Pola, ja też poproszę o książeczki. Mój adres:
feri-m@o2.pl
Z góry dziękuję!
O porodzie to ja myślę jeszcze od czasów sprzed ciąży. Bo ja się potwornie boję. Choć muszę powiedzieć, że i tak już dużo zmieniło się w moim podejściu. Kiedyś twierdziłam, że żadnego porodu, będę głodowała, ale zaoszczędzę, by zapłacić za cesarkę! Cuda! Jednak teraz, kiedy lekarz mówi, że w moim przypadku poród naturalny jest mało realny, to ja właśnie nie chcę cesarki. O ironio!!!
Dzidziuś jest ponoć dość duży, a ja jestem malutka i wąska w biodrach, i prawdopodobnie dzidziuś nie będzie za bardzo mógł przecisnąć się przez moją miednicę.
Do szkoły rodzenia nie chodzę, bo po pierwsze mogłabym uczestniczyć tylko w wykładach, bez ćwiczeń, bo od trzeciego miesiąca mam skurcze; a po drugie mój lekarz prowadzący nie jest zwolennikiem szkół rodzenia. Twierdzi, że kobiety i tak najczęściej niewiele z tego pamiętają, a kilka z nich z kolei jest mądrzejsza od lekarza i nie chce współpracować... Według niego lepiej poczytać sobie o poszczególnych fazach porodu, by nie być całkowicie zielonym, a już "Pani organizm podpowie, co robić". Cóż, co osoba, to inna opinia.
A jeżeli chodzi o wyprawkę, to kupiłam do tej pory pajacyk dla maleństwa i kocyk. Mam już od jakiegoś czasu zrobioną listę, co mamy do kupienia i na zakupy wybieramy się pod konec września / na początku października. Jeszcze tylko będe musiała z kartką porównać ceny w normalnym sklepie i internetowym, bo jednak tam jest trochę taniej. Ale ubranka kupię osobiście, bo muszę mieć pewność, że są dobre gatunkowo i na pewno nie będą odciskać maleństwa jakimiś ukrytymi zakładkami.