reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Nasze majowe dzieciątka ( poród, szpital, pobyt w domku)

o jest wątek :)
a więc jak wiecie mnie męczyły skurcze przez 2,3 dni. Byly one dosyć bolesne i nieregularne. Tak więc w niedziele 30 kwietnia rano stwierdzila, że mam bolesne skurcze jak diabli i chyba to juz. O godzinie 11.00 byliiśmy w szpitalu, podpieli mnie na KTG skurcze miałam bolesne a lekarz powiedzial że z takimi skurczami mogę pochodzić nawet tydzień. Przy okazji leciała też mi krew, jedna w związku z tym że byla to niedizela nie mial kto mnie zbadać. Z leksza zawiedziona zabarałam torbę i pojechaliśmy do domu. W domu skurcze przeszły, jednak bylam bardzo słaba i cały dzień leżalam sobie w łóżku. Gdzieś o 21,00 skurcze wróciły ale były takie same jak do południa, bolało ale nie chcialam na darmo znowu jechać. O godzinie 23.00 dostałam takiego skurczu, że myślałam że zjem podłogę :p nadal siedzieliśmy w domu bo nie byłam pewna czy to jest to :laugh: potem następny i następny. Mąż tym razem oswiadczył że jedziemy i to teraz bo to chyba już. Postanowiłam wziąść prysznic, niestety już bylo to dla mnie niewykonalne. Zostałam przez męża ubrana i zaprowadzona do samochodu. Surcze nadal nieregularne co 3 . 5 .7 minut,nadal nie bylam pewna czy to jest to :laugh: :laugh: :laugh: do momentu mega mocnego skurczu w samochodzie. Darłam się jak wariatka aż dziwię się że szczęśliwie dojechaliśmy na pogotowie.
Na miejscu okazało się ze 4 cm rozwarcia, poród rozpoczęty :) kazali mi usiąść na korytarzu i poczekać ok 45 min na wolne łóżko (przepełnienie w szpitalu) wkońcu weszłam na sale porodów, mąż mnie rozebrał i przebrał w koszulkę. I tak mnie złapał skurcz że znowu się wydarłam ale potem grzecznie przeprosiłam połóżne. Położna powiedizla ze mogę sobie krzyczeć do woli. MI bylo jakoś glupio krzyczeć, bo zastanawiałam się co będę robić jak skurcze będą 10 razy mocniejsze w 12 godzinę :p .Zbadali mnie i rozwarcie na 7 cm .Polożna kazała iść pod prysznic, mąż stal przestraszony ale naprawde we wszystkim mi pomagał, myślałam że mu czasami walne jak pytał czy boli :) pod prysznicem ból sięgnął zeniutu i mysłałam ze umrę. Potem kazali usiąć mi na takim foteliu ala ginekologiczny dostałam zastrzyk,brzuch mi zafalował i zaczeły się bóle parte (myśłałam że bardziej bolą) mnie bardziej bolaly wcześniejesze parte . Więcej nie pamiętam - film mi się urwał - dosłownie, 5 parć i położyli mi małą na brzuchu, to byla naprwde magiczna chwila. W jednej chwili nic nie bolałó i czułam ogromną ulgę. Niestety nie zostawili mi jej poniweaż zachłysneła się moimi zielonymi wodami płodowymi :( . Dalej przenieśli mnie na drugie łóżko (też nie pamiętam ) i sobie odpoczywałam. Mąż zrobił małej zdjęcia i oglaaliśmy je sobie na aparacie cyfrowym 2 godzinki. Byłam naprawde szczęsliwa a poród wspominam jak jakiś ledowo zapamiętany sen.
Na następny dzień o 14,00 dostałam Amelkę i od tej pory mogę się w nią wpatrywać godzinami :) nawet nie wiedzialam że można kogoś tak mocno kochać, jak ja mocno kocham moje dzieckol.Chybabym umarła jakby coś jej się stało, naprawde jestem bardzo bardzo szczęśliwa.
U mnie niestety okazło się że zielone wody płodowe byly wynikiem zakażenia wewnątrz macicznego a mała ma stan zapalny. Jutro jedziemy na ostatni zastrzyk a potem badania ogólne. I błagam wszystko co jest możliwe zeby bylo już dobrze :) i tak wierze inaczej bym zwariwała.
PRzepraszam że tak się rozpisałam, :p
 
reklama
Ewe fajnie ze wszystko opisalas!!!!
No i super ze porod nie byl jednak az taki ciezki! a pow co to za zastrzyk dostalas????
Super tez ze mezus byl z Toba! hihi a ciekawi mnie tylko gdzie sie zdazyl przebrac?
Wsumie mam mase pytan do ciebie ale nie wiem czy moge tak publicznie bo wiesz chodzi mi o lewatywke np i o golenie krocza :p . ja juz pow mezusiowi ze w srode czeka go ciezkie zadanie ale co jak nagle zacznie sie cos dziac??....a lewatywa wsumie chyba nie zawsze jest potrzebna bo wkoncu czysci przed porodem....

jeszcze raz gratuluje!! no i najwazniejsze ze jestescie juz w domciu!!! teraz napewno bedzie wszystko dobrze!i jeszcze tylko kilka wizyt i juz!!!!!
 
O rany ale spłakałam jak głupia ::) Super dziewczyny opisujecie swoje porody człowiek nabiera jakiegos wyobrazenia cociaz kazdy porod jest inny ale efekt kazdego taki cudny ::) Juz sie nie moge doczekac tego szczescia, po szczesliwym porodzie. Boje sie ale juz chce!!!

Helunia trzymam kciuki za pomyslne rozwiazanie :)
 
ewe fajnie ze tak lekko, dajesz duzo nadieji innym
i dzuzo zdrowia dla Ciebie i Amelki
Trzymajcie sie zdrowo dziewczynki
No i gratulacje dla dziarskiego męza, mój pewnie by odpłynął przed porodówką ;D
 
Kurcze ja też się poryczałam. Dzięki ci Ewuni że wsztystko tak opisałaś. Człowiek od razu ma jakieś wyobrazenie o tym. I tak byłąś dzielna!!! Z Amelką będzie na pewno wszystko dobrze!!!! Zazdroszcze maluszka przy sobie, ach jak strasznie.
Chmmm, czyli z opowieści wynika jednak ze skurzce bolą jak qrwa mać :(
 
Lilith jak chcesz to możesz na ogólnym pytać albo na gg. Nie mam pojęcia co dostałam za zastrzyk ale położna dała mi go dopiero jak wyszli lekarze. Powiedzialam że mam tego zastrzyku nie widzieć, mąż też. Także trudno mi powiedzieć.
Jeżeli chodzi o lewatywe to mi już nie robili bo miałam 4 cm rozwarcia, i tak w domu przeczyściło mnie. Jeżeli chodzi o friz to pojechałam łysa. W dniu porodu rano zrobiłam sobie golonko.
AMelka była dzisiaj na ostantim zastrzyku. Miała podwyższone CRP, na 12.0 dzisiaj odebraliśmy wyniki i jest 0,6 . Mam nadzieje że to już dobry wynik, bo inaczej się zapłaczę. Jutro wizyta na 10,30 także trzymajcie kciuki
Muszę uciekać bo mała się obudziła a zaraz kąpiel
 
reklama
Do góry