To najwspanialsza rzecz pod sloncem zobaczyc usmiech dziecka jak przychodze go odebrac do przedszkola i ten przytulas na powitanie i nie ma znaczenia ze zaraz w samochodzie zaczyna sie wrzask. Strasznie mocno kocham tego mojego niedobruszka.
reklama
tika
Mamy styczniowe 2007 Mama Mateuszka
Pomimo wszystkich buntów, wymuszeń i szantaży, codziennie doświadczam jak cudownie jest być matką. Wracam z pracy i widzę na twarzy Antosia najszczerszą radość i miłość w oczach. Wpada mi w ramiona i przytulaskom nie ma końca. Ściska mnie wtedy w gardle i tak bardzo się cieszę, że mogę doświadczać cudu macierzyństwa. Czy może być coś piękniejszego?
Dziewczyny ... pięknie to napisałyscie :* . Oczywiście zgadzam się z Wami również w 200%Antosiowa - masz 200% racji :-)
a najlepsze w tym wszystkim jest to, że po całym ciężkim dniu, kiedy dość mam tego buntownika i cieszę się, że już smacznie śpi, następnego dnia wstaję ze zresetowanym dyskiem twardym gotowa na kolejne bunty :-)
Mati się buntuje narazie w miarę przyzwoicie o ile można nazwać bunt przyzwoitym . Na szczęście nie gryzie i nie bije, ale lubi uszczypać, bo jak robi to u mnie z zaskoczenia, to ja zazwyczaj pisnę i podskoczę ... a to sprawia mu ogromną frajdę ;-).
Natomiast ciągle nie cierpi zmieniać pieluchy i się ubierać, w szczególności body i bluz ... i wtedy mamy bunt na całego . Wymuszanie marudzeniemi płaczem lub rzucaniem przedmiotami też się u nas często zdarza, ale jakoś sobie z tym radzimy ;-) ... narazie
ale fajny wątek!! po całym dniu cięzkiej pracy biurowej wlazłam do was, a tu taka świetna gadka odchodzi! No to chwalę się naszymi buntami:
1) jak się denerwuje, bo czegoś tam nie dostanie rzuca się z wrzasnkiem na podłogę i odpychając sie kopytkami suwa się w poczuciu wyrządzonej krzywdy po podłodze. Wczoraj przesunęła tak przez pokój, przedpokój i doszła do kuchni, gdzie rajd się skończył, bo puknęła głową w szafkę (oczywiście nowy powód do wycia)
2) gryzie mnie po rękach podczas karmienia
3) robi wężyka z wrzaskiem podczas ubierania bodziaków , bluz, bluzek itp.
4) podczas spaceru robi "rejtana" czyli po prostu rozdziera szaty - oczywiście z wrzaskiem
5) absolutnie nie chce chodzić za rączkę, przy czym najczęściej ma zupełnie odwrotny azymut niż my, czyli reszta rodziny (jedyna osoba, której daje rączkę bez protestu, to Ola, no i tu znów problem, bo ona nie zawsze ma ochotę na chodzenie z Eweliną: czuje się "uwiązana")
jeszcze mogłabym wymieniać, ale czmycham na autobus:-)
PS. A poza tym to złote dziecko
1) jak się denerwuje, bo czegoś tam nie dostanie rzuca się z wrzasnkiem na podłogę i odpychając sie kopytkami suwa się w poczuciu wyrządzonej krzywdy po podłodze. Wczoraj przesunęła tak przez pokój, przedpokój i doszła do kuchni, gdzie rajd się skończył, bo puknęła głową w szafkę (oczywiście nowy powód do wycia)
2) gryzie mnie po rękach podczas karmienia
3) robi wężyka z wrzaskiem podczas ubierania bodziaków , bluz, bluzek itp.
4) podczas spaceru robi "rejtana" czyli po prostu rozdziera szaty - oczywiście z wrzaskiem
5) absolutnie nie chce chodzić za rączkę, przy czym najczęściej ma zupełnie odwrotny azymut niż my, czyli reszta rodziny (jedyna osoba, której daje rączkę bez protestu, to Ola, no i tu znów problem, bo ona nie zawsze ma ochotę na chodzenie z Eweliną: czuje się "uwiązana")
jeszcze mogłabym wymieniać, ale czmycham na autobus:-)
PS. A poza tym to złote dziecko
MamaAntosia
Antosiowo-Alutkowa :)
Kropka w kropkę mój Antek ...a na dodatek uwielbia cudze podwórka i siłą nie można go stamtąd wyciągnąć....absolutnie nie chce chodzić za rączkę, przy czym najczęściej ma zupełnie odwrotny azymut niż my...
aaga1407
Mama Julki (ur. 29.01.07)
- Dołączył(a)
- 6 Sierpień 2007
- Postów
- 3 959
A u nas chodzenie za rekę jest jak najbardziej ok, Gdy tylko wychodzimy z bramki i wychodzimy na ulice to podaje rączke, ja jednak juz od dawna jej mowiłam az do znudzenia ze jezdza auta i trzeba podac reke i po kilku tygodniach przyniosło to jakis efekt. W sklepie jednak podanie reki raczej jest niemożliwe, a czem graniczy z cudem
F
fogia
Gość
Przeczytałam te wasze posty i od razu poczułam się lepiej. Jak dobrze mieć świadomość, że moje dziecko nie odbiega od normy.
Jeżeli chodzi o gryzienie to u nas jest to forma zabawy. Nie ma w tym żadnej agresji i raczej powinnam nazwać to podgryzaniem. Ja gryzę Fifiego przy czym on się niesamowicie zaśmiewa i próbuje też mnie gdzieś delikatnie dziabnąć.
Za to mamy problem z biciem. Jak już udało nami się go trochę wyhamować w tłuczeniu nas to zaczął się kłócić. I jak mu się coś nie podoba to staje przed nami i krzyczy na nas w tym swoim arabskim języku.
Jeżeli chodzi o gryzienie to u nas jest to forma zabawy. Nie ma w tym żadnej agresji i raczej powinnam nazwać to podgryzaniem. Ja gryzę Fifiego przy czym on się niesamowicie zaśmiewa i próbuje też mnie gdzieś delikatnie dziabnąć.
Za to mamy problem z biciem. Jak już udało nami się go trochę wyhamować w tłuczeniu nas to zaczął się kłócić. I jak mu się coś nie podoba to staje przed nami i krzyczy na nas w tym swoim arabskim języku.
reklama
Świetny wątek!
U nas z gryzieniem nie tak źle, ale z kopaniem to makabra (pisałam już o tym kiedyś). Za rękę też nie chce chodzić, Witek ma swoje ścieżki Wrzaski i płacze na wymuszenie to też normalka. Mam normalnego synka ;-)
U nas z gryzieniem nie tak źle, ale z kopaniem to makabra (pisałam już o tym kiedyś). Za rękę też nie chce chodzić, Witek ma swoje ścieżki Wrzaski i płacze na wymuszenie to też normalka. Mam normalnego synka ;-)
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 7
- Wyświetleń
- 1 tys
- Odpowiedzi
- 7
- Wyświetleń
- 966
Podziel się: