reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Nasze maleństwa - pediatra, problemy, radości, jak rosną nasze pociechy

ja myślę, że z witaminą D nie chodzi tylko o ciemiączko, ale na jej zwiększone zapotrzebowanie w okresie jesienno zimowym.
A biorąc pod uwagę, że Karol nie pije mleka modyfikowanego, krowiego a kaszki mleczno ryżowe w ilości mikro, więc lepiej podawać.
 
reklama
Witajcie .:-)
Dawno nie zaglądałam :zawstydzona/y:, ale to przez brak czasu.:dry:
Czy wasze lutówiątka zaczynają przechodzić " bunt 2-latka"?

U nas chyba się zaczęło.:dry:
To co się dzieje z moją panienką powoli zaczyna mnie przerastać.:baffled:
Czasami ma takie " widzi mi się" , że skutecznie potrafi człowieka z równowagi wyprowadzić. Np. szukanie smoczka. Pierdyknie gdzieś ( a przed chwilą go trzymała) i zamiast go szukać ze mną , kładzie się na dywanie i wrzask.:eek:
Nie ma mowy o odzwyczajeniu jej od tego uspokajacza.:-(
Jak pić chce to nie ma " zaczekaj, zaraz zrobię do kubeczka". Ma być już!, natychmiast! :eek:
Nie reaguję na jej zachowanie. Robię to co mam zrobić, ale nie mniej jednak doprowadza mnie to do szału.:dry:

Psocić też psoci , np. ostatnio grzebie w plecakach starszaków, wyjmuje piórnik i wygryza im czubki od ołówków. Witamin jej brak, czy jak?:eek:

Wszędzie jej pełno. Oczy to muszę dookoła głowy mieć.:dry:
 
Moja się buntuje ale tak w sumie delikatnie. Ma swoje fazy na różne osoby, chce się koniecznie bawić tylko z mamą, tylko ciocią albo tylko babcią, i wtedy wszyscy inni są nie!!!!!!!!albo ble!!!!!!!!!
Dzisiaj Zonia przewróciła się i rozcięła sobie łuk brwiowy bardzo głęboko. Pojechałam z nią od razu na pogotowie i tam założyli jej cztery szfy. Nie wiem któa bardziej cierpiała podczas tego zabiegu. Ona była przerażona sytucją, płakała okropnie i krzyczała mama, a ja nie mogłam jej uratować bo to nie byłby ratunek. Czułam się potwornie że moje dziecko tak cierpi. Ja takie sytuacje strasznie mocno przeżywam. Ale Zosia to twarda sztuka, ma bardzo wysoki próg bólu, i już pięć minut po szyciu i utuleniu, śmiała się znowu i chciała dokazywać. Dla niej pobieranie krwi czy szczepionka to jak ukłucie komara, ostatnio śmiała się do maskotki żaby podczas pobierania krwi zamiast płakać. Moje kochane maleństwo:(
 
antar szczerze współczuję Ci.
Serce się kraje jak się widzi własne dziecko cierpiące.
Taa... właśnie jestem po szpitalu... z Kacprem.
W piątek na w-fie tak jakoś niefortunnie upadł , że złamał rękę w nadgarstku - złamanie z przemieszczeniem, do tego druga kość pęknięta. Pod narkozą składali mu ją. Lekarze straszyli, że jak się nie uda ustawić, będą zmuszeni ciąć.
On cierpiał a mnie się serce krajało.
Wróciliśmy do domu. Młody ma taki jakiś uraz, że boi się sam spać a w nocy płacze, jęczy przez sen.
Wydaje mi się, że male dzieci szybciej zapominają. Im starsze tym bardziej przeżywają.
 
ojej Antar współczuję. Mój Karol ostatnio wywalił się na podwórku i rozciął wargę o taki mały wózeczek dla lalek. Blizna na razie jest, ale udało się samemu zatamować i nie jechaliśmy nigdzie na pogotowie.
Współczuję przeżyć.

