reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Nacinanie krocza-opinie, relacje i pielegnacja

ja mialam podobny porod tylko ze gdy rodzilam mojego synka to mialam 10 cm a on byl duzy 4,5 kg i 62 cm i nie chcial wyjsc. Tez jak poszlam sciagnac szwy to powiedzieli mi ze jestem cala rozerwana:/ ale najwazniejsze ze maly urodzil sie zdrowiutki:) ja jak sie kochalam to mnie wlasnie nic nie bolalo a robilam to 3 tyg po porodzie!!!!:/:/:/
 
reklama
Dziewczyny ja jestem po porodzie juz przeszlo 2 lata i za 8 msc czeka mnie drugi.Tez na poczatku ciazy myslalam jak to bedzie i najbardziej balam sie lewatywy i naciecia krocza.Rodzilam zagranica wiec nie wiem czy jakos wam pomoge ale podejzewam ze w PL jest tak samo.Wiec lewatywe mozna bylo nie chciec ale oczywiscie ze wzielam bo nie chicialabym zeby dziecko urodzilo sie ze tak powiem delikatnie "brudne" Lewatywa byla nie odczuwalna to bylo 2ml jakiegos leku i po 2 min siedzialam na kibelku :tak:
A co do naciecia...
Moja polozna caly czas mi mowila zeby dac sie naciac.Oczywiscie macie prawo odmowic ale wierzcie mi lepsze jest naciecie i jedno miejsce do szycia niz pekniecie i kilka miejsc do zszycia.Ja sie dalam naciac i wierzcie ze wogole mnie to nie bolalo.Zszycie tez nie boli bo daja wam znieczulenie.Fakt ze ja bylam zszywana po 2 godzinach od porodu bo byl jakis nagly wypadek i lekarka nie miala czasu mnie zszyc wiec bylam swiadoma wszystkiego ale i taknie bolalo.Wazne ze mialam moja kruszynke przy sobie :tak: Wiec uspokojcie sie i nie stresujcie.Wszystko pojdzie dobrze. A goilam sie szybko po paru dniach bylo juz ok.A wspolzylam po 6tyg bo mialam stracha w sercu ze mi tam peknie cos ale oczywiscie niec sie nie stalo.Wiec glowa do gory :-)
 
Ja to już wieloródka :) Mnie też mówili, żeby ciąć, bo lepiej być precyzyjnie ciętym niż popękać w paru miejscach. Szwy goiły się pięknie, żadnych komplikacji, ból do zniesienia, a więc wszystko w jak największym porządku. Nawet nie zauważyłam, kiedy ciachnęli. Za to szycie mało przyjemne. No i koniecznie trzeba dbać o higienę. Ja za radą położnej myłam się szarym mydłem, a wycierałam delikatnym papierem toaletowym (polecam Molę, bo się nie rwie), bo papierowe ręczniki były dla mnie za szorstkie, a zwyczajne za mało higieniczne
 
Hej,tak czytam jak tu piszecie,ze jestescie ciasniejsze po porodzie niz przed:eek:
I zastanawiam sie jak to mozliwe...zawsze myslalam,ze porod spowoduje rozluznienie ''malej''.
Ale dochodze do wniosku,ze ze mna jest podobnie...bo jakos trudniej mezowi sie wbic:zawstydzona/y:(jakas skrepowana sie czuje to piszac:-p)i czasem jak maz troche za bardzo sie rozpedzi,hehe to nawet i pobolewa...a przed ciaza moglam ostro brykac i nic mnie nie bolalo...jestem juz 3 miesiace po porodzie,nacinana nie bylam,nie peklam(troszczeke,3 rozpuszczalne szwy) wiec skad ten lekki bol??:confused2:
Ja jak ogladalam w lusterku swoja ''mala'' (to chyba taka ciekawosc jak po porodzie sie tam wyglada)to w pierwszym tygodniu tez nie byl to zbyt mily widok...normalne,troche rozciagnieta byla...ale teraz wyglada juz zupelnie normalnie,tak samo jak przed porodem:sorry:
 
Ja byłam nacięta. Położna starała się chronić moje krocze. Ale synek spory-ja dość drobna. No i zostałam poinformowana,ze lekkie nacięcie musi być. Synek też jakoś pępowiną okręcony był. Pęknięta też byłam w środku. Ale lekarze stwierdzili,ze bardzo mało-jak na ponad 4 kilowe dziecko. Ja też czułam się dość dobrze. Po 1,5h poszłam się kąpać. A na drugi dzien nie miałam problemu z chodzeniem. Po dwóch dobach mnie wypuszczono.Po ok.5 dniach mogłam normalnie siedzieć. Nie wiem może goiłam się tak dobrze-bo byłam potrzebna synkowi-który był w szpitalu.
Ja jestem za nacięciem-gdy zachodzi taka konieczność. Mysle,ze w moim wypadku było potrzebne.
Wogole go nie czułam. Szycie było nieprzyjemne-ale znosne.
Dla mnie momentem ulgi były parte. Bo wiedziałam,ze wkrótce moje bardzo bolesne skurcze miną. Od momentu położenia mnie na fotelu do rodzenia do narodzin Adasia ok.30 min. Ten moment porodu wspominam bardzo dobrze. Ale każda ciąża inną jest.

Poza tym-jak wróciłam ze szpitala bałam sie tam zajrzeć. A co się okazało mile sie zaskoczyłam-szwy nie były prawie widoczne.
 
hejka podczas porodu położna nacięła mnie ale i tak pękłam bo maiłą problem z wypchnięciem córci , ciecia wcale nie czułam ale szycie juz bolało.wiem że długo sie goiło nawet do 4 tyg po porodzie po każym skorzystaniu toalety podmywalam sie i wycierała reczniczkami a leząc w szpitalu to szłam robić siusiu po prysznic i nie bola tak bardzo polecam ta metode
 
reklama
Witam a mnie znowu nie nacinano bo rodziłam maluszka 1650g. Jednak popękałam w środku i troszkę u ujścia pochwy. Położna pytała się czy chce znieczulenie, bo może być tak, że nie będę tego czuć. Zgodziłam się na próbę i szwów założyła mi sporo ale nic nie szczypało. Jakieś tam ukłucia lekko odczuwalne. Potem nie miałam żadnych problemów. Zwykły ból poporodowy który po tygodniu znikł. dużo zależy od "szewca" czasami boli najbardziej szycie, a czasem nacięcie. Każdy mówi inaczej, bo każdy lekarz inaczej prowadzi poród. moim zdaniem;-)
 
Do góry