reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Mysl o porodzie

Niezły ten sen, może ten szybki poród się sprawdzi - oby, czego wszystkim i sobie też życzę :tak:, tylko 15 minut na fotelu wow.... marzenia...... czasem się sprawdzają ;-) ......
 
reklama
megusek niezły ten sen :-D zwl. ta baba co na Ciebie naryczała. Od razu mi się przypomniała jedna polożna co na mnei naryczała jak urodziłam córkę ze noszę majtki (ale jak tu ich nie załozyc jak podkład ciągle się przesuwał a tu trzeba od czasu do czasu wstac i mąż sąsiadki może zobaczyć coś ....ach szkoda słow) ale miałam to gdzieś i sciągałam tylko jak brałam prysznic i na obchod lekarzy. Inna na mnie naryczała że zjadłam banana ( swojego nie jej ) :wściekła/y: bo uważała że to cytrus i przejdzie do mleka. Z resztą jak przypomnę sobie to co zmiana to każda mowiła inaczej jedne kazały jesc jopgurty inne nam zabraniały teorii od groma. Zamiast wesprzeć niedoświadczone matki to jeszcze mąciły. Teraz się śmieję z ryków, głupoty i lenistwa niektórych położnych ale wtedy to nieraz ryczałam przez niektóre i chciałam jak najszybciej do domu. Teraz to już sobie nie pozwolę na niektóe zachowania w końcu oni są po to żeby nam pomagać :tak:
 
megusek-niezly sen:-D, ale mi czasem tez sie cos niesamowitego sni np. ze niunia tyle razy spadla z lozka ze az ma plaska glowe (ten chyba byl najgorszy), albo ze urodzilam mala calineczke ktora rozmawia ze mna, ach te sny

ja tak sie bronlam ze nic nie bede robila z dzidzi rzeczami do dwa tygodnie przed terminem i prosze ugielam sie juz wszystko wyprane wyprasowane i w szfce ach jak to super wszystko wyglada i mala jakas taka aktywniejsza:eek:, wczoraj maz stwierdzil ze jakos zmienil mi sie bzucholek i jakby wyglada na pelniejszy i ciezszy:confused: ojej ciekawe jak to bedzie;-)
 
megusek faktycznie fajny sen :-) i jaki krotki porod ;-) oby sie sprawdzilo aby porod byl lekki latwy i przyjemny :-)
blue niestety tez mam podobne przezycia z poprzedniego porodu i stycznosci z pielegniarkami bylam w szpitalu z mala 2 tyg istny koszmar :no: :wściekła/y: nie moglam sie doczekac powrotu do domu
zgadzam sie z tym one sa tam zeby nam pomagac a nie drzec m..o byle co :wściekła/y:
 
A ja moge powiedzieć że ten sen przypomina mój pierwsy poród:tak: II etap pororodu, na łóżku trwał tylko 10 minut, a cały poród tylko 7 godzin i bolało mnie tak mocniej tylko przez te 10 minut. Rodziłam pierwszy raz i myslałam że potrwa to conajmiej 15 godzin, a tu niespodzianka. I jedyne co żle wspominam to właśnie wrzeszczący personel, najpierw że za szybko przyjechałam i kłamie że miałam skurcze:szok: (ze stresu sie zablokowałam chyba, bo KTG nic nie wykazało) i że jeszcze długo nie urodzę(urodziłam po 7h!! bez żadnych przyśpieszaczy, tylko masowanie sutków jak poradziła mi położna) potem było super tylko ja i jedna miła położna(noc z soboty na niedziele) i nad ranem przyszły jakieś zołzy i kiedy zaczełam przeć w kucki to kazały mi sie położyć, nogi w rynienki i przeć, a ja nic...oprócz bólu to już nic nie czułam, zaczeły sie drzeć że zabiję swoje dziecko jak nie będę przeć:szok: :wściekła/y:więc zaczełam coś próbować co pamiętałam ze szkoły rodzenia, a te się drą że co ja wyprawiam, więc wyrwałam się i stwierdziłam że mam dość i tylko mąż mnie przekonał żebym wróciła na sale porodową, wstrzykneli mi podejrzewam Dolargan na uspokojenie i po 10 minutach miałam Olusie na brzuchu, troche mi ją wycisneli zemnie bo zaczełam juz łapać odlot.
Myślę że dobry i przyjazny personel jest bardzo ważny przy porodzie, nawet ból tak bardzo nie dokucza kiedy ma się koło siebie życzliwe osoby. Mam nadzieje że wszystkie będziemy miały takie krótkie albo i krotsze porody:tak: i wszystkie trafimy na życzliwych ludzi. A co do karmienia to mi tez sie wydaje że najważniejsze jest nastawienie psychiczne, ja wogóle nie wątpiłam że będę mogła karmić córke i bez herbatek kapturków i hartowania karmiłam ją 20 miesięcy. Ale sie rozpisałam:sorry2:
 
Laski ja tez tak chce a jak Pola to przeczyta to pewnie sie dolaczy do pragnacych taki porod.. !!! podzielcie sie co ? :laugh2: ja ostatnio snie o seksie wiec mysli o porodzie troche przeszly....hihihihihi:elvis:
 
Patija ja fazę parcia też miałam krótką i raczej mile ją wspominam ;-) (bo wcześniej myślałam że właśnie parcie jest najgorsze), trwała tylko 15 min. i nie była dla mnie bolesna. A sam poród to miałam dłuuugi bo wody odeszły a skurcze dopiero wywoływali , jak już były na tyle silne to nie było rozwarcia i tak przeciągało się w nieskończoność. Ale pamiętam że jak sobie zaczęłam przy parciu wydawać zdławiony dzwięk to położna mnie ochrzaniła. Myślę głupia baba nie drę się jak inne a zdławiony jęk to co innego niż krzyk. Może jej chodziło że nie oddycham prawidłowo, nie wiem nie wyjąsniła o co jej biega. Więc też już jej nie słuchałam tylko męża i jego obecność dużo mi pomogła :tak: .
 
No wlasnie czy spieszyc sie do szpitala czy nie spieszyc sie kiedy jest ten moment ze zaczynamy czuc ze juz musimy sie szykowac bo rozumiem ze wczesniejsze skurcze mozna na spokojnie w domku sie porelaksowac ale jak czesto sie one pojawiaja zeby trezba bylo jechac do szpitala? mozne znacie jakas wykladnie bo ja to nie chcialabym tam za szybko pojechac ?:sorry2: !:happy2:
 
wiem ze jak odejda wody to trzeba jechac jak najszybciej
ja pojechalam jak mialam skurcze co 10 min bo do szpitala mialam niedaleko czop sluzowy odszedl mi dopiero w szpitalu w czasie porodu dawali mi oksytocyne no i mialam przebijany pecherz plodowy w czasie porodu
 
reklama
Trudno to chyba jakoś wykalkulować czy to już jechać czy czekać, na pewno spokojnie do tego podejść.
Ja akurat byłam w szpitalu, bo to było po terminie i wody mi odeszły więc od razu wzięli mnie na salę porodową.
Ale moja znajoma przeczekała w domu, wzięła kąpiel i pojechała dopiero mając skurcze co 3 min :szok:, ja chyba bym aż tak nie zwlekała, no ale .........
Bo kurcze na to się składają te skurcze i rozwarcie, a skąd my wiemy na ile ono tam jest, muszą nas zbadać. Myślę że tak czy inaczej będzie dobrze :happy2:, damy sobie radę, a sama też nie chciałabym jechać za wcześnie do szpitala :no: .
 
Do góry