Justa, też tak myślę, że maluchom łatwiej sobie z tym poradzić.

My przechodzimy zapalenie krtani. Młody nie daje sobie robić inhalacji, dostaje histerii na widok maseczki. Histeria nasila duszność i tak w kółko.
To nasza pierwsza choroba i od razu z grubej rury...
Też mam stresa, bo nie wiem jak mu pomóc...

a jeśli chodzi o bunt dwulatka, to u nas na porządku dziennym. Karol jak coś nie jest po jego myśli to kładzie się gdzie popadnie, nie płacze na szczęście tylko robi wygibasy. Pozłości się chwilkę i zaraz mu przechodzi na szczęście.
Podchodzę do tego tak, że maluch ma prawo do złości i musi sobie z nią poradzić. Trzeba przeczekać chwilkę, wytłumaczyć i być stanowczym.
Mnie jest trudno czasem, szczególnie na spacerach. Ostatnio usiadł w kałuży, bo kazałam mu z niej wyjść. Mnie teraz z brzuchem jest ciężko go ganiać po parku a czasem mi ucieka i też nie jest kolorowo.
 
Wargi to Zosia sobie kilka razy rozcięła że krew poleciała, ale ten łuk to rzeczywiście głęboko poszedł i jakbym zlekceważyła to by była fatalna blizna, teraz mam nadzieję że z szyciem będzie mniejsza. Ona ma to dokłądnie pośrodku brwi, przez całą brew, cztery szfy i ktoś mnie nastraszył że na bliźnie nie rosną włoski i będzie miała taką łysinę już zawsze. Głębokościowo to poszło na skos w kierunku oka jakiś centymetr no i Bogu dziękuję że nic gorszego już się nie stało. Zosia też spała ciasno przytulona do mnie tej nocy, ale nie dziwota;)
Justa z tym Kacperkiem to rzeczywiście poważna sprawa. Strasznie współczuję małemu bólu( choć on już nie taki mały:)) Mam nadzieję że ręka zrośnie się dobrze i nie będzie powikłań.
Jak pisałyście o tym że wasze dzieci kładą się albo siadają z buntu, to się zaczęłam zastanawiać czy i moja Zosia nie robi tego z buntu. Ona czasem wpada w dziką głupawkę i zaczyna siadać albo kłaść się na środku ulicy i się dziko chichra. Oczywiście wie nie wolno, a jednak)No i trzeba wtedy na ręcę, bo inaczej nie przestanie się chichrać.
 
antar mój Eryk miał 2 latka jak rozciął sobie brew na lodowisku .Myślę ,że dokładnie w tym miejscu co Zosia . Tak wynika z opisu .Ni i nie powiem jak się dokładnie przyjrzeć to można to zobaczyć ,ale jak ktoś nie wie to nawet nie zauważy.
 
Antar, Justa współczuję Wam i Waszym dzieciaczkom przeżyć i to takich niemiłych :-( Niestety najbardziej dzieciaki przeżywają to w nocy :-(
Zapmarta zdrówka dla Karolka. Wiem coś o tych ucieczkach na spacerkach i problemie brzuchatej mamy by dogonić dzidziołka ;-) Ja na jakiś czas odpuszczam spacerki, przejmują to na siebie babcia i tatuś. Wczoraj na wizycie okazało się, że trochę skróciła mi się szyjka i zalecone mam większe leżakowanie. Dodatkowo na pół dnia Wercia będzie chodziła do babci, bo przy niej o jakimkolwiek leżeniu.
Jeśli chodzi o bunt, to u nas jak najbardziej jest z krzykami, rzucaniem się na podłogę, próbami gryzienia czy szarpania. No i wszystko co chce, musi być teraz i natychmiast i tak jak ona chce. Choć czasami bywają też dni, że jest do rany przyłóż - tak jak dziś, dziecko Anioł :-D
 
reklama
Do góry