na nią a ona coś spokojnie sobie siedzi ( to raczej nie w jej stylu). Patrzę i ... sąąąąąą!!! Wielka radość, moc buziaków, usciskań... Szybkie nałożenie pampera, portek co by było prościej i natychmiastowe wyjście z domu. Pędziłam do tej przychodni niczym kot ganiany przez perszinga.Aż ludzie przystawali i patrzyli się na mnie jak na waryjatkę ( z resztą prawie niczym sie nie różnię )z pędzącą na sygnale spacerówką za 1 zł.
Dotarłam na czas... uff...
Wyjmuję zawartość zapakowaną w foliową torebkę a tam..... no coment...
Wsio pływa w jednym. Chyba z tego pośpiechu nie podokręcałam tych kubeczków.
Skapitulowałam i wróciłyśmy do domu.
Ciąg dalszy w poniedizałek.