Z tym pilnowaniem dziecka to też nie można przeginać, bo nikt nie lubi jak mu się siedzi na plecach. Swoją drogą Antar gdzie Ty mieszkasz, że takie sceny u Was w piaskownicy odchodzą. U nas jakoś spokój. A może ja nie zdążyłam zauważyc, bo my rzadko siedzimy, ciągle w biegu, a to ślizgawka, a to huśtawka, itd, itp. Już kilka wypadków zaliczyliśmy. Bart jest na etapie raczej oddawania niż zabierania ale wiadomo..najlepsze zabawki są niestety cudze.
Napady złości również mamy...głównie jak młody ma iść po schodach, a mu się już nie chce, a na czwarte piętro wchodzimy niezłe echo jest na klatce.
Trochę nam mowa ruszyła, ale i tak chinszczyzna górą..ale liczymy do trzech, tzn. mama mówi raz, dwa, a młody dopowiada 'tsy'
Dziewczyny, jak wam maluchy jedzą?? u nas jakiś bunt znowu...kurna..tylko suche ziemniaki, suchy chleb..no i mleko.
Napady złości również mamy...głównie jak młody ma iść po schodach, a mu się już nie chce, a na czwarte piętro wchodzimy niezłe echo jest na klatce.
Trochę nam mowa ruszyła, ale i tak chinszczyzna górą..ale liczymy do trzech, tzn. mama mówi raz, dwa, a młody dopowiada 'tsy'
Dziewczyny, jak wam maluchy jedzą?? u nas jakiś bunt znowu...kurna..tylko suche ziemniaki, suchy chleb..no i mleko.