margot
Mamma Mia!
- Dołączył(a)
- 4 Październik 2004
- Postów
- 12 235
Gabi, z jednej strony to niefajnie, że dzieci się zabrały za agresywnego kolegę (bo to podważa ich zaufanie do świata dorosłych), a z drugiej... pani nie ma prawa (i słusznie!) karać fizycznie, a oni mogą - bo skoro on ich bije, to co mają zrobić? I co ma im pani powiedzieć - że temu chłopcu wolno bić, a nikomu innemu nie? Ciekawe tylko, czy to coś da - jeśli to zwykły łobuz, to pewnie tak, jeśli prawdziwie chore dziecko, to nie da to nic...
Naja mój syn też jest bardzo otwarty, wygadany, łatwo nawiązujący kontakty, a miał podobny początek w szkole jak Maciek. I narzekał, że chłopcy nie są mili, co mnie nieco przeraziło. Ale teraz wydaje mi się, żejest już OK, a w każdym razie - na najlepszej drodze do integracji z grupą. A z religią tak jak i Wy - mamy spokój.
Giza u nas są słoneczka, słoneczka za chmurką i chmurki z deszczem Jak dla mnie jeden diabeł. Najwyraźniej polska szkoła nie jest w stanie przezwyciężyć sprawy ocen i zrezygnować z nich w pierwszych trzech klasach na rzecz ocen opisowych (które i tak przecież są). I żadnych plusach i minusach za zachowanie nie słyszałam, mają dzienniczki i są wpisywane uwagi, ale w klasie Brunka póki co nie miało to chyba miejsca - tak sądzę, bo by mi raczej opowiedział.
Póki co u nas idzie raczej gładko, odpukać. Bru do szkoły chodzi chętnie, uśmiechnięty, i w takim samym nastroju wraca. Jedyne, na co się skarży (poza męczącym wf-em ) to nuda na świetlicy :-(Choć ostatnio był akurat zadowolony, bo się bardzo dobrze bawi z jakąś koleżanką z klasy (imienia jej nie pamięta), coś tam sobie wymyślili, także w piątek nie poszedł nawet na filmy (w piątek w świetlicy jest dzień filmowy), bo woleli zostać i bawić się dalej.
Oczywiście zapominia o mnóstwie rzeczy, i włożył napoczęty soczek ze słomką z powrotem do tornistra skutkiem czego musimy kupić nowy dzienniczek. I tak dobrze, że nic więcej tam nie miał.
Mieliśmy spotkanie integracyjne w parku, przyszła mniej więcej połowa klasy. Z Bru był mąż, obaj wrócili zadowoleni.
Naja mój syn też jest bardzo otwarty, wygadany, łatwo nawiązujący kontakty, a miał podobny początek w szkole jak Maciek. I narzekał, że chłopcy nie są mili, co mnie nieco przeraziło. Ale teraz wydaje mi się, żejest już OK, a w każdym razie - na najlepszej drodze do integracji z grupą. A z religią tak jak i Wy - mamy spokój.
Giza u nas są słoneczka, słoneczka za chmurką i chmurki z deszczem Jak dla mnie jeden diabeł. Najwyraźniej polska szkoła nie jest w stanie przezwyciężyć sprawy ocen i zrezygnować z nich w pierwszych trzech klasach na rzecz ocen opisowych (które i tak przecież są). I żadnych plusach i minusach za zachowanie nie słyszałam, mają dzienniczki i są wpisywane uwagi, ale w klasie Brunka póki co nie miało to chyba miejsca - tak sądzę, bo by mi raczej opowiedział.
Póki co u nas idzie raczej gładko, odpukać. Bru do szkoły chodzi chętnie, uśmiechnięty, i w takim samym nastroju wraca. Jedyne, na co się skarży (poza męczącym wf-em ) to nuda na świetlicy :-(Choć ostatnio był akurat zadowolony, bo się bardzo dobrze bawi z jakąś koleżanką z klasy (imienia jej nie pamięta), coś tam sobie wymyślili, także w piątek nie poszedł nawet na filmy (w piątek w świetlicy jest dzień filmowy), bo woleli zostać i bawić się dalej.
Oczywiście zapominia o mnóstwie rzeczy, i włożył napoczęty soczek ze słomką z powrotem do tornistra skutkiem czego musimy kupić nowy dzienniczek. I tak dobrze, że nic więcej tam nie miał.
Mieliśmy spotkanie integracyjne w parku, przyszła mniej więcej połowa klasy. Z Bru był mąż, obaj wrócili zadowoleni.