a ja wolę nie jeść co chce i jak chce i w jakich ilościach bo boję się jeszcze większego skoku wagi (w górę)
wiadomo pozwalam sobie na grzeszki typu słodycze, ale staram się ograniczać choć trochę.
jedynie to jestem w szoku, że od porodu ani jednego chipsa nie zjadłam, a przed porodem to paczka chipsów na wieczór była obowiązkowa..
poza tym dziś mój M spytał kiedy wypijemy w końcu naleweczkę naszej roboty..
więc mu mówię, że za jakieś 3 miesiące :-)
wiadomo pozwalam sobie na grzeszki typu słodycze, ale staram się ograniczać choć trochę.
jedynie to jestem w szoku, że od porodu ani jednego chipsa nie zjadłam, a przed porodem to paczka chipsów na wieczór była obowiązkowa..
poza tym dziś mój M spytał kiedy wypijemy w końcu naleweczkę naszej roboty..
więc mu mówię, że za jakieś 3 miesiące :-)