reklama
mysia23
mama dwójeczki
- Dołączył(a)
- 14 Listopad 2006
- Postów
- 4 667
Tycia rewelacyjne to!!!!Miał jeszcze takie(wisiały na lodowce...):
*Poprawie pismo.
Ktoregos dnia patrze,a ten punkt jest skreslony i napisane:
Nie do spelnienia!
Super masz dzieci, takie zabawne...
mysia23
mama dwójeczki
- Dołączył(a)
- 14 Listopad 2006
- Postów
- 4 667
Patri, geny genami, ale agresywne zachowania dzieci między 1 a 2 rokiem życia są czymś normalnym. Dzieci sprawdzają na ile mogą sobie pozwolić. Choć to bardzo ciężko, to jeśli nie pomaga stanowcze "nie" (które trzeba teraz eksponować dziecku, bo się właśnie uczy, co mu wolno a czego nie) to nie ma wyjścia, trzeba odwrócić uwagę dziecka w innym kierunku. A ataki złości, histerii trzeba poprostu zignorować, pokazać dziecku, że nie robią na nas wrażenia (choćby się gotowało nam w środku). Trochę potrwa ten okres buntu, niestety będzie jeszcze gorzej, ale warto pokazać teraz dziecku, że takimi metodami nic u nas nie wywalczy, bo jak minie już ten okres, to dzieciak będzie nauczony, że tak manipulować rodzicami nie da rady.
Dlatego chce sie wyprowadzić i wychować malucha po swojemu...bo jak ja nie reaguje na spazm i krzyk, to ktoś inny w domu przyleci (czyt. moja mama, moja siostra, tata) i pozwalają małemu na to co chce..i jest coraz gorzej...za chwile nie dam rady...
jak mówię,ze nie można dziecku pozwolić to mówią mi, że nie umiem sie nim zając lub wychować... czuje sie osaczona w tern sposób...a oni wielcy eksperci tak wychowali i mojego brata, a i nie wspomną o młodszej siostrze, którzy za grosz szacunku do rodziców nie maja, pyskują, i ciągle bez ogłady wołają kasy, wymagają a nic, nic kompletnie nie robią - tłumacząc, że ja siedzę w domu to powinnam robić, a nie oni uczący sie Siostra - niecałe 11 lat , palcem nie kiwnie, nie posprząta nawet u siebie, pyskuje tak, ze i ja jestem pod wrażeniem jej mocnych słów, wszystko jej zrób, podaj, nałóż..i rób jak ona chce - niewychowana totalnie, a mnie mówią co i jak mam robić:-wściekła/y:
Tycia
Mamy lutowe'07 Entuzjast(k)a
- Dołączył(a)
- 5 Marzec 2005
- Postów
- 5 811
Patri,mam troszke wrazenie,ze za bardzo metodycznie podchodzisz do wychowania małej.Nasze dzieciaki sa naprawde jeszcze na tyle male,ze nie wytlumaczysz im,ze nie dostana batona,czy czegokolwiek na co maja ochote.To nie sa jeszcze nasi partnerzy do negocjacji czy rozgrywek.
Corcia absolutnie nie robi Ci na złośc,wiec nie masz powodu sie na nia złoscic.Ona po prostu bardzo niewiele rozumie...
Jak Konrad cos chce to ode mnie to dostaje(oczywiscie tez nie wszystko).Nie pozwalam sie mu wyplakac,wydrzec,nie potrafiłabym go podjudzac"krzycz jeszcze".Nie jest on dla mnie w tej chwili partnerem do takich rozgrywek.Owszem u starszego dziecka trzeba przeczekac az sie wykrzyczy...,ale sorry nie u roczniaka.
To tylko wzmaga w nim nerowosc ,a dziecko w wieku naszych jest i tak bardzo emocjonalne...
Patri,nie atakuje Cie bron Boze,nawet tak nie mysl.
Chce tylko zebys spojrzala na Julcie łagodniejszym wzrokiem i z wieksza ufnoscia.Twoja corcia tłucze po twarzy,a moj Konrad gryzie ...i co z tego?...Rozumiesz o co mi chodzi?;-)
Patri Ty chyba tez jestes z tych niepokornych...?;-)Geny robia swoje;-).
A na buziaczki,przytulaczki,"kocham Cie mamusiu najmocniej na swiecie "jeszcze przyjdzie czas...Uwierz mi...;-)
Corcia absolutnie nie robi Ci na złośc,wiec nie masz powodu sie na nia złoscic.Ona po prostu bardzo niewiele rozumie...
Jak Konrad cos chce to ode mnie to dostaje(oczywiscie tez nie wszystko).Nie pozwalam sie mu wyplakac,wydrzec,nie potrafiłabym go podjudzac"krzycz jeszcze".Nie jest on dla mnie w tej chwili partnerem do takich rozgrywek.Owszem u starszego dziecka trzeba przeczekac az sie wykrzyczy...,ale sorry nie u roczniaka.
To tylko wzmaga w nim nerowosc ,a dziecko w wieku naszych jest i tak bardzo emocjonalne...
Patri,nie atakuje Cie bron Boze,nawet tak nie mysl.
Chce tylko zebys spojrzala na Julcie łagodniejszym wzrokiem i z wieksza ufnoscia.Twoja corcia tłucze po twarzy,a moj Konrad gryzie ...i co z tego?...Rozumiesz o co mi chodzi?;-)
Patri Ty chyba tez jestes z tych niepokornych...?;-)Geny robia swoje;-).
A na buziaczki,przytulaczki,"kocham Cie mamusiu najmocniej na swiecie "jeszcze przyjdzie czas...Uwierz mi...;-)
io ja tez nawet nogamiTycia, podpisuję obiema rękami pod tym co napisałaś
irtasia27
Mamy lutowe'07 Wdrożona(y)
- Dołączył(a)
- 6 Luty 2007
- Postów
- 6 697
Tycia, podpisuję obiema rękami pod tym co napisałaś
a ja na dodatek jeszcze wlosamiio ja tez nawet nogami
Patri
Mamy lutowe'07 Zadomowiona(y)
mam troszke wrazenie,ze za bardzo metodycznie podchodzisz do wychowania małej
Ona po prostu bardzo niewiele rozumie...
Jak Konrad cos chce to ode mnie to dostaje(oczywiscie tez nie wszystko).Nie pozwalam sie mu wyplakac,wydrzec,nie potrafiłabym go podjudzac"krzycz jeszcze"
Owszem u starszego dziecka trzeba przeczekac az sie wykrzyczy...,ale sorry nie u roczniaka.
To tylko wzmaga w nim nerowosc
Patri Ty chyba tez jestes z tych niepokornych...?;-)Geny robia swoje;-).
To nie sa nasi partnerzy, ale podobno rozumieja co znaczy nie, nie wolno, zostaw, prawda?
I rozumiem, że jak tylko dziecko zaczyna wszczynać awanturę, bo chce czegoś a nie dostjae, to natychmiast przerywasz histerię ulegając, zeby nie wzbudzac, czy poglebiac nerwowosci? No bo przeciez to nie partner do negocjacji.
A dopiero któraś z Was napisala, skoro raz pozwoliz to bedzie sie to powtarzac... Strasznie wiele sie mowi o konsekwencji, a gdzie ona jest jesli raz pozwalasz, a drugi raz zabraniasz? A co mam zrobic, jesli nie wolno jej czekolady (albo jak ostatnio ziemi z kwiatków) a ona wlasnie chce i bedzie plakac? Dac jej? Nie sadze. Nie zgadzam sie z Toba Tycia.
Wiesz kiedys spotkalam pania w autobusie, wiozla dziewczynkę, dziewczynka miala 2 latka. Ja jechalam ze swoja Julcią. Od slowa do slowa, to i owo, dowiaduje sie ze dziewczynka tez ma na imie Julcia. Pochylam sie do dziewczynki mowie: Hej Julcia, ten dzidzius tutaj tez ma na imie Julcia
Na co pani: ona nie rozumie jeszcze, za mala jest... Troche mnie zatkalo...
Mysle ze dzieci rozumieja znacznie wiecej niz nam sie zdaje, i chodzi tu o manipulacje i wyczucie ile im wolno, i na co moga sobie pozwolic jak napisala Kasiad. A my mamy stawiac rozsądne granice.
Pytanie: kied powinno sie zacząć wychowywanie dziecka? Odpowiedz: od JUŻ.
Tak Tycia, jestem niepokorna i straszny nerwus. Zastnawiam się przez caly czas jak powinna mnie byla wychowywac moja matka, bo na pewno nie tak jak to robila.......
Jesli dziecko krzyczy w autobusie - to matka je ucisza, wstydząc się za nie. Kolejna bron, ktora dziecko dostaje do reki. Tak wiem wiem, nasze dzieci, to pojemniki na kiszona kaspuste. Nic nie rozumieją.... (Nic juz nie powiem)
Tak wiem, spojrzec łagodniejszym wzrokiem, to na pewno. Jest mala, maluka, a mnie juz potrafi wyprowadzic z rownowagi. Inaczej - sama jestem na tyle slaba, ze sie denerwuję. Pozwalam zeby byle gówienko wyprowadzilo mnie z równowagi, to nie jest dobrze, wiem.
Dla swietego spokoju moglam zatkac jej buzie batonem czekoladowym, zeby sie "nie denerwowala". Ale nie ulegam jej. Chce zeby wiedziala ze wymuszanie placzem nie ma przyszlosci.
I co? Nie tak sie powinno robic?
Tycia, jesli udalo Ci sie wychowac w ten sposób juz dwoje, to pewnie z trzeci sobie poradzisz. Masz doswiadczenie. Julka to moje pierwsze dziecko, mam ksiazki, telewizje, internet, forum BB i wlasne obserwacje. Oto moja METODYKA.
reklama
Patri
Mamy lutowe'07 Zadomowiona(y)
Dlatego chce sie wyprowadzić i wychować malucha po swojemu...bo jak ja nie reaguje na spazm i krzyk, to ktoś inny w domu przyleci (czyt. moja mama, moja siostra, tata) i pozwalają małemu na to co chce..i jest coraz gorzej...za chwile nie dam rady...
jak mówię,ze nie można dziecku pozwolić to mówią mi, że nie umiem sie nim zając lub wychować... czuje sie osaczona w tern sposób...a oni wielcy eksperci tak wychowali i mojego brata, a i nie wspomną o młodszej siostrze, którzy za grosz szacunku do rodziców nie maja, pyskują, i ciągle bez ogłady wołają kasy, wymagają a nic, nic kompletnie nie robią - tłumacząc, że ja siedzę w domu to powinnam robić, a nie oni uczący sie Siostra - niecałe 11 lat , palcem nie kiwnie, nie posprząta nawet u siebie, pyskuje tak, ze i ja jestem pod wrażeniem jej mocnych słów, wszystko jej zrób, podaj, nałóż..i rób jak ona chce - niewychowana totalnie, a mnie mówią co i jak mam robić:-wściekła/y:
I bardzo dobrze Mysia, zjezdzaj stamtąd! Moja matka tez tak ma!! Julka zabiera sie za torebki wszystkich przybyszow. Mowie, Julcia, nie wolno. Zabieram torebke. jest troche wrzasku, ale za troche mija.
A co sie dzieje gdy jest moja matka? Ja mowie, Julcia nie wolno. Na to matka: no pozwol jej, przeciez nic nie zrobi, nic sie nie stanie. Wtedy wiadomo, mama nie pozwala, babcia pozwala, babcia jest cacy, mama be. Jak juz ja postawie na swoim i torebke odbiore, to jest pokazowy lament, lacznie z rzucaniem sie na podloge, na co babcia - ratownik: ojejej malutka, no widzisz, jejku jejku. Pewnie gdybym nie widziala, to by poleciala po a torebke zeby jej dac.............. Brak mi slow.
Podziel się: