reklama
Patri
Mamy lutowe'07 Zadomowiona(y)
Tycia, czasem się tak nie da!!!!!
Ale rozumiem o co Ci chodzi. Dlatego z Bartem chowamy sie z obiadem........... super.....
Ale rozumiem o co Ci chodzi. Dlatego z Bartem chowamy sie z obiadem........... super.....
a dlaczego sie chowacie z obiademnie rozumiemDlatego z Bartem chowamy sie z obiadem........... super.....
Joasiek
Mamy lutowe'07 Fan(ka)
- Dołączył(a)
- 2 Wrzesień 2006
- Postów
- 5 063
Patri oj kobito... nie masz lekko :-( Niewiele doradzę, bo sama nie mam doświadczenia. Ale jak Was przeczytałam, to mysle, że obie z Tycią macie rację, tylko każda z Was pisze o troszkę innych sytuacjach i przede wszystkim o innych dzieciach. Kondzio jest z usposobienia o wiele spokojniejszy i ugodowy i zapewne nie rzuca się na wszystko co jest w zasięgu jego wzroku. A Julka to taki mały wulkan, żądna wrażeń, chce wszystkiego spróbować, dotknąć, ugryźć....
Ale na pewno nie ma w tym jej zachowaniu złośliwości, bo na to jest jeszcze za mała, aby robić coś z premedytacją... tak mi się przynajmniej wydaje
Absolutnie popieram tu Tycię w tym, że takie złe emocje u dziecka należy hamować i starać się je wyciszać.... nie wiem jak? Na pewno starać się odwracać uwagę na coś innego, coś co Julce wolno. Ja tak robię z Milenką, jak chce coś czego nie mogę jej dać i zaczyna się złościć, to biorę ja szybko na ręce i pokazuję coś nowego, zazwyczaj działa.
Ale pewnie nie na wszystkie dzieci, więc może tak łatwo mi po prostu to mówić, pewnie już tego Patri próbowałaś zresztą? Zgadzam się z Tobą, że nie można pozwolić tez na wszystko dziecku tylko dlatego, że płacze. Zwłaszcza jeśli ma ochotę wepchnąć sobie do buzi np. garść ziemi z kwiatów itp
Sama nie wiem jak rozgryzłabym tego ciężkiego orzecha...
Dużo, dużo cierpliwości Ci Patri życzę... bo tego Ci chyba najbardziej potrzeba
Ale na pewno nie ma w tym jej zachowaniu złośliwości, bo na to jest jeszcze za mała, aby robić coś z premedytacją... tak mi się przynajmniej wydaje
Absolutnie popieram tu Tycię w tym, że takie złe emocje u dziecka należy hamować i starać się je wyciszać.... nie wiem jak? Na pewno starać się odwracać uwagę na coś innego, coś co Julce wolno. Ja tak robię z Milenką, jak chce coś czego nie mogę jej dać i zaczyna się złościć, to biorę ja szybko na ręce i pokazuję coś nowego, zazwyczaj działa.
Ale pewnie nie na wszystkie dzieci, więc może tak łatwo mi po prostu to mówić, pewnie już tego Patri próbowałaś zresztą? Zgadzam się z Tobą, że nie można pozwolić tez na wszystko dziecku tylko dlatego, że płacze. Zwłaszcza jeśli ma ochotę wepchnąć sobie do buzi np. garść ziemi z kwiatów itp
Sama nie wiem jak rozgryzłabym tego ciężkiego orzecha...
Dużo, dużo cierpliwości Ci Patri życzę... bo tego Ci chyba najbardziej potrzeba
Złośliwości to napewno nie ma, roczne dziecko nie może być złośliwe, nawet jeśli nam się tak wydaje.Kondzio jest z usposobienia o wiele spokojniejszy i ugodowy i zapewne nie rzuca się na wszystko co jest w zasięgu jego wzroku. A Julka to taki mały wulkan, żądna wrażeń, chce wszystkiego spróbować, dotknąć, ugryźć....
Ale na pewno nie ma w tym jej zachowaniu złośliwości, bo na to jest jeszcze za mała, aby robić coś z premedytacją... tak mi się przynajmniej wydaje
A co do dzieci, to taki przysłowiowy wulkan potrzebuje jeszcze więcej spokoju i rozwagi w traktowaniu niż dziecko spokojne. Generalnie to jest tak, że im bardziej szalone dziecko, tym więcej spokoju potrzebuje. Charakter charakterem, ale naprawdę można wiele popsuć nieodpowiednim traktowaniem dziecka.
I jeszcze jedno. Czasem NAPRAWDĘ WARTO posłuchać kogoś doświadczonego, bo nie wszystkie rady są "wtrącaniem się". Nie znaczy to, że wszystko trzeba przyjąć jak leci, ale warto zastanowić się, czy nie mogę czegoś wyciągnąć dla siebie z czyichś doświadczeń. Ja też do wszystkich rad podchodziłam kiedyś jak do jeża, wkurzałam się, że moja mama się wtrąca. Dziś z doświadczenia wiem, że warto było niektórych rzeczy posłuchać, sama zupełnie inaczej traktuję Oliwkę niż traktowałam starszaków. Zwłaszcza, że charakter dziecku kształtuje się do właśnie w tych pierwszych latach, stąd to rozemocjonowanie naszych maluszków.
