reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nasze maleństwa - pediatra, problemy, radości, jak rosną nasze pociechy

reklama
Larkaa trzymam mocno zaciśnięte kciuki aby te podejrzenia były błędne.
My natomiast mamy podejrzenie niedokrwistości u małej :-( Dziś byliśmy na pobraniu krwi :-( Ale się obydwie napłakałyśmy i oczywiście zostałam wyproszona z gabinetu :-( Najgorsze, że nie mogły znaleźć żyłki - wałeczki Werci przeszkadzały ;-) Dodatkowo badaliśmy mocz, jutro wizyta u lekarza i mam nadzieję, że u nas też to będą błędne przypuszczenia. Dodatkowo wczoraj pod prawym sutkiem wyczułam u niej twardego guzka. Już się denerwuję........
 
Witam Was dziewczynki,

U nas niestety jest bardzo zle :-:)-:)-( Pisalam Wam 2 tygodnie temu, ze Julianek bardzo sie rozchorowal. Zdiagnozowali to jako infekcje zoladkowo-jelitowa i nie dajac konkretnych lekow, ani nie zlecajac badan zwodzili nas przez poltora tygodnia kazac czekac na samoistna poprawe. Niestety nastapilo pogorszenie, maly nie robil wiecej siusiu, nie chcial spac, plakal i popadal w letarg. Cale szczescie w ostatniej chwili nasza lekarka zreflektowala sie i kazala nam pedem leciec do szpitala. I cale szczescie, jeszcze dzien, dwa i byloby po dziecku. :-:)-:)-( Od czwartku jestesmy zatem w szpitalu. Okazalo sie, ze ten twardy brzuszek i domniemane ogromne wzdecie nie bylo wcale zwiazane z gazami w brzuszku, a z rozciagnietym do granic niemozliwosci pecherzem (w pecherzu bylo prawie 800 ml gestego zawiesistego moczu!!!!!!!!!!!, ktory nie mogl sie wydostac na zewnatrz). Zalozyli mu od razu cewnik, kroplowke, zaaplikowali dozylnie silne antybiotyki. Zalamana jestem kompletnie :-:)-:)-( Julianek schudl kilogram, o malo nie doszlo do zatrucia organizmu i uszkodzenia nerek. Teraz, po kilku dniach jest na tyle dobrze, ze jego stan troche sie ustabilizowal, w sensie, ze wyniki badan krwi sie poprawily, lewa nerka doszla do siebie, choc prawa jeszcze nie, kroplowke odlaczyli, ale nadal nie wiadomo, dlaczego sie tak zrobilo, jest kilka teorii, ale nie beda niczego sprawdzac, dopoki nie zostanie pokonana infekcja drog moczowych. Na dodatek dzis na USG lekarz zobaczyl "cos" pod pecherzem, czego nie umial sklasyfikowac....Nie chcial spekulowac i powiedzial, ze jutro na tomografii magnetyczno-rezonansowej zobacza co to jest i czy ma to zwiazek z cala sprawa. W dodatku dzis obchod prowadzila ta debilna lekarka, ktora nas tydzien wczesniej odprawila z kwitkiem, snujac ta swoja teorie o wzdeciu. Nie mam sily pisac, mam nadzieje, ze ten koszmar okaze sie koszmarem i ze obudze sie w domku z moim ukochanym synkiem :-:)-:)-( Trzymajcie za nas kciuki!
 
Mamoflavii-jak to czytalm to mi sie lzy do oczu cisna,szczerze.Wspolczuje Tobie o Julkowi.Straszne to ci napisalas.Zamiast zareagowac wczesniej to lekarze czekaja do ostatniej chwili ,chyba liczac na cud,nie wiem:no::-(Ja trzymam kciuki,bardzo mocno,zeby wszystko dobrze sie skonczylo.Pozdrawiam WAS;-)
 
Larkaa i AgniesiaP strasznie Wam współczuję bo pewnie nie możecie o niczym innym myśleć tylko o tym, że Waszym maluszkom coś dolega:no:. Bardzo bym chciała powiedzieć "nie martwcie się, wszytsko będzie dobrze", ale wiem, że to i tak nic nie da bo jak tu się nie martwić.
Ja też mam malutkie (w porównaniu do Waszych) zmartwienie. A mianowicie to to, że moja Wikunia ma ciągle zaciśnięte piąstki i schowanego kciuka:wściekła/y:!!! Jak wsadzę jej grzechotkę do rączki to otworzy dłoń, ale kciuka nie prostuje i zbyt długo nie utrzymuje grzechotki:no:.
Pisałam niedawno, że moje maleństwo pięknie śpi od 20:00 do 04:00, ale tak było tylko przez dwie noce. Czyli tak jak myślałam, to był efekt szczepionki:-(. Teraz wstaję o 02:00 i 06:00 tak, że nie jest źle :tak::happy2:
2-WIKTORIA-17022009-7452.gif


a48c111d47.png
 
mamaflavii o boszeeee!!! Od czego to dzieciątko dostało??? W ogóle co się dzieje przez ostani tydzień, ze piszemy o samych chorobach Naszych pociech!!!!:wściekła/y::angry::szok::wściekła/y::angry::szok: TO STRASZNE!!!!!!!!! Takie małe niewinne istotki, a tyle muszą cierpieć!!!:no:
2-WIKTORIA-17022009-7452.gif


a48c111d47.png
 
MamaFlavii,AgniesiaP bardzo wam wspolczuje to niesprawiedliwe,ze takie malenstwa musza cierpiec Nie wyobrazam sobie co czujecie Badzcie silne dla swoich malenst bo one wyczowaja smutek mamy Przesylam wam mocne usciski
0017795676.gif
 
reklama
Witam Was dziewczynki,

U nas niestety jest bardzo zle :-:)-:)-( Pisalam Wam 2 tygodnie temu, ze Julianek bardzo sie rozchorowal. Zdiagnozowali to jako infekcje zoladkowo-jelitowa i nie dajac konkretnych lekow, ani nie zlecajac badan zwodzili nas przez poltora tygodnia kazac czekac na samoistna poprawe. Niestety nastapilo pogorszenie, maly nie robil wiecej siusiu, nie chcial spac, plakal i popadal w letarg. Cale szczescie w ostatniej chwili nasza lekarka zreflektowala sie i kazala nam pedem leciec do szpitala. I cale szczescie, jeszcze dzien, dwa i byloby po dziecku. :-:)-:)-( Od czwartku jestesmy zatem w szpitalu. Okazalo sie, ze ten twardy brzuszek i domniemane ogromne wzdecie nie bylo wcale zwiazane z gazami w brzuszku, a z rozciagnietym do granic niemozliwosci pecherzem (w pecherzu bylo prawie 800 ml gestego zawiesistego moczu!!!!!!!!!!!, ktory nie mogl sie wydostac na zewnatrz). Zalozyli mu od razu cewnik, kroplowke, zaaplikowali dozylnie silne antybiotyki. Zalamana jestem kompletnie :-:)-:)-( Julianek schudl kilogram, o malo nie doszlo do zatrucia organizmu i uszkodzenia nerek. Teraz, po kilku dniach jest na tyle dobrze, ze jego stan troche sie ustabilizowal, w sensie, ze wyniki badan krwi sie poprawily, lewa nerka doszla do siebie, choc prawa jeszcze nie, kroplowke odlaczyli, ale nadal nie wiadomo, dlaczego sie tak zrobilo, jest kilka teorii, ale nie beda niczego sprawdzac, dopoki nie zostanie pokonana infekcja drog moczowych. Na dodatek dzis na USG lekarz zobaczyl "cos" pod pecherzem, czego nie umial sklasyfikowac....Nie chcial spekulowac i powiedzial, ze jutro na tomografii magnetyczno-rezonansowej zobacza co to jest i czy ma to zwiazek z cala sprawa. W dodatku dzis obchod prowadzila ta debilna lekarka, ktora nas tydzien wczesniej odprawila z kwitkiem, snujac ta swoja teorie o wzdeciu. Nie mam sily pisac, mam nadzieje, ze ten koszmar okaze sie koszmarem i ze obudze sie w domku z moim ukochanym synkiem :-:)-:)-( Trzymajcie za nas kciuki!

zmroziło mnie dosłownie!!!!!!!!
modlę się i trzymam kciuki za Julianka!!!!!!!
 
Do góry