hejka
u mnie ogólnie młodszy jest spokojniejszy, jedynie co ucieka, ale za to córka ma silniejszy temperament, nerwowa jest bardziej. Ogólnie to ona starsza, więc teraz mądrzejsza jest i jakoś udaje mi się ją przekonać na swoje, szczególnie jak broi. Syn jeszcze nie rozumie kar, ale to samo miałam z córką i jak się syn urodził, to miałam maskarę, bo ta go budziła i miała z tego radość, a ja nerwa, że go nie umiem uśpić, bo ona hałasuje, a jak go potem nosiłam na rękach bo płakał to ta płakała, że nie chcę jej na ręce i miałam dwa płaczki. Syn jest grzeczniejszy jeśli chodzi i zabawę, nie niszczy i ładnie się bawi, ale we dwoje to już im ciężko jest, bo się kłócą o zabawki. Każde jest inne i każde rozrabia na swój sposób. Sami jak są bez siebie to aniołki. Jak któreś zaśnie szybciej albo ma drzemkę to nie mam dzieci w domu. Syn zawsze później zasypia i grzecznie siedzi, nie piszczy, nie biega. A jak dwoje jeszcze nie śpią na wieczór to biegają w tą i we w tę, wchodzą na wszystko co się da. Przesuwają meble, rozbierają łóżka, zawsze mają jakieś wizje zabaw, oczywiście niebezpiecznych, jedno drugie popycha. Ale ostatnio widzę, ze zaczynają się dzielić i ładniej bawić. Jedynie co syn ma etap buntu i chce mieć to co ona ma, a ona nie chce dać. Więcej o mnie to nie pracuję, siedzę w domu z dzieciakami, nie długo się wyprowadzam na swoje, na wieś do domu i chcę iść do pracy, ale jej nie ma, szukam od roku. Jeszcze bym chciała jedno mieć, ale pierw muszę zacząć zarabiać, bo M się zarobi na tyle dzieci.