Ja również nie mówię, że należy rocznemu dziecku na wszystko pozwolić, pisałam już nawet, że należy teraz wyraźnie dziecku pokazywać granice. Ale pokazywać można różnie. Moim zdaniem najodpowiedniejszym sposobem jest powiedzenie, że nie wolno, ale wiadomo, że rzadko takie dziecko roczne posłucha, więc należy zwyczajnie odwrócić uwagę maluszka w innym kierunku. Dzieci nasze mają bardzo krótką pamięć, więc można odwrócić ich uwagę, popłaczą trochę i zainteresują się czymś innym Oczywiście będą wracać z uporem maniaka do rzeczy zakazanych. No ale rola rodziców jest odwracanie ich uwagi również z upore maniaka
Patri
Mamy lutowe'07 Zadomowiona(y)
Najlepszy sposób na Julcię? SPACER. Na mnie też.
Ja jestem cały dzień na uczelni, przychodze do domu, Barek wkur.. bo mała drze się bez powodu przez godzinę co godzinę. Więc czasem nawet nie zdąrze kutki zdjac a juz co przy niej robie..... Pędem łyka rosołu z wczoraj i na dwor, bo tam dzidzia ma tyle bodżcow ile potrzebuje, zeby byc spokojniejsza... Najfajniejsze sa pieski i robią ou ou ou!
pokrążymy troche, Bart sie uspokoi, Julka tez, przyśnie, ja połażę, też sie nieco odstresuję, wracam do domu, kąpiel, mała do nakarmienia, spać (jeszcze wyłaskotac przed snem), a ja do nauki.O 2-3 spac, o 6.30-7 pobudka. Dzien za dniem , lifes go on. Moze moj tryb zycia sprawia, że tak maluszka wymuszenia postrzegmy- i ja i Bart...
Troche wyhamowac trzeba, bo masz racje Kasiad, sporo mozna zmniszczyc takim podejsciem jak moje...
Czytam właśnie książkę Lowena- "duchowość ciała" - wyjasnie jak to sie dzieje, że ciala ludzi sa tak pozbawione tego wdzieku, ktory maja dzieci... Troche po tym nabralam dystnsu do jej zchowan, jakby dalam jej szanse byc dzieckiem...
Nie jestem dobrą matką, im bardziej staram sie nie byc taka jaka była moja matka, tym bardziej się nią staję..........
Ja jestem cały dzień na uczelni, przychodze do domu, Barek wkur.. bo mała drze się bez powodu przez godzinę co godzinę. Więc czasem nawet nie zdąrze kutki zdjac a juz co przy niej robie..... Pędem łyka rosołu z wczoraj i na dwor, bo tam dzidzia ma tyle bodżcow ile potrzebuje, zeby byc spokojniejsza... Najfajniejsze sa pieski i robią ou ou ou!
pokrążymy troche, Bart sie uspokoi, Julka tez, przyśnie, ja połażę, też sie nieco odstresuję, wracam do domu, kąpiel, mała do nakarmienia, spać (jeszcze wyłaskotac przed snem), a ja do nauki.O 2-3 spac, o 6.30-7 pobudka. Dzien za dniem , lifes go on. Moze moj tryb zycia sprawia, że tak maluszka wymuszenia postrzegmy- i ja i Bart...
Troche wyhamowac trzeba, bo masz racje Kasiad, sporo mozna zmniszczyc takim podejsciem jak moje...
Czytam właśnie książkę Lowena- "duchowość ciała" - wyjasnie jak to sie dzieje, że ciala ludzi sa tak pozbawione tego wdzieku, ktory maja dzieci... Troche po tym nabralam dystnsu do jej zchowan, jakby dalam jej szanse byc dzieckiem...
Nie jestem dobrą matką, im bardziej staram sie nie byc taka jaka była moja matka, tym bardziej się nią staję..........
rozalka
Lutówkowo-sierpniowa mama
- Dołączył(a)
- 19 Kwiecień 2007
- Postów
- 10 598
Moje dziecko chyba myśli,że mamusi zimno(skoro chora)bo ciągle włącza mi termostat na maxa.
Dziś założył nocnik na głowę z siuskami.Odwróciłam sie jak siedział,a on szybko zszedł i sru...nocnik na głowę.Na szczęście zrobił tylko parę kropelek.Ale sie zdziwił.
Dziś założył nocnik na głowę z siuskami.Odwróciłam sie jak siedział,a on szybko zszedł i sru...nocnik na głowę.Na szczęście zrobił tylko parę kropelek.Ale sie zdziwił.
Dziś założył nocnik na głowę z siuskami.Odwróciłam sie jak siedział,a on szybko zszedł i sru...nocnik na głowę.Na szczęście zrobił tylko parę kropelek.Ale sie zdziwił.
reklama
irtasia27
Mamy lutowe'07 Wdrożona(y)
- Dołączył(a)
- 6 Luty 2007
- Postów
- 6 697
Normalnie peklamMoje dziecko chyba myśli,że mamusi zimno(skoro chora)bo ciągle włącza mi termostat na maxa.
Dziś założył nocnik na głowę z siuskami.Odwróciłam sie jak siedział,a on szybko zszedł i sru...nocnik na głowę.Na szczęście zrobił tylko parę kropelek.Ale sie zdziwił.
Podziel się: