reklama
U mnie komfortem jest to, że wystawiam wózek na werandę i nie muszę łazić w paskudną pogodę. Dziś Maks był na polu jakieś dwadzieścia minut, bo śnieg zaczął padać, a tak to staram się żeby był na polu codziennie. Przypuszczam, że jutro to nawet mnie ten śnieg nie przestraszy i na pół godzinki wyjdziemy. A w lecie to siedział praktycznie cały czas na polu o ile nie było zbyt gorąco...
Widać że jesteś z Krakowa U nas się chodzi na dwór
A tak poza tym- jak to dobrze mieć BABCIE! Ja nie pamiętam kiedy byłam na spacerze z wózkiem... szczerze tego nie znoszę. Nudy straszne... Pchałam ten wózio i tylkko się wkurzałam, że coś tam w domu czeka do zrobienia ;-) A Ani i tak jak dotychczas to obojętne kto pcha wózek bo ona śpi. Natomiast babcia- zawsze zwarta i gotowa! Jeszcze chyba nie było dnia by nie poszła na spacer! Deszcz, śnieg, upał, zimno- nic nie stoi na przeszkodzie :-)
Zakładam jednak, że jak Ania siądzie w spacerówce i będzie już bardziej "kontaktowa" to i ja polubię spacerki. Tymczasem jednak powykorzystuję nadal babcie
A tak a propos postów powyższych- nigdy nie wkładamy małej do wózka wyspanej i najedzonej, tylko wręcz pzreciwnie. Najpierw w domu sobie poje, potem się bawi i wymęczy, a tak po 2h jak jest śpiaca to siup do wózeczka, smoczek w buzię i dziecko w 3 min śpi jak aniołek. Natomiast jeśli macie dzieciaki co to w dzień drzemek nie robią już sobie, to... szczerze współczuję i nie wiem co poradzić :-) Jakbym Anię położyła taką wyspaną to też ryczałaby przeokrutnie
Isia a to używasz już spacerówki? Myślałam że to pomoże, ale w poprzedni weekend byliśmy na spacerze w nosidełku (mamy takie rozkładane na płask i z opcjami bardziej siedzącymi), ustawiliśmy na półleżąco i nie pomogło A spacerówka chyba byłaby jeszcze bardziej na płask... Kurcze, pewnie uspokoi się jak zacznie chodzić (nadzieja matką głupich... wtedy to dopiero nam da ;-))
toska rozumiem że czapa zjeżdża gdy Stasio już śpi? Bo Piotruś to by mnie zjadł
Melasa ja już różnych konfiguracji próbowałam - na wyspanego, na śpiącego (teoretycznie), na najedzonego, na lekko głodnego - efekt zawsze ten sam. Maksymalnie 30 minut snu (ani minuty dłużej - ma zegarek w pupie) i ewentualnie trochę kontemplacji (za wyjątkiem gdy głodny - bo wtedy wrzask natychmiast).
toska rozumiem że czapa zjeżdża gdy Stasio już śpi? Bo Piotruś to by mnie zjadł
Melasa ja już różnych konfiguracji próbowałam - na wyspanego, na śpiącego (teoretycznie), na najedzonego, na lekko głodnego - efekt zawsze ten sam. Maksymalnie 30 minut snu (ani minuty dłużej - ma zegarek w pupie) i ewentualnie trochę kontemplacji (za wyjątkiem gdy głodny - bo wtedy wrzask natychmiast).
kachasek
matka-wariatka :)
- Dołączył(a)
- 19 Styczeń 2007
- Postów
- 4 379
ja jestem z Dzierżoniowa i u nas też się na dwór wychodzi (na pole to szliśmy się poopalać - takie ze zbożem;-)), a tu - w Walbrzychu (40km od Dz-owa) wychodzi się na pole w ogóle jak na początku słyszałam jak oni tu mówią, toWidać że jesteś z Krakowa U nas się chodzi na dwór
mnie wózek też dobija, ale się przemogłam i jakoś te spacerki zlatują, tyle, że gdzie nie pójdę tam się zmęczę totalnie, bo wszędzie pod górę (a jak z górki to w drodzze powrotnej pod górę), chyba że wybiorę spacer wdłóż głównej ulicy, a to żadna atrakcja zwłaszcza część dzielnicy przez którą muszę wtedy przejść
isia_83
Fanka BB :)
Toska, ja też nie wiedziałam, że jest drugi Staś! Odpowiadamy buziakiem na buziaka
Esia, spacerówki jeszcze nie używamy tylko w wózku głębokim podnoszę trochę oparcie, plecki idą wyżej i dziecko może obserwować świat. Wczoraj się to sprawdziło, być może Stasiek był zaskoczony bielą wokół i niską temperaturą, i z wrażenia nic nie mówił Inna sprawa, że w tym głębokim wózku on już się ledwo mieści, szczególnie teraz kiedy wychodzimy na śnieg i ubieram go w kombinezon-jest wtedy tak długi i szeroki jak ten wózek... Jak tylko będzie pewniej siedział zrobię z wózia spacerówkę i liczę na cud
Melasa_27, u mnie to z tymi babciami wcale nie jest tak super. Tzn.mojej mamie dałabym jeszcze Staśka na spacer bo ma...hmm...spokojniejsze reakcje na jego płacz i w ogóle jest dużo bardziej opanowaną osobą;-) Natomiast teściowej na razie na pewno go jeszcze nie dam bo jej nerwica się może gwałtownie zaostrzyć, jak mały płacze ona się zachowuje okropnie - przeżywa tak jakby nie wiedziała, że dzieci czasem płaczą , a jej sposoby uspokajania... nie no, to temat na ten wątek o babciach W każdym razie teściową widzę raz w tygodniu, ale nie miała jeszcze małego na spacerze.
