reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Nacinanie krocza-opinie, relacje i pielegnacja

Rozmawiałam w moim ginem na ten temat. I uważam, że trzeba bardzo rozsądnie do tego podchodzić. Ja nie znam się na tym na tyle, żeby sie do tego mieszać. Taka jest ostatnio kampania na świadomy poród, na co mamy sie godzić na co nie, ale czy my się na tym znamy, żeby się wypowiadać na ten temat?
FAkt, czytałam, że nacięcie robi sie rutynowo, nawet wtedy kiedy nie ma potrzeby itd, ale z drugiej strony jak wszędzie można trafić na rzetelnego fachowca albo kogoś kto odwali fuszerkę. Ja po rozmowie z ginem zdam się na specjalistów, bo niestety wbrew temu co myślałam wcześniej, niekontrolowane pęknięcie może nieść za sobą dużo gorsze konsekwencje od nacięcia. Nawet może dojść do nietrzymania kału..... jeżeli pęknięcie nastąpi niefortunnie w stronę odbytu i pęknie jakoś bardzo.
gdybym była pod tym katem wykształcona- mogę dyskutować. Nie ejstem, więc zdam się na ludzi, którzy wierzę, że wiedzą lepiej.
 
reklama
Witam
Urodziłam 18 sierpnia, byłam nacięta. Krocze bolało mnie tylko 3-4 dni. Szwy zewnętrzne miałam zdjęte 9 dni po porodzie. Te wewnętrzne rozpuściły mi się w okolicach weekendu i razem z tym ból wrócił. Czuję taki jakby ucisk w miejscu nacięcia, jest ono lekko spuchnięte (głównie u wejścia do pochwy). Uczucie to mogłabym porównać do zakwasu mięśnia. Jednocześnie odczuwam lekkie swędzenie blizny, jak to przy gojącej się ranie. W środku wszystko jest zrośnięte, więc skąd takie odczucia?
Pytałam położną, ale powiedziała, że jeśli ja nie mam gorączki, to się nie przejmować. Poleciła robić kompresy z Tantum Rosa i ciepłe okłady.
Te dolegliwości zauważyłam w poniedziałek, od wczoraj krocze boli jakby mniej, ale opuchlizna nie zeszła.
Czy któraś z Was miała coś podobnego?

Z góry dziękuję za odpowiedzi :-)
 
kochana i tak dobrze przechodzisz, ja po cięciu z 3-4 tygodnie spałam na poduszce pod tyłek. nie pozwoliłam sobie ściągnąć szwów bo były rozpuszczalne i powiedziałam że nie dam sobie już tam nic robić. więc cierpiałam długo. było to uciążliwe. więc spokojnie .
 
Ja po pierwszym dziecku tak miałam. A przyczyną był szew, który nie chciał się jakoś rozpuścić ;) W końcu się rozpuścił, ale chwilkę to trwało.
Przemywałam to tylko Rivanolem. Raz dziennie zostawiałam opatrunek na pół godziny przed snem.
 
U mnie było podobnie, kilka dni po porodzie ból zniknął, aby po krótkim czasie pojawić się znów ze zdwojoną siłą, okazalo się że to szwy się rozpuszczają, taki tego urok.
 
Witam
Urodziłam 18 sierpnia, byłam nacięta. Krocze bolało mnie tylko 3-4 dni. Szwy zewnętrzne miałam zdjęte 9 dni po porodzie. Te wewnętrzne rozpuściły mi się w okolicach weekendu i razem z tym ból wrócił. Czuję taki jakby ucisk w miejscu nacięcia, jest ono lekko spuchnięte (głównie u wejścia do pochwy). Uczucie to mogłabym porównać do zakwasu mięśnia. Jednocześnie odczuwam lekkie swędzenie blizny, jak to przy gojącej się ranie. W środku wszystko jest zrośnięte, więc skąd takie odczucia?
Pytałam położną, ale powiedziała, że jeśli ja nie mam gorączki, to się nie przejmować. Poleciła robić kompresy z Tantum Rosa i ciepłe okłady.
Te dolegliwości zauważyłam w poniedziałek, od wczoraj krocze boli jakby mniej, ale opuchlizna nie zeszła.
Czy któraś z Was miała coś podobnego?

Z góry dziękuję za odpowiedzi :-)

mi sie szwy rozpuscily jakos po 4 tyg dopiero.
bardzo dlugo miałam opuchlizne w tym miejscu i utworzyly mi sie takie jakby guzki... jednak przemywalam tantum rosa i do 6 tyg wszystko zniknelo.....
czasem czulam pieczenie bo 1 szewek mu puscil ale wszystko sie zagoilo i na wizyte poporodowa szlam po 8 tyg i bylo juz wporzadku.
ale opuchlizna bardzo mi doskwierala... bolało dosc mocno i ciezko bylo mi sie dotknac w to miejsce gdy sie myłam.
 
Dlatego ja kazałam sobie zdjąc szwy mimo ze były rozpuszczalne zeby sie nie meczyc tyle czasu.. a i tak 2 tyg bolało jeden szew miałam za mocno sciagniety i on był zaogniony..
za drugim razem nie zgodziłam sie na nacinanie i urodziłam wieksze dziecko bez problemu i za godzine juz spokojnie siedziałam i mogłam chodzić... To tylko dobra wola połznej nie idacej na łatwiznę naciac najprosciej...
 
Dziękuję dziewczyny :-) Ulżyło mi :-)

Madzia33 moja położna chroniła krocze, aczkolwiek dzidzia okazała się za duża na jego możliwości :tak: A ni chciała żebym pękła, poza tym malutka była owinięta pępowiną, więc chodziło też o to by szybko wyszła :tak: Nie mam jej za złe, że mnie nacięła.
 
Oj... mi bardzo długo goiło się kroczę... urodziłam 16 czerwca... goiłam się przez równe 6 tygodni a do tej pory czuję że mnie boli i tak jakby ciągnie. Przytulanki z mężem są na początku bolesne... zaznaczę jeszcze tylko że pękłam od dziurki do dziurki i szyjka również. Żeby przyśpieszyć proces gojenia, smarowałam ranę spirytusem!!! Myślałam że umrę z bólu ale to tylko na początku bo później była ulga przez kilka godzin. Zgrubienia dalej mam, ale to dlatego że rana była nie równa i takie zgrubienia powstały w skutek szycia. Coś czuję że to miejsce długo będzie wrażliwe i martwi mnie to czuję się jak kaleka... Pozdrawiam
 
reklama
Dziewczyny gojenie to masakra!! Z tego co piszecie tak wnioskuję...
Mam w planach urodzić bez cięcia w wodzie.. mąż tak zaproponował, a potem czytanie i czytanie rodzajów porodu..
no wszystko wskazuje na rodzenie w wodzie... jeszcze do tego piękny pokoik w Ujastku.. no rewelacja.. to tego nie będę miała oporów rodzić przy mężu..

co sądzicie o tym? relaks sprzyja rodzeniu.. i nacięcie może być niekoniecznie:)
 
Do góry