hej hej
oj, widzę że jestem w temacie dzisiejszego dnia - u mnie ostatnio masakra jakaś, GOsia łączę sie z Tobą w bólu, z tą rożnicą,że ja mogę sie czuć wyrodną matką stokroć bardziej niż TY, bo po pierwsze jest u mnie mama ( po zawale a dźwiga te słodkie 8-9 kg jak wyje, więc tu mam dodatkowe wyrzuty sumienia), nie gotuję obiadkó dla nas i zupek dla dzieci ( jak mi się uda pogotować coś w kuchni to jestem szczęśliwa bo mogłąm zrobić COŚ INNEGO) , mąż nie ma pracy po 8 czy 12 godzin dziennie w związku z czym zajmuje się dzieći i wstaje w nocy też. Ja mimo to jestem wykończona i jak tylko slyszę te krzyki nocne albo marudzenie dzienne to już szłu dostaję i jeszcze na dodatek otoczenie ze mną nie może wytrzymać. Już i się wylewa a jeszcze mam pretensje do siebie, że jestem nieprzystosowana do bycia matką nie wiem, może już jestem za stara na dzieci albo co... Dzisiaj w końcu zadzwoniliśy do ciotki, która stwierdzila, że to mały terrorysta, że przyzwyczaił się do tego że w nocy też należy sie nim interesować i że będziemy mieć z nim problemy. CO ciekawe powiedziała, że drugie z bliźńiako często ( zawsze??) jest takie bardziej problemowe, specjalnie pytała któy on bvł. CIekawe jak to jest u Was, u Yenefer, rozumiem,że nie ma problemu, a u reszty??? Czy to to drugię bliźnię jest bardziej marudne, absorbujace, rozkrzyczane? Ona o mówiła z perspektywy bycia pediatrą i chyba psychiatrą dziecięcym przez duuużo lat, już chyba powinna być na emeryturze ale ciagle przyjmuje w jakimś prywatnym centrum medycznym, więc chyba sie zna kobita. NIe mniej jednak metodę przez nią zapodaną wolę najpierw sprawdzić teoretycznie, potem jeśli w praktyce się sprawdzi to opowiem. BO może to jakieś przedpotopowe i n ieaktualne sposoby, których już dawno sie nie stosuje??? W sumie jestem skłonna spróbować wszystkiego co może pomóc, chociaż do magicznych i zabobonnych metod bym sie nie odwołąlą mimo wszystko.
yenefer, Ty się nie wstydź, tylko się ciesz że masz takie fajne panny
Podobno zresztą to chlopcy mają więcej problemo, wynika więc z tego, że najlepiej jest mieć dwie dziewczynki - o czym możecie informować na spacerkach
Inna rzecz że z dziewczynami jest późńiej chyba więcej kłopotów
Kilka razy pojawił się temat ulewania. WYobraźcie sobie,że moje ulewają dotąd, wlasciwie Asia, WOjtkowi już się zdarza sporadycznie chyba jak niedbale je. Zreszt a jego biedny żółądek obciążany jedzeniem co 3 godziny w nocy nawet nie ma czasu odpocząć. ASia ulewa po jedzeniu, poźniej też,albo mlekiem, albo samym płynem przezrpczystym, albo nawet i pomarańczowym po zupce. Nasz pani pediatra nie uznaje tego za problem, ciągle tłumaczyła niedorzałością wpustu żoładka, nawet jak mówiłam że dzieci się wyraźńie męczą. Teraz wytłumaczeniem jest podejrzenie nietolerancji/alergii na mleko, chociaż chlusta dalej mimo że je BEbilon Pepti
DOstałam skierowanie do alergologa i chyba uznala tematr za skończony. Ech, chyba przy następnej wizycie znów stoczę walkę o jakieś badania, a może poproszę neonatolog, może ona skjieruje ją na USg brzuszka. Chyba że nie wytrzymam i pójdę zrobic prywatnie...
dobra, kończę bo zno nikt nie przeczyta co napisałam
BUziaki dziewczyny... ntrzymajcei sie z Waszymi wyjcami, ja naprawqdę chylę czola przed tymi co są same z dziećmi i mają te odpornośc psychiczną, mi już jej brakuje, nie potrafie jak moj mąż siedzieć z nimi i czekać aż im się znudzi wycie. A jak mi już zzaczyna dwoje naraz wyć to najchętniej wyłabym z nimi