reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Najlepsze teksty dotyczące dzieci i macierzyństwa; złote rady

Ja notorycznie słyszałam: No jak Ty z taaaakimi paznokciami dzieckiem się możesz zajmować? Serio? Nigdy nie miałam problemu z pielęgnowaniem dzieci przez długie paznokcie.
I z racji, że mam sporo tatuaży: No jak na wywiadówkę pójdziesz z tymi dziarami? Normalnie 🤪 Jak każdy inny człowiek. Moje tatuaże nie przeszkadzają mi w byciu matką Polką 🙈
 
reklama
Mój ulubiony tekst to że cesarka to nie poród. Oooo ja ten tekst kocham 😇 ja nie urodziłam dwoje dzieci. Tylko dzieci zostały wydobyte 😅
Teraz możesz obchodzić „wydobyciny” 😂
Jest taka piękna copy pasta na ten temat ;) wszyscy znają, ale ...

My, urodzeni w przeszłości, z nostalgią wspominamy tamten czas. Nikt nie narzekał.

Było nas jedenaścioro, mieszkaliśmy w jeziorze... na śniadanie matka kroiła wiatr, ojca nie znałem, bo umarł na raka wątroby, kiedy zginął w tragicznym wypadku samochodowym, po samospaleniu się na imieninach u wujka Eugeniusza. Wujka Eugeniusza zabrało NKWD w 59. Nikt nie narzekał.

Wszyscy należeliśmy do hord i łupiliśmy okolicę. Konin, Szczecin i Oslo stały w płomieniach. Bawiliśmy się też na budowach. Czasem kogoś przywaliła zbrojona płyta, a czasem nie. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka odcinała stopę i mówiła z uśmiechem, "masz, kurna, drugą, nie"? Nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Wiedziała, że wszyscy zginiemy. Nikt nie narzekał.

Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z gruźlicą, szkorbutem, nowotworem i polio służył mocz i mech. Lekarz u nas nie bywał. Chyba że u babci – po mocz i mech. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Jedliśmy muchomory sromotnikowe, na które defekowały chore na wściekliznę żubry i kuny. Nie mieliśmy hamburgerów – jedliśmy wilki. Nie mieliśmy czipsów – jedliśmy mrówki. Nie było wtedy coca-coli, była ślina niedźwiedzi. Była miesiączka żab. Nikt nie narzekał.

Gdy sąsiad złapał nas na kradzieży jabłek, sam wymierzał karę. Dół z wapnem, nóż, myśliwska flinta – różnie. Sąsiad nie obrażał się o skradzione jabłka, a ojciec o zastąpienie go w obowiązkach wychowawczych. Ojciec z sąsiadem wypijali wieczorem piwo — jak zwykle. Potem ojciec wracał do domu, a po drodze brał sobie nowe dziecko. Dzieci wtedy leżały wszędzie. Na trawnikach, w rowach melioracyjnych, obok przystanków, pod drzewami. Tak jak dzisiaj leżą papierki po batonach. Nie było wtedy batonów, dzieci leżały za to wszędzie. Nikt nie narzekał.

Latem wchodziliśmy na dachy wieżowców, nie pilnowali nas dorośli. Skakaliśmy. Nikt jednak nie rozbił się o chodnik. Każdy potrafił latać i nikt nie potrzebował specjalnych lekcji, aby się tej sztuki nauczyć. Nikt też nie narzekał.

Zimą któryś ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Czasem akurat wtedy nadjeżdżał jelcz lub star. Wtedy zdychaliśmy. Nikt nie narzekał.

Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Podobnie jak wybite zęby, rozprute brzuchy, nagły brak oka czy amatorskie amputacje. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego. Nikt nas nie poinformował jak wybrać numer na policję (wtedy MO), żeby zakablować rodziców. Pasek był wtedy pomocą dydaktyczną, a od pomocy, to jeszcze nikt nie umarł. Ciocia Janinka powtarzała, "lepiej lanie niż śniadanie". Nikt nie narzekał.

Gotowaliśmy sobie zupy z mazutu, azbestu i Ludwika. Jedliśmy też koks, paznokcie obcych osób, truchła zwierząt, papier ścierny, nawozy sztuczne, oset, mszyce, płody krów, odchody ryb, kogel-mogel. Jak kogoś użarła pszczoła, to pił 2 szklanki mleka i przykładał sobie zimną patelnię. Jak ktoś się zadławił, to pił 3 szklanki mleka i przykładał sobie rozgrzaną patelnię. Nikt nie narzekał.

Nikt nie latał co miesiąc do dentysty. Próchnica jest smaczna. Kiedy ktoś spuchł od bolącego zęba, graliśmy jego głową w piłkę. Mieliśmy jedną plombę na jedenaścioro. Każdy ją nosił po 2-3 dni w miesiącu. Nikt nie narzekał.

Byliśmy młodzi i twardzi. Odmawialiśmy jazdy autem. Po prostu za nim biegliśmy. Nasz pies, MURZYN, był przywiązany linką stalową do haka i biegł obok nas. I nikomu to nie przeszkadzało. Nikt nie narzekał.

Wychowywali nas gajowi, stare wiedźmy, zbiegli więźniowie, koledzy z poprawczaka, woźne i księża. Nasze matki rodziły nasze rodzeństwo normalnie – w pracy, szuwarach albo na balkonie. Prawie wszyscy przeżyliśmy, niektórzy tylko nie trafili do więzienia. Nikt nie skończył studiów, ale każdy zaznał zawodu. Niektórzy pozakładali rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. To przykre. Obecnie jest więcej batonów niż dzieci.

My, dzieci z naszego jeziora, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli jak nas należy „dobrze" wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez słodyczy, szacunku, ciepłego obiadu, sensu, a niektórzy – kończyn.

Nikt nie narzekał.
piękne czasy 😜❤️
 
Ja notorycznie słyszałam: No jak Ty z taaaakimi paznokciami dzieckiem się możesz zajmować? Serio? Nigdy nie miałam problemu z pielęgnowaniem dzieci przez długie paznokcie.
I z racji, że mam sporo tatuaży: No jak na wywiadówkę pójdziesz z tymi dziarami? Normalnie 🤪 Jak każdy inny człowiek. Moje tatuaże nie przeszkadzają mi w byciu matką Polką 🙈
To kiedyś moja bratowa w autobusie uslyszala takie komentarze na swój temat bo ma tatuaże na rękach i to dziecku. Wyzywała ją od kryminalistek, że jak ona moze miec dzieci, i że gdzie jest opieka społeczna, że jej dzieci nie zabierają. A pozniej stwierdziła, że może to nie jej dzieci i że pewnie komuś zabrała, bo kto daje dzieci kryminalistkom. To był taki jednorazowy incydent w autobusie, ale sam fakt ze przykre takie ocenianie przez pryzmat.
 
Mi w twarz nikt nic nie powiedział chociaż to chyba gorzej 😄 ale moja rodzina stwierdziła, że moje dziecko jest małe (urodził się z wagą 2600) dlatego, że w ciąży nie mogłam jeść mięsa bo mąż mi zabronił 🫶 pomijając, że jadłam za 3 i mięso było aż za często, w skąd im się wziął mój mąż nie mam pojęcia. Ale co ja tam wiem o swoim życiu 😁 teraz jestem okropnie przewrażliwiona matka bo latam z dzieckiem do lekarza gdy znajduje krew w kale, chodze do fizjoterapeuty, myje butelki po każdym karmieniu płynem dla niemowląt i nie sadzam dziecka. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że słowa padają se z ust osób, które „ nienawidzą kiedy ktoś wtyka nos w wychowanie dziecka ! Chce sadzać to będę, chce rozszerzać dietę od 3 msc to będę, nikomu nic do tego !” Ale jeśli Ja mam inne podejście do tematu to mnie można zjechać, obgadać i dawać ukradkiem rady ( bo przecież face to face nie bo po co.) ❤️
 
To kiedyś moja bratowa w autobusie uslyszala takie komentarze na swój temat bo ma tatuaże na rękach i to dziecku. Wyzywała ją od kryminalistek, że jak ona moze miec dzieci, i że gdzie jest opieka społeczna, że jej dzieci nie zabierają. A pozniej stwierdziła, że może to nie jej dzieci i że pewnie komuś zabrała, bo kto daje dzieci kryminalistkom. To był taki jednorazowy incydent w autobusie, ale sam fakt ze przykre takie ocenianie przez pryzmat.
W głowie mi się nie mieści jak można być tak pustym, głupim, bezczelnym i chamskim...ciekawe czy ktoś stanął w obronie Twojej bratowej?
Nawet sobie nie wyobrażam co musiała czuć jak słyszała takie farmazony...straszne jest to że niektórzy nie widzą nic złego i niestesownego w głoszeniu tak krzywdzących głupot.
 
W głowie mi się nie mieści jak można być tak pustym, głupim, bezczelnym i chamskim...ciekawe czy ktoś stanął w obronie Twojej bratowej?
Nawet sobie nie wyobrażam co musiała czuć jak słyszała takie farmazony...straszne jest to że niektórzy nie widzą nic złego i niestesownego w głoszeniu tak krzywdzących głupot.
Ja myślę, że taka osoba ma coś z głową. Nie umiem uwierzyć, że ktoś zupełnie zdrowy potrafi obcej osobie takie rzeczy wyrzucać.
 
W głowie mi się nie mieści jak można być tak pustym, głupim, bezczelnym i chamskim...ciekawe czy ktoś stanął w obronie Twojej bratowej?
Nawet sobie nie wyobrażam co musiała czuć jak słyszała takie farmazony...straszne jest to że niektórzy nie widzą nic złego i niestesownego w głoszeniu tak krzywdzących głupot.
Nikt nie odpowiedział, ale dobrze ze moja bratowa tak jak ja jest pyskata więc odpowiedziała zeby się douczyła, bo teraz są inne czasy i ze ona z pewnością dobrze wychowuje swoje dzieci niż jej się zdaje ;) Ale no, samo to ze musiala wysłuchiwać to od jakiejś starej wycofanej kobiety.. 😒
 
reklama
Do góry