Esia, spacerówki jeszcze nie używamy tylko w wózku głębokim podnoszę trochę oparcie, plecki idą wyżej i dziecko może obserwować świat. Wczoraj się to sprawdziło, być może Stasiek był zaskoczony bielą wokół i niską temperaturą, i z wrażenia nic nie mówił Inna sprawa, że w tym głębokim wózku on już się ledwo mieści, szczególnie teraz kiedy wychodzimy na śnieg i ubieram go w kombinezon-jest wtedy tak długi i szeroki jak ten wózek... Jak tylko będzie pewniej siedział zrobię z wózia spacerówkę i liczę na cud
Melasa_27, u mnie to z tymi babciami wcale nie jest tak super. Tzn.mojej mamie dałabym jeszcze Staśka na spacer bo ma...hmm...spokojniejsze reakcje na jego płacz i w ogóle jest dużo bardziej opanowaną osobą;-) Natomiast teściowej na razie na pewno go jeszcze nie dam bo jej nerwica się może gwałtownie zaostrzyć, jak mały płacze ona się zachowuje okropnie - przeżywa tak jakby nie wiedziała, że dzieci czasem płaczą , a jej sposoby uspokajania... nie no, to temat na ten wątek o babciach W każdym razie teściową widzę raz w tygodniu, ale nie miała jeszcze małego na spacerze.
Monika77 7 czerwiec
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 31 Styczeń 2007
- Postów
- 983
My już od dwóch tygodni jeździmy w spacerówce. I nie wiem, czy to zasługa spacerówki, ale Karolina dziś dopiero pierwszy raz zapłakała mi na spacerze. Właściwie nie był to płacz, a raczej jej ostrzeżenie - coś w stylu "ajdzi ajdziiii".
Ale zaraz odkryłam przyczynę - śnieg wpadał jej w otwór w osłonie przeciwdeszczowej i miała mokrą buzię. Po usunięciu usterki znów było coool.
Aaa, i wczoraj odrobinkę podniosłam jej oparcie w spacerówce, i tak rozglądała się wokół, że szok.
Ale zaraz odkryłam przyczynę - śnieg wpadał jej w otwór w osłonie przeciwdeszczowej i miała mokrą buzię. Po usunięciu usterki znów było coool.
Aaa, i wczoraj odrobinkę podniosłam jej oparcie w spacerówce, i tak rozglądała się wokół, że szok.
reklama
siwucha12
mamy czerwcowe 2007 Zadomowiona(y)
- Dołączył(a)
- 29 Marzec 2006
- Postów
- 655
A u nas spacery są rewelacyjne-mogę nawet trzy godziny bez "cyca" jeździć i nie ma rabanu. Wiktor jeszcze nigdy nie płakał w wózku. śpi prawie cały spacer a jak nie śpi to patrzy cały czas na mnie-wtedy sobie myślę"masz fajnie kolego-leżysz sobie a matka pcha wózek" hehe
Kachasek u nas podobnie z tymi górkami tylko że ja już sie przyzwyczaiłam przez swoje dotychczasowe życie. Moje miasteczko pomimo iz na pomorzu to raczej zalicza sie do tych górskich-zeszłaś z góry super lekko ale wróć to dopiero się zmęczysz i tak cały czas
Kachasek u nas podobnie z tymi górkami tylko że ja już sie przyzwyczaiłam przez swoje dotychczasowe życie. Moje miasteczko pomimo iz na pomorzu to raczej zalicza sie do tych górskich-zeszłaś z góry super lekko ale wróć to dopiero się zmęczysz i tak cały czas
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 17
- Wyświetleń
- 2 tys
- Odpowiedzi
- 46
- Wyświetleń
- 11 tys
- Odpowiedzi
- 6
- Wyświetleń
- 2 tys
- Odpowiedzi
- 18
- Wyświetleń
- 3 tys
Podziel się: