reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nasze Ciążowe brzuszki-oraz waga....

kochana na watku zamkniety jst otwarty temat zarówna ze zdjeciami jak i kolejny temat w ktorym mozna pisac to czego na głownym nie chcemy ,jak dziewczyny beda juz pewne i jakos sobie zaufaja na zmiane napewno pisac beda ,natomiast kolejnych watkow zamknietych zakladac nie bedziemy

a dostep dostaniesz jak najbardziej tylko troszke sie poudzielaj pozdrawiam


Niestety nie mam na tyle czasu,żeby częściej się udzielać.
 
reklama
Mi przez te wstrętne mdłości, też nic się nie chce jeść, ale głód odczuwam ;-) najlepiej wchodzi, tak jak w pierwszej ciąży, sucha buła i chrupki kukurydziane, od reszty jakoś odrzuca, a najbardziej od mięsa.
 
agniesia to mozemy sobie podac reke ;-) choc ja az tyle nie schudlam, staram sie cos w siebie wciskac. Ale jest cieeezko, a z miesem mam to samo, nie moge na nie patrzec w ogole! Wiec chleb z maslem, buleczki, czasem mandarynka, od czasu do czasu pozwalam sobie na pomidory ze smietana (ciezko po nich,ale daje rade je zjesc).
A probowalas wody z cytryna i cukrem?? moze wiele nie daje,ale przynajmniej sie nie odwodnisz (bo ja np. samej wody nie tkne bo nie dam rady, a ta z cukrem i cytryna malymi lyczkami popijam).
 
tylko dziewczyny...jak macie takie mdłości to pamiętajcie o wodzie, nawet na siłę małymi łyczkami by się nie odwodnić!
 
U mnie start hmmm - 68 kg, na środowej wizycie u lekarza był spadek 1,5 kg. Ale brzuszek już większy! Chociaż to może wzdęcia? Sama nie wiem. Może sobie wmawiam, że coś widać, bo chcę widzieć.
Do niedawna jeść mi się w ogóle nie chciało, zmuszałam się. Od 2 tygodni - MUSZĘ jeść często. Mało, ale często. Inaczej mdli niemiłosiernie. A jak zjem - mdli z minimalnym zmiłowaniem ;-) Przez cały dzień. A najgorzej po 18.00.
No i jak niektóre z was zostałam wegetarianką. W zasadzie moja dieta mogłaby składać się teraz tylko z bułek z serkiem topionym i pomidorami. Albo z pomidorów z mozarellą. Albo z samych pomidorów :)
 
reklama
Do góry